W duszy blondynka
Ania Przybylska o swoim nowym image'u

- Polki.pl
Wszyscy zauważyli, że zmieniłaś kolor włosów?
Ania: O tak! Jestem w szoku, nie zdawałam sobie sprawy, że moje włosy wywołają takie poruszenie. Oczywiście, jako ostatni zauważył mój partner (śmiech).
Jesteś zadowolona?
Ania: A nie widać? (śmiech) Chociaż szczerze mówiąc, w pierwszej chwili jak spojrzałam w lustro, powiedziałam sobie: „O rany, kto to jest?” A zaraz po chwili: „Wow, to naprawdę ja!”
A dlaczego blond?
Ania: Zawsze podziwiałam Brigitte Bardot jako ideał urody i seksapilu. I chyba to mnie zainspirowało do zafundowania sobie fryzury na Bardotkę. Ale na serio, uważam, że blond to kwintesencja kobiecości. Właściwie w duszy zawsze czułam się blondynką.
Od dawna farbujesz włosy?
Ania: Naprawdę nie pamiętam… Chyba pierwszy raz ufarbowałam jeszcze w liceum, efekty były oczywiście opłakane. A od kiedy pracuję w zawodzie, jestem przyzwyczajona, że do każdej roli muszę zmienić kolor. Zmiana koloru to zmiana charakteru? Ania: Poniekąd. Nie wierzę wprawdzie w stereotypy o głupich blondynkach i złośliwych rudzielcach, ale myślę, że nasz wygląd w jakimś stopniu wpływa na nasze zachowanie. A na pewno na zachowanie innych wobec nas (śmiech).
Nie boisz się tak często farbować?
Ania: To wszystko zależy od koloryzacji. Zawsze wybieram taką, które daje piękny, intensywny kolor, ale jest delikatna dla włosów.
A jakiej koloryzacji używasz?
Ania: Garnier Color Naturals Crēme. Nie tylko koloryzuje, ale też odżywia i chroni. Nauczyłam się, że odżywione włosy to piękniejszy kolor. To dlatego zbieram teraz same komplementy (śmiech).
Czemu akurat Color Naturals?
Ania: Te lśniące refleksy… marzenie (śmiech). Lubię też Color Naturals za łatwość w użyciu i fajne efekty: podoba mi się, że moje włosy są takie miękkie i pełne blasku. A od koleżanki wiem, że Color Naturals doskonale kryje siwe włosy.
Zostałaś fanką Garniera?
Ania: Jestem zwolenniczką sprytnych rozwiązań, dlatego lubię produkty Garniera. Color Naturals Crēme odżywia podczas farbowania – i o to chodzi!
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Zamierzasz trochę zwolnić i poświęcić sobie więcej czasu?
Ania: Rzeczywiście, ostatnio przeszłam dość trudny okres, ale moja rodzina przez cały czas dodawała mi sił i odwagi – to naprawdę niezwykłe, jak wiele może zdziałać świadomość, że masz za sobą nieustające wsparcie bliskich. Ale nie tylko rodzina jest teraz ze mną, cieszę się, że wspierają mnie również firmy, z którymi współpracuję. Szczególnie ważna jest dla mnie współpraca z Garnierem. Oprócz mojej blond-metamorfozy, planujemy już kolejne działania i to dodaje mi skrzydeł. Mam nadzieję, że najtrudniejszy moment mam już za sobą i jestem na dobrej drodze, by wrócić do moich bieżących aktywności. Zresztą wszystkich zainteresowanych tym, co nowego u mnie odsyłam na mój instagram.com/aniablond.
To bardzo dobre wieści. A co z Twoimi planami zawodowymi? Czy będziemy mogli zobaczyć Cię w jakimś nowym projekcie filmowym?
Ania: Wkrótce będzie mieć premierę nowy film Jacka Bromskiego „Bilet na księżyc” – występuję tam jeszcze jako szatynka. Aż trudno mi uwierzyć, że było to zaledwie rok temu, bo blondynką czułam się od zawsze.
