Aneta Todorczuk-Perchuć została żoną Bartka Kasprzykowskiego

Aneta Todorczuk-Perchuć i Bartek Kasprzykowski fot. TVN
Razem tworzą małżeństwo.... ale tylko w serialu "Wszyscy kochają Romana". Z odtwórczynią głównej roli żeńskiej – Anetą Todorczuk-Perchuć rozmawialiśmy o postaci, w którą się wciela, jej serialowym związku i tym, co w małżeństwie jest najważniejsze.
/ 07.09.2011 14:09
Aneta Todorczuk-Perchuć i Bartek Kasprzykowski fot. TVN
- Razem z Bartkiem Kasprzykowskim tworzycie duet, który zapewne doczeka się określenia „niezapomniany”…
Aneta Todorczuk-Perchuć:
Nasze postaci to małżeństwo – Roman, główny bohater serialu i jego żona Dorota. Roman to typ wiecznego chłopca – mają trójkę dzieci, a on jest trochę czwartym dzieckiem w rodzinie. Dorota natomiast, to kobieta, jaką - myślę - każda kobieta chciałaby być. Jest spełniona jako matka, kiedy pozwala sobie na jakąś złośliwość to jest to podane w sposób niezwykle inteligentny i dowcipny, co świadczy o jej mądrości. Zważywszy na niektóre wybryki jej męża, można powiedzieć, że jest niezwykle tolerancyjna. Bartek swoją weną świetnie wypełnia rys Romana. Podoba mi się w tej parze, że rozumieją się bez słów. Często wystarczy im jedno spojrzenie i wiedzą, co jest grane. Jeśli między nimi pojawiają jakieś konflikty, to najczęściej rozwiązują je między sobą, szybko i to głównie dzięki Dorocie. On ją rozbraja swoją stałą gotowością do wygłupiania się i dowcipów oraz poczuciem humoru. Dorota tak naprawdę nie umie się długo gniewać. Oni bardzo się kochają, świetnie się rozumieją i, co jest bardzo ważne w związku, bardzo się lubią. Są zgrani, jeśli chodzi o jego rodziców. On ma oczywiście większy z tym kłopot, ale są w tej sytuacji razem. Chociaż rodzice bez pukania wchodzą z butami w ich życie, to na pewno go nie zniszczą, bo Roman i Dorota razem są silni. Jako małżeństwo i jako rodzina.

- Co lubisz w Dorocie?
Aneta Todorczuk-Perchuć:
Podoba mi się w niej to, że wiele się od niej uczę. Na przykład bezproblemowego stosunku do życia. Niewiele jest takich kobiecych postaci w polskich serialach. Dorota jest matką, ale nadal atrakcyjną kobietą. Wie, które środki wybrać w danym momencie. Niby jest kurą domową i opiekuje się dziećmi, ale trzyma wszystko i wszystkich bardzo mocno w garści. Ma swoje sposoby na ustawienie Romana, ma swoje sposoby na ogarnięcie rodziny. Lubię w niej to, że ma w sobie wiele kolorów, potrafi się zachować w każdej sytuacji. Chciałabym, żeby widzowie również polubili Dorotę. Mamy naprawdę świetny scenariusz. Kiedy pracujemy, często mamy obawę, że możemy przedobrzyć, zrobić za dużo i to zepsuć. Chcemy, żeby nasz serial był świeży, nieprzesadzony. Mamy bardzo dużo pomysłów na różne zmiany i jeśli faktycznie gdzieś coś świeżego można wrzucić, to tak robimy. Na początku miałam mały problem z Dorotą, dopiero po paru tygodniach nabyłam tę swoistą lekkość gry. Wynika to z tego, że w swojej pracy nie spotkałam się do tej pory z sitcomem, a w Polsce nie ma on najlepszej tradycji. „Wszyscy kochają Romana” nie jest jednak typowym sitcomem. Mam poczucie, że pracuję przy projekcie, którego w Polsce jeszcze nie było, z niczym nie będzie się kojarzył i będzie to na pewno coś, czego widzowie nie widzieli.

- Czy Twoja bohaterka może być wzorem dla Polek?
Aneta Todorczuk-Perchuć:
Myślę, że tak. Na pewno jest ambitna i inteligentna. Zanim widzowie poznali Dorotę, była czynna zawodowo. Postanowiła jednak być w domu z dziećmi. Wątek bezproblemowej, zdystansowanej do życia i rodziny matki i żony, rzadko się pojawia w serialach. Roman i Dorota poznali się w czasie jej przeprowadzki, on przenosił jej meble. W tamtym czasie to właśnie Dorota robiła karierę, odnosiła sukcesy. Kiedy spotkała Romana, zakochała się w nim, na świecie pojawiły się dzieci i wtedy po prostu zrezygnowała z pracy. Zdecydowanie większy nacisk postawiony jest tu na to, że można zajmować się domem i dziećmi, i nikomu to nie uchybia. Można się czuć fajnie, jako gospodyni domowa i być z tego dumnym.

- „Wszyscy kochają Romana” to polska wersja hitu stacji CBS „Wszyscy kochają Raymonda”. Praca nad formatem jest łatwiejsza?
Aneta Todorczuk-Perchuć:
To nie jest łatwe. Aktorka, która grała tę postać w oryginale – Patricia Heaton – gra fantastycznie i musiałam się od tego odciąć, żeby jej nie naśladować. Czasem mimowolnie jakieś maniery i gesty się kopiuje. Debra, bo tak ma na imię żona Raymonda, jest jednak zupełnie inną postacią niż Dorota. W czasie pierwszych dni zdjęciowych faktycznie oglądanie pomogło mi, ale w tym, żeby nie myśleć o tej postaci po polsku. Wydaje mi się, że gdybym nie obejrzała kilku odcinków grałabym inaczej, smutniej. Amerykanie mają o wiele większy dystans do siebie. U nas tego nie ma, dlatego chyba nie ma w Polsce takich seriali – śmiesznych i lekkich. Wiele osób pyta też o scenografię, która jest dość dokładnym odzwierciedleniem oryginalnej i czy to świadczy o tym, że robimy kopię. Mnie to nie przeszkadza, to0 jest przecież ponadczasowe. Często gramy sceny, w których odnajdujemy humor rodem z Fredry.

- Dlaczego widzowie powinni poznać Dorotę i jej rodzinę?
Aneta Todorczuk-Perchuć:
Myślę, że jest to naprawdę bardzo uniwersalny serial, przedstawiający uniwersalne problemy, uniwersalne relacje między członkami rodzin, teściowie wchodzący w życie młodych małżeństw – wszyscy to znają.

Rozmawiała: Sylwia Strocka/TVN

„Wszyscy kochają Romana” na antenie TVN w każdy piątek o 20:00 od 2 września

Redakcja poleca

REKLAMA