3 października trafi do polskich kin film debiutującego reżysera - Charliego McDowella - z Elisabeth Moss i Markiem Duplassem w rolach głównych. "Czworo do pary" docenili krytycy zza oceanu. Czy film u nas również zachwyci?
"Czworo do pary" uratuje małżeństwo w kryzysie?
Ethan i Sophie przeżywają kryzys małżeński. Za radą terapeuty wynajmują na weekend dom za miastem. Psycholog zapewnia ich, że powrócą stamtąd zupełnie odmienieni. Zabawna zrazu i romantyczna wycieczka przybierze zgoła inny obrót, gdy okaże się, iż Ethan i Sophie nie są jedynymi lokatorami posiadłości. Wobec owego niezwykłego spotkania, oboje będą musieli spojrzeć na swój związek z zupełnie innej perspektywy.Debiut reżyserski Charliego McDowella, syna znanego aktora Malcolma McDowella. Historia nie tylko oryginalna, lecz także pełna przewrotnego humoru. Zwykle w komediach romantycznych suspens oraz intrygujące zwroty akcji nie są najważniejsze, lecz tym razem jest inaczej. Czy ona to naprawdę ona, a on to rzeczywiście on?
Jedną z wielu zmyłek w filmie jest to, że fabuła przypomina z początku tradycyjny dramat opowiadający o kryzysie w małżeństwie. Oglądamy montażówkę, w której na przestrzeni lat Ethan i Sophie zwierzają się swojemu terapeucie z kryzysów, przez jakie przechodzi ich związek. Wreszcie para decyduje się na krótki wypad do położonej na odludziu posiadłości, aby odnaleźć zatracony romantyzm w cichym i spokojnym otoczeniu.
Okolica jest nie tylko piękna, ale także niezamieszkała – Ethan i Sophie są jedynymi ludźmi w promieniu wielu mil. Na posiadłość składają się dwa domki, główny i dodatkowy dla gości. Dla McDowella było ważne, by każdy z nich miał wyraźnie inny klimat. Dlaczego? Tego dowiecie się, oglądając "Czworo do pary". Jak sam tytuł wskazuje, może się okazać, że bohaterowie wcale nie są jedynymi lokatorami w tej zacisznej posiadłości...
Zobacz też:
Na podstawie materiałów prasowych