Bob Budowniczy nie jest sam.
Piach, żwir i cement niestraszne nam,
Boba lubimy, nie jest sam.
Przez cały dzień robota wre,
Bob z przyjaciółmi do pracy się rwie”
No tak. Zapewne większość rodziców, mających w domu trzy-, czteroletnią pociechę, do znudzenia wysłuchuje tej piosenki. Przyznaję, ja też znam ją na pamięć, choć jeszcze własnych dzieci nie mam. Mając jednak kontakt z najmłodszymi na co dzień wiem, co obecnie bywa na topie. Właśnie Bob. Bob Budowniczy.
Skąd fenomen tej postaci? Nie mam pojęcia. Dzieci potrafią zaskakiwać, a ich sposób postrzegania świata daleki jest od punktu widzenia osoby dorosłej. Nawet jeśli niektórych z nas Bob drażni i nudzi, liczy się tylko to, że ten robotnik w niebieskim kombinezonie i kraciastej koszuli podbił serca najmłodszych. Śledząc zaś ilość parodii i przeróbek w internecie, także… części dorosłych! (Co, przyznaję, mocno mnie zaskakuje - w kategorii bajek, które oglądam niechętnie, aczkolwiek czasem z grzeczności wypada, zajmuje czołowe miejsce).
Świat Boba to budowa. A tam już czeka pomocna brygada: Koparka, Dźwig, Spychacz, Walec, Betoniarka i Traktor. Kolorowe, gadające pojazdy wspólnymi siłami poradzą sobie z każdym wyzwaniem. Wszak… DAMY RADĘ!
Jeśli i nasza pociecha uwielbia przygody Boba Budowniczego, powinny zainteresować ją książeczki o przygodach dzielnej robotniczej drużyny. Wydawnictwo Egmont (www.egmont.pl) ma w swej ofercie bogatą ofertę dla małych budowniczych. A jest w czym wybierać. Poza tradycyjnymi książeczkami, jest i taka w kształcie piły czy młotka, z zegarkiem do nauki czasu lub naklejkami dziecięcych ulubieńców. Do wyboru, do koloru!
Jedyne co łączy poszczególne pozycje to… bohaterowie. Zawsze tak samo chętni do pracy.
Historyjki tam zawarte są krótkie i napisane prostym językiem, tak by najmłodsi mogli nadążyć za treścią. Choć czasem, zerkając na nieduże książeczki zastanawiamy się, jaki jest sens wydawać pieniądze na kilkustronicowe pozycje, należy wziąć pod uwagę, że to propozycje dla małych dzieci. Stąd też dobór kolorów, duży format liter, proste ilustracje czy, w niektórych przypadkach, oryginalny kształt. Tekturowe kartki sprawiają zaś, że książki trudno zniszczyć.
Książeczki te są przede wszystkim dla miłośników przygód Boba Budowniczego. Można znaleźć coś dla rocznego dziecka, są i opowieści dla nieco starszych czytelników.
Przydatne przy nauce literek, kolorów czy cyfr. Najmłodszym wydają się nigdy nie nudzić - sama część z nich znam od dawna na pamięć. Wciąż jednak zdecydowanie bardziej wolę oglądać Boba na kartach książeczek niż w telewizorze - przynajmniej nikt mi w tle nie śpiewa „Bob Budowniczy zawsze da radę…”
Anna Curyło