„Służąca” - We-Dwoje recenzuje

Raquel (w tej roli nagrodzona na festiwalu w Sundance, Catalina Saavedra) od przeszło dwudziestu lat pracuje jako gospodyni domowa u zamożnej rodziny, opiekując się dziećmi państwa Valdesów oraz dbając o ich wielki dom. W wolnym (?) czasie… śpi w swoim pokoju na poddaszu, ale, o czym wkrótce się przekonujemy, obowiązków kobiecie nie brakuje. Gdzie tu miejsce na jakieś życie prywatne? Nie ma.
/ 27.08.2009 10:47
Raquel (w tej roli nagrodzona na festiwalu w Sundance, Catalina Saavedra) od przeszło dwudziestu lat pracuje jako gospodyni domowa u zamożnej rodziny, opiekując się dziećmi państwa Valdesów oraz dbając o ich wielki dom. W wolnym (?) czasie… śpi w swoim pokoju na poddaszu, ale, o czym wkrótce się przekonujemy, obowiązków kobiecie nie brakuje. Gdzie tu miejsce na jakieś życie prywatne? Nie ma.

Już pierwsze sceny filmu, przepełnione sympatią domowników do służącej, niosą gorzką prawdę o pozornie bliskich relacjach Raqueli z państwem. Gospodyni nie należy, i nigdy nie będzie należała do wyższej sfery – samotnie zajadając posiłki może próbować utwierdzać siebie w przekonaniu, że jest częścią rodziny, jednak pewnej granicy bliskości nigdy nie przekroczy. Jej miejsce tak naprawdę nie jest „wśród”, a „obok” pozostałych… i tę smutną prawdę wydaje się Raquel powoli zauważać.

„Służąca” - We-Dwoje recenzuje

Dramat psychologiczny młodego chilijskiego reżysera, Sebastiana Silvy, to film minimalistyczny, zrealizowany kamerą „z ręki”. Akcja w dużej mierze rozgrywa się w willi Valdesów, gdzie odczuwa się klimat klaustrofobicznego uwięzienia. Bohaterkę poznajemy w dniu jej kolejnych urodzin, gdy rodzina przygotowuje dla niej niewielką niespodziankę. Już tutaj można dostrzec, z jakim zakłopotaniem gosposia dołącza do rodziny. Dzieci wydają się ją uwielbiać, państwo darzą serdecznością… czemu więc Raquel jest taka zgorzkniała i nadąsana? Uważny widz zauważy gesty czy słowa niektórych domowników i to wystarczy, byśmy zrozumieli, jak złudne jest przeświadczenie służącej, że Valdesowie są jej rodziną, a ona częścią ich świata. Nie! Raquel ma wykonywać pracę, za jaką jej płacą – nie wtrącać się do spraw rodziny, nie przeszkadzać, słuchać poleceń oraz… być niewidoczną, gdy nikt jej nie potrzebuje. Kiedy przekracza umowną, narzuconą społecznie rolę, dochodzi do konfliktów. Zwłaszcza najstarsza córka Valdesów ma dosyć kaprysów i dziwnych zachowań służącej - w jej opinii gosposia to gosposia, więc należy ją traktować bez zbytnich sentymentów. Pani domu broni wciąż Raquel, ale czy chodzi tu o sympatię? Może pani Valdes zdaje sobie sprawę, że ciężko jej byłoby znaleźć służącą, która bez narzekania będzie sumiennie wykonywać swoje obowiązki?

„Służąca” - We-Dwoje recenzuje

Czy można po dwudziestu latach nagle zrozumieć, że poświęciło się siebie, własne marzenia i pasje, żyjąc cudzym życiem? Raquel nie ma znajomych, swojej rodziny, z którą miałaby bliższy kontakt czy jakichkolwiek zainteresowań. Gdy zaczyna chorować dociera do niej, że już za chwilę może okazać się bezużyteczna dla Valdesów. Co wtedy? Przecież sens i istota jej życia to właśnie ta rodzina! Kiedy pani domu, chcąc nieco odciążyć służącą od nadmiaru obowiązków, decyduje się zatrudnić drugą osobę do pomocy, Raquel czuje, że jej pozycja jest zagrożona. Ten lęk i strach przed odrzuceniem zaczyna zamieniać się u niej w paranoję - służąca nie akceptuje „obcych”, pojawiających się w domu, i robi wszystko, by kolejne gosposie szybko zmieniły pracodawcę. Dopiero młoda i przebojowa Lucy zaczyna dostrzegać dramat i samotność Raquel – maskę, jaką nałożyła służąca na twarz, stwarzając sobie iluzję szczęścia…

Złożony, psychologiczny portret kobiety czterdziestoletniej, jaki stworzyła świetna w tej roli Catalina Saavedra, to obraz osoby pozbawionej własnej tożsamości. Tak naprawdę nie dowiadujemy się zbyt wiele o życiu Raquel, która od zawsze wydaje się być „wtopiona” w Valdesów. Chociaż gosposia, zaprzyjaźniając się z Lucy, nieco odżywa i częściej się uśmiecha, Sebastian Silva wydaje się powątpiewać, że kiedyś tytułowa służąca zacznie podążać własną drogą. Może znów zacznie odgrywać kolejną, wymyśloną przez siebie, rolę?
Gorzki komediodramat.
Polecam!

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA