Dlaczego to robimy? Uśmiechasz się, choć wcale nie masz na to ochoty? 3 teorie wyjaśniają, dlaczego robimy to wbrew sobie
Widząc uśmiechnięte osoby, najczęściej przypisujemy im szczere i dobre intencje. Tak jakby wyraz naszej twarzy był obiektywnym „papierkiem lakmusowych” dla naszych emocji i relacji. I zazwyczaj tak jest. Śmiejemy się, gdy czujemy się dobrze, gdy ktoś nad rozbawił lub jesteśmy zadowolone. Czasem jednak uśmiechamy się, mimo że w środku czujemy złość, zmęczenie lub smutek.

Psycholodzy zajmujący się badaniem ekspresji mimicznej zwrócili uwagę na sytuacje, w których może pojawić się sztuczny uśmiech. Nasze motywacje, by udawać zadowolenie lub rozbawienie, mogą być różne i nie zawsze są one w pełni uświadomione. Uśmiechamy się „tak wypada”, bo chcemy„zachować twarz” lub zamaskować negatywnie waloryzowane emocje. Okazuje się, że istnieją trzy teorie psychologiczne, które wyjaśniają, dlaczego uśmiechamy się, chociaż wcale nie mamy na to ochoty.
Dlaczego się uśmiechasz?
W kulturze Zachodu uśmiech ma szalenie duże znaczenie. Jest pożądany zarówno w relacjach na stopie zawodowej, jak i w domowym zaciszu. Mimo wszystko warto zachować pewną ostrożność przy interpretacji wyników badań. Uśmiech jest uwarunkowany kulturowo. I nie chodzi już o to, że uśmiechnięty Taj za sklepową ladą będzie przez lokalsów brany za oszusta, podczas gdy Amerykanin będzie oczekiwał od niego jeszcze większego zaangażowania. Różnice są widoczne nawet w ramach niewielkiej Europy. Dla Anglosasów uśmiech jest wyrazem życzliwości pozbawionej osobistego i emocjonalnego zaangażowania. Natomiast dla Polaków uśmiech jest wyrazem głębokiego, autentycznego szczęścia i nie jest już tak hojnie rozdawany osobom spoza bliskiego kręgu.
Teoria 1: funkcja społeczna
W tym ujęciu uśmiech jest znakiem i pełni określoną rolę w danej grupie, czy też społeczeństwie. Zgodnie z przyjętymi założeniami, uśmiechamy się do innych osób nie po to, by wyrazić radość, ale osiągnąć określony cel, np. chcemy być mili, chcemy uniknąć kłopotów, czy rozwiązać potencjalnie trudną sytuację lub rozładować napięcie.
Wszyscy wiedzą, że „klient w krawacie jest mniej awanturujący się”, bywa jednak i tak, że zachowuje się niewłaściwie. W takiej sytuacji osoba za kasą nie wchodzi w jałowe dyskusje, tylko przybiera uśmiechniętą maskę. Podobnie zachowujemy się w relacji z bliskimi, gdy po raz dziesiąty słyszymy nietaktowne pytanie, które pada z ust wścibskiej ciotki. Ta strategia pozwala nam zachować dobre, a przynajmniej poprawne relacje w pracy, czy w rodzinie. Jednak na dłuższą metę takie rozwiązanie nie przynosi niczego dobrego.
Jak pokazują badania Ewy Nowickiej w naszej kulturze podobną społecznie funkcję pełni (nazwany przeze mnie roboczo) półuśmiech, czyli tzw. uśmiech napięcia (ang. tension smile). Zapewne z własnego doświadczenia wiesz, że w trudnej sytuacji wiele osób sięga po ironię, drobne złośliwości i celne szpileczki tylko po to, by uniknąć otwartej konfrontacji.
Teoria 2: sprzężenie zwrotne twarzy
Tu w tytule powinnam napisać „hipoteza sprzężenia zwrotnego twarzy”, bo choć badanie, które miało miejsce w drugiej połowie lat 80. XX wieku, zostało naukowo uznane, dziś budzi pewne wątpliwości. Warto jednak o nim wspomnieć, ponieważ w mediach społecznościowych co krok pojawiają się specjaliści wszelkich maści, którzy za stosunkowo „niewielką” opłatę mogą nam sprzedać „złoty patent” na szczęście. Więc o co chodzi w tym całym zwrotnym sprzężeniu twarzy?
W 1988 roku na łamach czasopisma „Journal of Personality and Social Psychology” ukazał się artykuł autorstwa Fritza Stracka, Leonarda L. Martina, Sabine Stepper, w którym obwieścili światu, że wymuszony uśmiech jest nie tylko ekspresją pozytywnych emocji, ale może takowe tworzyć. Ale jak? Zagryź długopis, tak aby twoje usta imitowały uśmiech, a twój mózg zareaguje, aktywując część odpowiedzialną za pozytywne emocje. I gotowe. A mówiąc najprościej: uśmiechaj się, a będziesz szczęśliwa. Proste, prawda?
Niespełna 30 lat później naukowcy z Uniwersytetu w Amsterdamie postanowili ponownie zająć się hipotezą sprzężenia zwrotnego twarzy i ponownie przeprowadzili badanie. Wyniki, być może ku zaskoczeniu samych naukowców, kompletnie nie potwierdziły hipotezy z 1988 roku.
Teoria 3: defensywne naśladownictwo
Pochodząca z nurtu psychologii ewolucyjnej teoria defensywnego naśladownictwa (ang. defensive mimic theory) zakłada, że „wymuszony” uśmiech to odruch obronny i pierwotny sposób na przetrwanie oraz adaptację w grupie. Jest on tak silnie w nas zakorzeniony, że nie jesteśmy w stanie nam nim w pełni zapanować. Uśmiechając się, wysyłamy komunikat, który nie tylko rozładowuje napięcie, ale i informuje inne osoby, że nie stanowimy dla nich zagrożenia.
O takiej formie interakcji adaptacyjnej pisze Michael Graziano. Uczony w swoim artykule z 2022 roku zauważa, że nie tylko pierwotny uśmiech, ale także płacz mógł z czasem nabrać głębszego znaczenia. Szybkie skurcze mięśni twarzy lub odsłonięcie zębów to powszechne sposoby komunikowania się wśród zwierząt np. naczelnych, ale też psowatych. Z tą różnicą, że u człowieka doszła do tego kulturowa otoczka, a uśmiech zyskał bogatsze formy ekspresji. Czy tak jest naprawdę? Jest to jedna z możliwości, jednak dopóki nie uda nam się przenieść w czasie, weryfikacja tej tezy wydaje się być niemożliwa.
Każda z tych teorii w odmienny sposób wyjaśnia, dlaczego się uśmiechamy, choć wcale nam nie do śmiechu. W tym całym naukowym kołowrotku nie powinnyśmy jednak zapomnieć o jednej rzeczy. Żadna z nas nie jest zupą pomidorową. Nie musimy się uśmiechać tylko po to, by zadowolić innych.
Bibliografia:
- Graziano, M. S. A. „The origin of smiling, laughing, and crying: The defensive mimic theory”, Evolutionary Human Sciences, 4/2022 https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC10426066/ z 29.10.2025;
- Hamer K., Hamer H., „Powody uśmiechania się”, Zagadnienia społeczne NR 1 (1) 2014, s. 124-141;
- Jarrett Ch., „Why do we smile?”, BBC Science Focus, www.sciencefocus.com/the-human-body/why-do-we-smile z 29.10.2025;
- Lewczuk J. „Orientacje społeczne a ocenianie cech partnera interakcji zależnie od jego mimicznej ekspresji emocjonalnej”, ACTA UNIVERSITATIS LODZIENSIS FOLIA PSYCHOLOGICA 18/2014, s 5-29.
- Nowicka, E. „Kultura komunikowania w Polsce”, Warszawa, 2013.
Czytaj także:
- Dlaczego to robimy? Zabawa biżuterią lub guzikiem to mały gest o wielkiej sile. Okazuje się, że angażuje więcej niż tylko dłonie
- Dlaczego to robimy? Niezręczna cisza przy rodzinnym stole nie zawsze oznacza brak tematów. To subtelny mechanizm kontroli
- Dlaczego to robimy? Espresso i latte z pianką to tylko pretekst. Kawiarnia to społeczny teatr codziennych rytuałów, które dostrzegają nieliczni

