„W poszukiwaniu drugiego końca świata”...

...czyli o zimowej EXPEDCJI III Sey Kraków Pekin 2008!
/ 26.06.2009 11:05
...czyli o zimowej EXPEDCJI III Sey Kraków Pekin 2008!

Idea Expedycji III wielu wydawała się szalona - autostopem do Pekinu w grudniowe mrozy?!

W pomysł uwierzyli jednak Agata Krzemień i Witek Rybski oraz organizator – serwis www.zaile.pl, właściciel marki EVENT EXPEDYCJA. Dzięki ich zaangażowaniu i poświęceniu 17 listopada mogliśmy ogłosić start naszej wyprawy, a po 26 dniach -  jej szczęśliwy finał w Pekinie.
„W poszukiwaniu drugiego końca świata”...
Agata i Witek przeżyli niezapomniane chwile, po kolei odkrywając uroki nieznanego im dotąd świata, garściami czerpali z innych kultur, starali się poznać wszystko „od środka”, posmakować, poczuć na własnej skórze.
Przez prawie miesiąc pokonywali własne słabości oraz przeciwności losu, by dotrzeć do celu – stolicy, położonych na drugim końcu świata, Chin.

Jak te 26 dni i te 12 tysięcy kilometrów zapisało się w pamięci naszych podróżników?

ROSJA Droga po horyzont, a naokoło totalna pustka. Gdyby nie życzliwi kierowcy - pan Wladimir w swoim tirze, chłopak z Zafirą rodziców, dyrektor kompanii naftowej z pięcioma żonami, Grigorij, śpieszący „do Ałtajskiej dziewuszki” – nie wiadomo czy Expedycja by się powiodła, a już na pewno nie byłaby tak miła. Cały urok drogi przez Syberię, to je mieszkańcy, którzy, niezależnie od majętności, zawsze chętnie oferowali pomoc, ciepły kąt do spania, domowe smakołyki i godziny rozmów. A nas sam koniec urzeka Bajkał. Choćby dla niego, warto dotrwać.

MONGOLIA Znowu powitalne uśmiechy na twarzach ludzi. I koni, i wielbłądów. Niezmierzony step upstrzony gdzieniegdzie kolorowymi jurtami. Zupełnie inny tryb życia – dla europejczyków coś bardzo egzotycznego. Tylko jak tu łapać stopa, jak droga nagle się kończy?

CHINY To, że tutaj autostop w ogóle nie istnieje, nie przeszkadza w kontynuowaniu podróży.
Korzystając z autobusów i pociągów też można poznać wiele ciekawych osób.   W oczy najbardziej rzuca się zamiana alfabetu w chińskie znaczki. Samodzielnie nie da się już rozszyfrować nazwy miasta, a co dopiero potrawy z menu w restauracji. Ale do zobaczenia jest dużo. Zakazane Miasto, Plac Tiananmen,  obiekty olimpijskie. Multum wrażeń i tłum ludzi. Nic dziwnego, że chce się odpocząć – Wielki Mur Chiński w mroźny dzień robi za oazę spokoju. A myśli razem z nim ciągną się aż po horyzont.

I jak tu zakończyć taką przygodę? Nawet w Krakowie co chwilę wracają wspomnienia. Notatki z podróży, adresy poznanych ludzi i zdjęcia same się wyciągają. Właśnie dlatego zaplanowana została galeria fotografii dostępna na www.zaile.pl oraz liczne pokazy slajdów i wystawy fotografii, tak aby móc podzielić się tamtymi chwilami i zachęcić innych do ruszenia „w świat” i odkrywania nieznanego.

Redakcja poleca

REKLAMA