Za gruba, za stara, za jakaś - przeprośmy chory świat, że przestajemy mieć 20 lat, idealne ciało i twarz...

Body positive fot. Adobe Stock
Jestem kobietą, mam 41 lat. Bywałam piękna, bywałam brzydka. Chuda i gruba. Bywałam w związkach, rozstawałam się. Jak każda z nas. O ocenianiu kobiet po wyglądzie, związkach i wieku wiem już wszystko. O cholernych szufladach, w które wpychamy siebie i innych. Czy ktoś to w końcu skończy?
/ 19.09.2017 12:44
Body positive fot. Adobe Stock

W związku to fajniejsza, prawda?

Z tym już walczymy od siedemnastego roku życia mniej więcej. Nad naszą, kobiecą, samotnością wszyscy biadolą. Ona taka skrzywdzona, nie poszczęściło jej się, wciąż się rozstaje. Faceci jej nie chcą.

Piędziesięciolatka dała ogłoszenie matrymonialne na Facebooku. Jedni hejtują, inni podziwiają!

Nikomu nie przychodzi do głowy, że to ona może rzucać tych facetów. Że jest jej okej samej, a w domu nie zapycha się lodami, tylko w spokoju ogląda ulubione kryminalne seriale brytyjskie, albo czyta książki, na które młoda matka, kobieta w małżeństwie nie ma czasu.

Nie, to się nie mieści w tej cholernej szufladzie. Samotna to frustratka. No cóż, my kobiety bywamy bardzo samotne w związkach i szczęśliwe bez nich. Jakie to smutne, że tak trudno to ogarnąć.

Jeśli uprawia seks z wieloma facetami to dziwka, prawda?

Moja przyjaciółka, po rozstaniu. Matka. Ogromne powodzenie u mężczyzn. Potrafiąca się cieszyć życiem. „Suka i dziwka” słyszę o niej. „Co za matka” (!). Gdy tymczasem facet, który żyje podobnie, jak ona nazywany jest zabawowym przystojniakiem. Hedonistą. „Jak się w końcu zakocha to mu się zmieni”- mówią inni dobrotliwie. A ona?

Nie, to się nie mieści w cholernej szufladzie, że można być świetną matką, a jednocześnie, gdy dzieci są u ojca, spotykać się z różnymi facetami.

Jakie to smutne, że trudno to ogarnąć.

Chuda ma moc, prawda?

Ba, znam tę moc. Tabuny facetów, koleżanki, które podziwiają. Łatwiej w pracy, w korkach, gdy łapie cię policja. Luksus. Durne my, niewolniczki swojej wagi, koncentrujące na tym życie. I durni faceci, którymi o tyle łatwiej wtedy manipulować.

Jakże szokuje nas kobieta, która mówi: „pierdo… swoje nadmierne kilogramy, jest mi dobrze”. Gówno, a nie jej dobrze. Liczy się waga. Chuda to silna, mocna, kontrolująca, wygrywająca ze słabościami.

Szkoda, że czasem chuda wyje w poduszkę, jest samotna i nawet nie może zamknąć się z lodami, bo to przecież taka słabość. Szkoda, że nikt nie wie, że wieczna walka z wagą to też słabość. I pamięć, jak ktoś w dzieciństwie, na przykład, nazywał ją grubą, i ona przysięgła sobie, że to już nigdy się nie zdarzy. Nieodłączny lęk przed utratą perfekcji. A cóż, przecież nawet chude się zestarzejemy, zachorujemy, i będziemy przeciętne, a nie perfekcyjne. Jakie to smutne, że trudno ogarnąć, że nasza moc nie zależy od wagi. 

Grubość nie ma związku z rozmiarem. Grubość siedzi w głowie - relacja z warsztatów o grubości i stereotypach

Gruba to słaba, prawda?

„Jak ona może być coachem skoro jest taka gruba?” - mawiała moja koleżanka o innej. „Marnuje młodość, mogłaby tyle osiągnąć” - rzekła starsza, doświadczona kobieta o młodej pracownicy z nadwagą. „Z nią jest bardzo źle, jest taaaka gruba” - rzuciła o mnie „bliska” przyjaciółka. Powiedziała to do innych kobiet, które za mną nie przepadają. Epitety były też inne, wszystkie dotyczyły aktualnego wyglądu. 

Jakie to smutne, nie rozumieć, że czasem ludzie mają ważniejsze sprawy niż walka o to, jak wyglądają. 

W depresji to godna pogardy, prawda?

Jakże łatwo tracimy szacunek innych. Wystarczy utrata stanowiska, pieniędzy, dobrego samopoczucia. Tłum przyjaciół się zmywa. Znałam szefowe, kobiety sukcesu otoczone wianuszkiem adoratorów i adoratorek. A potem głuchy telefon, cena za utratę atrybutów władzy. No i miej ty depresje. Niech cię świat chroni, bo serio nikt dziś, poza psychologiem i garstką prawdziwych przyjaciół, nikt nie chce słuchać o twoich demonach. Albo uniesiona garda, albo jesteś nikim. Jakie to smutne, nie rozumieć, że czasem i silni tracą moc. Jeśli gardzisz słabością to może swoją, a nie czyjąś?

Zobacz, jak poznać depresję!

Stara kobieta jest żałosna, prawda?

Nawet, jak jesteś piękna, chuda, mądra i silna, to i tak mogą ci wytknąć, że jesteś stara. Spójrzmy choćby na tę biedaczkę, Brigitte Trogneux, żonę nowego prezydenta Francji, wydawałoby się, że ma takie szczęśliwe życie. Nie ma, proszę, jest STARAAAA. Tak że zapamiętajmy, mało mamy czasu, bo starzejemy się już po trzydziestce. Przynajmniej zdaniem niektórych. A po pięćdziesiątce…. Biorąc pod uwagę, że młoda to z kolei najczęściej głupia, jak żyć?

Teraz znów to widzę. Rzuciłam alkohol, tłuste jedzenie, chudnę. Ktoś powiedział, że jestem piękna, ktoś się obejrzał za mną na ulicy. Znów nie płacę mandatów, a ochroniarz długo się do mnie uśmiecha, a sąsiad jest milszy. Przyjaciółka mówi, że wracam do siebie, bo znów staję się silna. Dlaczego? Przecież ja, k..., jestem wciąż tą samą osobą! Jak my wszystkie, my wszyscy? Niezależnie od wagi, twarzy, i sytuacji zawodowej. Szukajmy ludzi, którzy będą nas kochać i akceptować bez tych szuflad. I zamknijmy się lepiej, zanim sami znów kogoś niesprawiedliwie ocenimy.
Dołączam film. Ja się spłakałam.


Polecamy! Czy jest coś ważniejszego niż wygląd kobiety? Przewrotny felieton Hanny Samson

Redakcja poleca

REKLAMA