Jesteście „gadżeciarami”? Po jakie gadżety sięgacie najczęściej w codziennym życiu?
Marta Lech Maciejewska: Zdecydowanie lubię gadżety! Dlatego wzięłam udział w tym programie. Jako mama dwójki dzieci (5 i 7 lat), ale i jako osoba, która prowadzi dwa biznesy i bloga przetestowałam mnóstwo różnych gadżetów. Były to urządzenia gospodarstwa domowego, gadżety urodowe, modowe czy dla dzieci.
Kinga Zawodnik: Ja też jestem gadżeciarą i uważam, że już teraz żyjemy w dobie elektronicznych gadżetów, więc to właśnie po nie sięgam najczęściej. Co prawda gubię się w tej technologii, ale w mojej pracy, telefony komórkowe, laptopy, kamerki czy go pro zdecydowanie ułatwiają funkcjonowanie oraz komunikację z wieloma osobami za pomocą przeróżnych platform. Przyznaję, że czasami ćwiczę swoją cierpliwość, co do niektórych przedmiotów, ale warto. Lubię wyzwania i nieznane.
Czy po realizacji programu „Gadżet show” w Waszych domach pojawiły się nowe gadżety? Jakiś sprzęt szczególnie przypadł Wam do gustu? A może coś Was bardzo rozczarowało?
MLM: Zacznę od tej drugiej strony. W programie "Gadżet show" miałam okazję pokręcić nosem na pewne gadżety i mogłam też podać w wątpliwość ich istnienie. Takim przykładem jest maseczka ochronna na twarz z wyświetlaczem LED, na którym pojawiają się wypowiadane przez nas emocje w postaci emotikonek. Urządzenie reaguje niestety tylko na słowa angielskie. I to już pierwszy problem. Chociaż założenie tego gadżetu jest szczytne, to jednak maseczka sama w sobie jest ciężka, trudno utrzymać ją w czystości i niedokładnie przekazywała emocje. Ale miałam okazję przetestować i takie urządzenia, które zostaną ze mną na zawsze. Na przykład osuszacz do butów. Kosztuje grosze, a świetnie sprawdzi się nawet w przypadku najbardziej przemoczonych butów dzieci.
KZ: Miałam podobnie. W moim przypadku niektóre gadżety, zwłaszcza kuchenne, po nagraniu „pożyczyłam” sobie z planu na zawsze (śmiech). Za zgodą produkcji oczywiście. Szczególnie do gustu przypadł mi szpikulec do robienia chipsów ziemniaczanych oraz rękawice wielokrotnego użytku z wypustkami, służące do mycia owoców i warzyw. Jest jeszcze kilka gadżetów, które mi się spodobały, ale to już niech zostanie słodką tajemnicą :)
fot. Materiały prasowe
Co sprawiło największą radość a co trudność podczas realizacji programu „Gadżet show”?
MLM: Radością i trudnością zarazem było sprawdzenie się w zupełnie nowej roli. Chociaż zawodowo miała okazję brać udział w różnych projektach, jestem też aktywna w social mediach, to jednak praca przed kamerą z profesjonalną ekipą telewizyjną to zupełnie nowe i niezwykle ciekawe wyzwanie. I to mnie bardzo cieszy. Z drugiej strony to też pracochłonne zadanie, które pochłania wiele energii.
KZ: A ja radość mam przy każdej paczce niespodziance (śmiech). Jeśli więc dzięki mnie uśmiechnie się choć jedna osoba, to wiem, że moje starania są ważne i wartościowe. Czy miałam jakieś trudności? Hmm… Raczej nie, chociaż są gadżety, o których nie miałam pojęcia, więc zupełnie nie wiedziałam jak ich użyć.
Jak oceniacie współpracę na planie?
MLM: Super! My z Kingą jesteśmy zupełnie inne. Ja testowałam urządzenia, dla których zawsze probowałam znaleźć jakiś kontekst i użyteczność. Za to Kinga testowała takie zabawne gadżety. Z wieloma z nich się rozprawiła od razu i mówiła, że to przerost formy nad treścią. Ale część z nich okazywała się bardzo praktyczna.
KZ: W zasadzie to my z Martą nie widujemy się na planie, raz miałyśmy wspólne zdjęcia do czołówki i promocji programu. Formuła naszego programu „Gadżet show” zakłada, że ja testuję i opowiadam o swoich odczuciach na temat produktów, które przygotowała mi Marta. Te gadżety są czasami tak zaskakujące, że śmiem twierdzić, że z Marty jest taka sama „krejzolka” jak ja. Między nami jest „flow”, wiec wiem, że fajnie się nas ogląda.
fot. Materiały prasowe
Co przygotowałyście dla widzów w pierwszym sezonie programu?
MLM: Jest tego sporo, bo w każdym odcinku testujemy około 10 gadżetów. Świetnym urządzeniem, które poznałam dzięki programowi i które podarowałam moim rodzicom, jest dozownik na karmę dla zwierząt. Z tym właśnie gadżetem możemy połączyć się zdalnie i nakarmić zwierzaka, a także dzięki kamerce sprawdzić co nasz pupil robi, a nawet porozmawiać z nim. Testowaliśmy też sporo gadżetów kuchennych, np. urządzenie do szatkowania cebuli. Świetnym sprzętem były też rolki do przesuwania mebli - idealne dla singli, czy pedantów.
KZ: Dodam jeszcze, że przygotowałyśmy bardzo dużo merytorycznej wiedzy o gadżetach, które ułatwiają codzienne funkcjonowanie np. w kuchni. Pokażemy między innymi szpikulec do chipsów, otwieracz do kokosów, rękawice do czyszczenia owoców i warzyw. Ale pojawią się też typowo domowe przedmioty, takie jak kapcie do mycia podłóg, budzik, lewitująca lampka, czy też gadżety poprawiające kondycje - buty na sprężynie, skakanki i wiele, wiele innych. W każdym odcinku są nowe, nieoczywiste gadżety, o których istnieniu warto wiedzieć. Jest też dużo zabawy.
Dlaczego warto oglądać „Gadżet show”?
MLM: Bo można nauczyć się świadomego życia i świadomego korzystania z nowinek technicznych, których tyle teraz mamy.
KZ: Muszę też dodać, że takiego programu jak „Gadżet show” po prostu nie ma. Jest to program, w którym pokazanych jest kilkanaście produktów w sposób przyjazny dla widza. Jest wiele ciekawostek, nowości, wiedzy, ale to wszystko jest pokazane w sposób naturalny, nie ma sztuczności, za to pojawia się piękny uśmiech. Uważam, że wiele osób boi się wychodzić poza swoją strefę komfortu i korzystać z nowoczesnych rozwiązań. Ten program pokazuje, że jednak warto.
Materia powstał z udziałem ZOOM TV.