Latawce. Symbol szczęśliwego, beztroskiego dzieciństwa. Przyjaźni. Wolności. Pokoju
Także zwiastun zmiany miejsca zamieszkania – emigracji.
W odległym dla nas Afganistanie, kraju obcej nam kultury i obcych wartości, puszczanie latawców to niemal zawodowy sport. Latawce pozwalają ludziom zapomnieć na moment o czasach wojny, kryzysie gospodarczym, konfliktach etnicznych – dla wielu są też oderwaniem od codzienności i ucieczką od problemów. Gdy w 2002 roku cofnięty został zakaz zabawy latawcami (obowiązujący od połowy lat dziewięćdziesiątych, kiedy talibowie ogłosili listę czynności i przedmiotów zakazanych), znów niebo pokryło się kolorowymi wzorami. Wróciły niesione z wiatrem „marzenia”.
„Chłopiec z latawcem” to ekranizacja bestsellerowej powieści afgańskiego pisarza Khaleda Hosseiniego pod tym samym tytułem. Film skupia się na przyjaźni dwóch chłopców, którzy wolny czas spędzają na zabawie latawcami. Z pozoru tyle. Każda kolejna minuta filmu uświadamia nam jednak, że za beztroską zabawą chłopców kryje się coś więcej. Przede wszystkim relacja łącząca obu chłopców nie jest tak prosta, jak mogło nam się wydawać z początku. Amir (Zekeria Ebrahimi) jest Pasztunem, Hassan (Ahmad Khan Mahmidzada) zaś Hazarem. Jeden sunnitą, drugi szyitą. Co więcej, pierwszy jest synem człowieka zamożnego, drugi służącego.
Latawce to dla obu nie tylko zabawa, ale przede wszystkim rywalizacja. Chłopcy przygotowują się do corocznego turnieju, który polega na wzajemnym strącaniu latawców podczas powietrznych walk (tzw. „gudiparan bazi”). Najważniejszy jest ten ostatni latawiec – to za nim biegną wszystkie dzieci, o jego zdobycie walczą, niekiedy nie przebierając w środkach.
Amir doskonale zdaje sobie sprawę, że zwycięstwo udowodni jego ojcu, iż zasługuje na pochwałę oraz uznanie. Nie przypuszcza jednak, że po zawodach dojdzie do tragedii Przyjaźń okaże się tak ulotna, jak niesiony z wiatrem latawiec. Poczucie winy, bezradności oraz świadomość, że zawiódł, zaciążą w dużym stopniu na dalszym życiu Amira. Upłyną jednak lata zanim zrozumie, że można być ponownie dobrym. I odkupić swoją winę.
„Chłopiec z latawcem”, mimo że wyprodukowany przez Amerykanów, odbiega nieco klimatem i formą od typowych, podobnych produkcji hollywoodzkich. Problem odkupienia pojawia się choćby w „Pokucie” – te dwa obrazy niewiele jednak ze sobą łączy. W filmie Marca Forstera ("Marzyciel", "Czekając na wyrok") ważny jest realizm, działanie na emocje widza, symbolika niektórych scen (która niestety dla wielu może być słabo czytelna).
Szkoda, że i w tym obrazie pojawiło się nieco uproszczeń i stereotypowego myślenia, a Ameryka jawi się jednoznacznie jako „ta dobra”.
Ciekawym rozwiązaniem było nakręcenie filmu w języku Dari, jednym z oficjalnych języków Afganistanu oraz połączenie znanych aktorów z amatorami z Afganistanu. Uwagę widza przykuwają też zdjęcia – trudno uwierzyć, że klimat Kabulu (z lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia oraz z 200 roku) doskonale oddał chiński Kaszgar.
W jednym z senników wyczytałam, że sen o latawcach to przesłanie dla nas, byśmy zaczęli być odpowiedzialni za własne czyny. „Chłopiec z latawcem” uczy nas, jak ważny jest kodeks honorowy, nakazujący zadośćuczynienie wyrządzonej krzywdzie.
Bez odkupienia winy błąkać się będziemy niczym urwany z linki latawiec.
„Chłopiec z latawcem”
Tytuł oryginalny” „The Kite Runner”
Reżyseria: Marc Forster
Scenariusz: David Benioff (na podstawie powieści Khaleda Hosseiniego)
Muzyka: Alberto Iglesias
Zdjęcia: Roberto Schaeffer
Występują: Said Taghmaoui, Khalid Abdalla, Atossa Leoni, Zekeria Ebrahimi, Ahmad Khan Mahmidzada
Produkcja: USA 2007
Dystrybutor: United International Pictures Sp z o.o.
Anna Curyło