Rokit Talwar, badacz rynku turystycznego twierdzi w wywiadzie dla Sueddeutsche Zeitung, że kryzys, choć mniejszy, przewidywany był już na rok 2006. Wówczas Fast Future doradzała swoim klientom z branży turystycznej utrzymanie klientów poprzez obniżenie cen i zawieranie kontraktów z góry na kilka sezonów. Dziś decyzjami zarządzających rządzi często nerwowość. W USA wiele linii lotniczych będzie zamykanych, bowiem jednodniowe i biznesowe podróże już są ograniczane. Lepiej sytuacja wygląda w podróżach wewnątrz kraju. W Europie zaś zaczyna się czas dla podróży w nieodległe miejsca, wzrasta zainteresowanie urlopami we własnym kraju, zwłaszcza w ramach karavaningu. W bogatym Dubaju miejsca w hotelach są zarezerwowane tylko w 50%, a nawet niżej.
Kryzys gospodarczy dotyka wielu sektorów gospodarki, w tym turystyki. Przedstawiciele branży, co dobre dla klientów, muszą być bardziej elastyczni i kreatywni, by utrzymać stałych klientów i pozyskać nowych. Również hotele powinny proponować niższe ceny, zamiast czekać na wielkie wydarzenia i bogatych gości, powinny zacząć patrzeć przyjaźnie na dobrego, stabilnego klienta – emeryta. Rokit Talwar podkreśla, że ta grupa klientów jest najbardziej odporna na wszelkie kryzysy finansowe. Polskich emerytów to chyba niestety nie dotyczy…
Istotne dla branży i portfeli klientów jest planowanie długotrwałych inwestycji, które przyniosą oszczędności. Jak te w ochronę środowiska – mniej śmieci, mniej zużywanej energii. Właściciele hoteli są zmuszeni teraz słuchać swoich klientów i pracowników. - Inwestycja w ogrzewanie słonecznymi bateriami to inwestycja, która zwróci się za 15 lat, ale się opłaca – uważa badacz.
Biura turystyczne już badają tendencje na obecny sezon pośród swoich klientów, wynika z nich, że wielu trudno zrezygnować z egzotycznego wyjazdu. Jednocześnie większość zapowiada wyjazdy w pobliże miejsca zamieszkania, w kraju. Takie plany spowodują odpływ turystów z krajów południowej i wschodniej Azji, jak Pakistan, Sri Lanka czy Indie. Na kryzysie za to może skorzystać bliski wschód, zwłaszcza wschodnia i środkowa Europa, zatem i polskie ośrodki. Jeśli idzie o Amerykę, to środkowa i południowa Ameryka staną się bardziej atrakcyjne, ponadto – nieuprzemysłowione stany USA, gdzie odpoczywa się w kontakcie z naturą.
2009 to rok, w którym w wielkich portach globu pojawi się 10 nowych luksusowych statków turystycznych. Zamówione przed laty, kiedy nie wieszczono kryzysu, mogą nie wypłynąć na oceany. Rokit Talwar z londyńskiej firmy doradczej uważa, że mimo nadpodaży miejsc na pokładach i w kabinach, luksusowe statki przy atrakcyjnych cenach rejsów mogą wyruszyć z portów z wystarczającą ilością gości.
Wnioski? Elastyczność, kreatywność, nie poddawanie się nerwowości – to rada dla przemysłu turystycznego. A klient? Może mieć większy wybór bogatszych ofert za mniejsze pieniądze. Albo przeczekać urlop na działce czy u cioci na wsi.
Beata Dżon
źródło: MWmedia
źródło: MWmedia