Dlaczego nie warto oglądać filmów nominowanych do Oscara

Charlize Theron, Oscary fot. ONS.pl
Największym reżyserom nie wręczono go nigdy, a filmy wszech czasów nagradzano jedynie za scenariusz. Nazywany jest najważniejszą nagrodą filmową na świecie, choć w rzeczywistości to przepustka do tego, by gotowy towar znalazł się na najwyższej półce hollywoodzkiego hipermarketu.
Edyta Liebert / 23.01.2017 09:32
Charlize Theron, Oscary fot. ONS.pl

Czy oscarowe filmy naprawdę są warte obejrzenia? Niebawem (26 lutego) będziemy przeżywać galę rozdania Oscarów 2017. Filmowe nominacje są obiecujące i mamy już swoje typy (zobacz, jakie filmy mają szansę na Oscara). Oscary 2016 cieszyły się ogromną popularnością głównie dzięki Leonardo DiCaprio, który w końcu otrzymał zasłużoną statuetkę. I tu otwiera się szufladka z pytaniami: co sprawia, że jury wybiera te, a nie inne produkcje i czy to oznacza, że wyróżnione Oscarem filmy są bardziej warte oglądania? A może wręcz przeciwnie?

1. Bo to tylko kwestia gustu

Nie ma co ukrywać, ale w kwestii filmów trudno się nie spierać. O gustach się nie dyskutuje, ale o braku dobrego smaku czy wiedzy już można. Nie zapominajmy, że Oscary przydziela jury, które z zasady powinno nie być stronnicze i wykazać się obiektywizmem. Każdy rok przynosi produkcje na zupełnie różnych poziomach, więc zdarzają się bardzo owocne lata, jak i te... suche, kiedy Oscara otrzymują filmy przeciętne. Najbardziej skrajnym przykładem był rok 1998 i zaskakująca wygrana w najważniejszej kategorii "Zakochanego Szekspira". Pokonał on takie tytuły jak "Szeregowiec Ryan" Stevena Spielberga czy "Cienka czerwona linia" Terrence’a Mallicka.

Kadr z filmu "Zakochany Szekspir" - fot. ONS.plAle to efekt uboczny całej zabawy, o którym woli się nie mówić. Bo przecież to o dobrą zabawę chodzi, prawda?

2. Bo Oscary to wydarzenie... polityczne?

W zeszłym roku ceremonia rozdania Oscarów znacząco różniła się od poprzedniczek. Oskarżenia o rasistowskie podejście jury do filmografii narobiło szumu, wprowadziło zamęt, ale nie na tyle, by rangę wydarzenia obniżyć do pułapu zwykłej imprezy. Nikt nie dał sobie wejść na głowę z powodu niemalże braku wyróżnień dla czarnoskórych aktorów. Jeśli jednak ktoś uważa, że całe wydarzenie to jedynie ustawiona gala kalkulowana na potrzeby partykularnych interesów, może uznać, że filmy, które dostały Oscara, są niegodne jego uwagi. Jeśli tak, zapomnijcie o "Marsjaninie", "Zjawie" i "Spotlight", zeszłorocznych czarnych koniach - "Whiplash" czy "Birdmanie". Era nominowania i gloryfikowania filmów takich jak "Wożąc Panią Daisy" czy "Służące" przeszła do historii. Może czas zerwać z kompleksem białego człowieka? W ubiegłym roku upolitycznione Oscary z Chrisem Rockiem w roli prowadzącego zgrabnie i ironicznie obeszły się z tematem posądzania o rasizm.

ONS.pl

3. Bo jedna jaskółka wiosny nie czyni

Nie da się ukryć, że prawdziwi fani kina doceniają film za każdy skrawek i część, które razem współtworzą elegancki obraz. Dźwięk, scenariusz, montaż, kostiumy... Składowe dobrego filmu to nie tylko te podstawowe elementy. W Oscarach brakuje kilku kategorii, które dałyby pełniejszy obraz filmu i ułatwiło ocenę. Jeśli cenisz muzykę filmową, to raczej zerkałabyś na zakładkę... za najlepsze wykorzystanie muzyki już istniejącej. A jeśli jesteś freakiem na punkcie efektów specjalnych, to nominacja za najlepsze wykorzystanie efektów specjalnych i sekwencję scen byłaby strzałem w 10. Warto też byłoby rozbić kategorię "najlepszy film". Czemu nie podzielić by ją na komedię, dramat, thriller czy sci-fi? Pomysłów można by mnożyć. Nigdy nie mamy pewności, czy podświadomie nie pomijamy jakiegoś dobrego filmu tylko dlatego, że pominęła go Akademia...

Kadr z filmu "Strażnicy Galaktyki" - fot. ONS.pl

Oscary 2016: lista zwycięzców

4. Bo nie lubimy mainstreamu

Są osoby, które robią na przekór i nieszczególnie przejmują się tym, czy omija je coś ciekawego. Fakt, że połowa globu poszła na "Łotr 1. Gwiezdne wojny: historie" jest zjawiskiem wręcz społecznym i aby nie być w tyle, lepiej jest przyjrzeć się kwestii, niż debatować o filmie z lukami w wiedzy. Ale jak zwykle znajdą się ci, co wolą być anty-, niż dać ponieść się chwili. Na fali pielgrzymek do multipleksów, oni oglądają niszowe kino hiszpańskie i regularnie wertują festiwalowe repertuary. Komuś takiemu obojętne jest, jaki film otrzymał wyróżnienie Akademii, ale czy powiedziałabyś, że nie zna się na dobrym kinie? Właśnie.

Kadr z filmu "Łotr 1"

5. Bo to tylko gwiazdki i celebryci, a nie wielcy aktorzy

Serio? Jeśli ktoś uzna Mela Gibsona za podstarzałego alkoholika lub Meryl Streep za przeterminowaną frustratkę (tak, zdarzają się takie głosy!), to ktoś powinien solidnie go ocucić. To fani czynią z aktorów gwiazdy i wywyższają ponad innymi. Co roku na "rynku Hollywood" pojawiają się nowe nazwiska i obiecujące twarze. Nic więc dziwnego, że dostają oni kolejne angaże i widzimy ich nazwiska na plakatach. Są głosy, że LA to tylko fabryka ładnych twarzy i pięknych kreacji, a nie kuźnia aktorskich talentów i filmowych perełek.

Moim zdaniem, filmy nominowane do nagrody Akademii są godne uwagi, ale przede wszystkim dyskusji. To perełki, które co roku są wyławiane z morza produkcji filmowych, które są naznaczone czyimś gustem i my mu wierzymy. Ktoś pomaga nam podjąć decyzję, jaki film kupić na DVD, na co pójść do kina lub co wypożyczyć. Podświadomie sugerujemy się miniaturką Oscara na opakowaniu płyty DVD, bo chcemy sprawdzić, co takiego szczególnego jest w tych ponad 100 minutach nagrania.

Czy warto oglądać filmy, które mają na koncie Oscary? Warto! Chociażby po to, by wyrobić sobie własną opinię.

ONS.pl

Wszystkie filmy Leonardo DiCaprio w 7 minut

Redakcja poleca

REKLAMA