Przez wieki kobiety spychane były na margines życia społecznego: nie miały prawa głosować, wymagano od nich posłuszeństwa, wychodzenia za mąż i rodzenia dzieci, a kwestie, które ich dotyczyły, zdawały się być najmniej istotne. Tak było też z seksualnością i intymnością – wystarczy przypomnieć, że oficjalnym kobiecym celem współżycia było wyłącznie zaspokojenie męża i poczęcie dziecka, a nie własna przyjemność (co zresztą doprowadziło do powstania zjawiska zwanego kobiecą histerią i… masturbowania rozemocjonowanych pań przez lekarzy). Niewiele wiemy obecnie o codziennych sprawach kobiet, to jednak, co wiadomo nam o ich sprawach intymnych, może współcześnie budzić zdziwienie, a nawet obrzydzenie.
Nawet w kwestii miesiączki – tak dziś oczywistej i związanej przecież z kobietami od zawsze – panie nie mały łatwo.
Bez majtek, czyli miesiączkowanie na wsi
Przez wieki okres nie był wyłącznie fizjologicznym objawem – według wierzeń symbolizował grzech, nieczystość, a nawet konszachty z diabłem. To, jak kobiety zabezpieczały się dawniej w czasie miesiączki, nie jest do końca jasne – przypuszcza się, że używały w tym celu gąbek, trawy, włókien roślinnych i innych materiałów. Wiarygodnych informacji na ten temat dostarczają dopiero przekazy z XIX wieku. Wynika z nich, że jeszcze sto lat temu kobiety na wsiach niczym nie tamowały krwawienia.
Niemieckie kobiety pod koniec XIX wieku prawie nigdy nie używały kupnych podpasek, lecz wykonywały je samodzielnie. Kobiety wiejskie w ogóle nie stosowały podpasek i nie nosiły majtek, w okresie miesiączki zostawiały więc za sobą ślad na ziemi
– pisały Sabine Hering i Gudrun Maierhof w „Niedysponowanej kobiecie”.
Przemysł produkujący środki do higieny intymnej nie interesował się zbytnio potrzebami kobiet. Te zresztą nie potrzebowały go tak bardzo, jak obecnie – zaczynały miesiączkować później niż współczesne kobiety, ich okres trwał krócej i był przerywany wieloma ciążami oraz karmieniem piersią. Co więcej, sto lat temu niewiele pań dożywało wieku menopauzalnego, a spora ich część była chora lub niedożywiona, co również wpływało na zatrzymanie okresu.
Podpaski tematem tabu?
Przez długi czas używano podpasek wielorazowego użycia – dopiero w latach 20. i 30. XX wieku zaczęły je wypierać jednorazowe. W Niemczech wprowadziła je w 1890 roku firma Hartmann Mulpa, a dziesięć lat później na zaczęła je sprzedawać Camelia (i robi to do dziś). W 1896 roku firma Johnson and Johnson wyprodukowała w Stanach Zjednoczonych specjalne ręczniki dla kobiet, jednak nie reklamowano ich z uwagi na silne opory ze strony wytwarzających je wydawców. Pierwsze reklamy podpasek zaczęły pojawiać się w prasie dopiero w 1920 roku – wtedy to w USA w magazynie Vogue zamieszczono reklamę podpasek firmy Curads, obecnie zajmującej się produkcją bandaży.
Reklamowanie podpasek to zresztą kolejny temat tabu, który z czasem został złamany. Mało kto pamięta, że pierwsza telewizyjna reklama podpasek w Polsce pojawiła się dopiero na początku lat 90. ubiegłego wieku, budząc zgorszenie i niedowierzanie dużej części widzów przyzwyczajonych dotąd jedynie do oglądania tego typu intymnych udogodnień na stronach gazet i katalogów. Co więcej, do 1972 roku w USA funkcjonował zakaz (!) reklamowania środków do kobiecej higieny intymnej. Przez długi czas produkty tego typu były pokazywane w sposób zawoalowany, a dopiero ponad 10 lat po zniesieniu wspomnianego zakazu, w 1985 roku, w reklamie Tampax aktorka Courtney Cox wymawia na wizji słowo „okres”.
Wielkie i z haftowanym inicjałem – takie były dawne podpaski
Współczesna podpaska z tą sprzed stu lat niewiele ma jednak wspólnego – różni je zarówno wygląd, jak i wygoda użytkowania. Już sam sposób mocowania dawnych podpasek może dziwić – używano do nich bowiem specjalnych pasów, które dopiero w latach 70. XX wieku zostały wyparte przez podpaski samoprzylepne. Podpaski z pasami menstruacyjnymi przyczepiano wokół talii, przeciągając przez sprzączkę.
Dawne podpaski różniły się od obecnych także wielkością i wyglądem – te wielokrotnego użytku produkowane we Włoszech miały wymiary 28 x 61 cm i trzeba je było składać na trzy części. Co ciekawe, podpaski takie miały w rogu wyhaftowane inicjały właścicielki. Te pierwsze jednorazowe zaś, firmy Kotex, były długie na 56 cm i szerokie na 9 cm, a w ich środku często było miejsce na materiał wypełniający. To, że w ogóle powstały, było nieco dziełem przypadku, ponieważ zaczęto je produkować po I wojnie światowej, wykorzystując do tego… niezużyte opatrunki. Reklamy podpasek Kotex zaczęły z czasem pojawiać się w magazynach dla gospodyń domowych, gorsząc je i bulwersując. Firma jednak nie poddała się purytańskiej presji, dzięki czemu jeszcze w 1927 roku zarobiła na sprzedaży swoich produktów aż 11 milionów dolarów!
fot. Fotolia
Bezpieczna (i uziemiona) w podróży
Ciekawostką są też higieniczne zestawy dla kobiet przeznaczone na czas podróży. W ich skład wchodził pokryty gumą plastikowy fartuszek, który noszono na pośladkach. Jego celem było zabezpieczenie prze wyciekaniem krwi menstruacyjnej w trakcie siedzenia. Do fartuszka przyczepiano podpaski. W skład podróżnego zestawu wchodziły też paski do przytrzymywania podpasek, a także wodoodporny kapciuch, w którym można było składować te zużyte.
W Polsce przez długi czas podpaski nie funkcjonowały wcale, a jako zabezpieczenie w trakcie menstruacji stosowano watę. Kobiety szyły też specjalną bieliznę i wkładki, które za każdym razem prano.
Ostatnia podpaskowa rewolucja przypada na lata 90. XX wieku – wtedy zaczęto produkować wygodne podpaski ze skrzydełkami, które lepiej trzymają się bielizny i nie przesuwają w trakcie chodzenia.
Tampony źródłem fizycznej przyjemności?
Prawdziwą rewolucją na rynku środków do higieny intymnej były jednak nie podpaski, lecz tampony. Te pierwsze w 1936 roku zaczęła produkować firma Tampax. Nie było łatwo – tampony od początku wiązały się z oporami ze strony zarówno społeczeństwa, jak i lekarzy, którzy głosili, że wynalazek ten nie jest dla kobiet odpowiedni ze względów medycznych. Z czasem jednak upowszechniły się, na co wpływa miała kolejna wojna światowa oraz to, że panie zaczęły masowo pracować i potrzebowały wygodnych rozwiązań, które nie będą ograniczać ich aktywności. Wiele lat upłynęło jednak zanim zmieniła się ludzka mentalność, a tampony przestano zalecać wyłącznie mężatkom sądząc, że mogą przerwać błonę dziewiczą lub – co gorsza – dostarczać kobietom fizycznej przyjemności.
Dawne tampony miewały kartonowe lub plastikowe aplikatory lub nie miały uch wcale, były też większe niż współczesne, przez co ich używanie nie było łatwe. Dopiero w 1940 roku Judith Esser Mittag, niemiecka ginekolog, wynalazła sprasowany tampon, który rozprężał się dopiero po umieszczeniu w pochwie.
fot. Fotolia
Kubeczki menstruacyjne – wynalazek sprzed stu lat
Gdy piszemy o historii podpasek i tamponów, nie sposób nie wspomnieć o kubeczkach menstruacyjnych. Dziś wydaje się, że to nowy wynalazek, ale to nieprawda – pierwsze kubeczki pojawiły się już w latach 30. ubiegłego wieku. Wkładano je do pochwy, by zbierać krew menstruacyjną. Początkowo były wykonywane z twardej gumy, przez co nie były ani wygodne, ani niezawodne. Dopiero w 1959 roku firma Tassette Inc. w porozumieniu z L. W. Chalmers (która jako pierwsza wprowadziła miseczki menstruacyjne na rynek) zaczęła produkować je z miękkiej gumy. Niewiele to jednak dało – urządzenia wciąż przeciekały, w latach 60. zaprzestano więc ich produkcji. Od nowa zaczęto je wytwarzać 20 lat później. Z roku na rok są coraz popularniejsze, a ich zwolenniczki zwracają uwagę na ich aspekt ekologiczny oraz zdrowotny, gdyż w odróżnieniu od bielonych chlorem podpasek i tamponów kubeczki nie zawierają toksycznych dla zdrowia dioksyn.
Kobieca intymność w ciągu ostatnich lat przeszła prawdziwą rewolucję – oddramatyzowaliśmy naszą fizjologię, sprawiliśmy, że miesiączka nie jest już tematem tabu i powodem do wstydu. Okres jest obecnie przejawem zdrowia i płodności, reklamy podpasek i tamponów widnieją nie tylko w gazetach, ale też na wielkich billboardach, a ostatnio w telewizyjnej reklamie jednego z popularnych producentów środków do kobiecej higieny intymnej wystąpiły znane gwiazdy i rozpoznawalne blogerki. Tak długo demonizowana biologiczna strona kobiet weszła wreszcie do strefy publicznej. I trudno oprzeć się wrażeniu, że do strefy tej weszły też same kobiety, tak długo spychane przecież na margines.
Miesiączka i przekwitanie w XIX wieku