Kilka dni temu, na zaproszenie Martyny Wojciechowskiej, do Polski przyjechała Carmen Rojas – cholita, czyli uprawiająca zapasy boliwijska Indianka Ajmara, która od lat zarabia na życie, walcząc na ringu. Ta niepozorna kobieta ma w sobie ogromną siłę – i nie mamy tu wcale na myśli wyłącznie siły fizycznej. Historia Carmen porusza i daje do myślenia, na długo zapadając w pamięć.
Kim jest Carmen?
Życie Carmen Rojas zmieniło się, gdy po latach bicia i maltretowania postanowiła odejść od męża. Wbrew temu, czego uczy się boliwijskie kobiety, które żyją w przekonaniu, że gdy mężczyzna bije, to znaczy, że mu zależy, a kobieta bez męża jest niepełnowartościowa. Bieda i chęć utrzymania rodziny (Carmen została sama z dwójką dzieci) sprawiły, że zaczęła uprawiać zapasy, a na ringu niejednokrotnie mierzyła się z męskimi przeciwnikami. Walczyła nie tylko po to, by wyżywić rodzinę, ale też po to, by wyrazić bunt wobec powszechnego w jej kraju poniżania i dyskryminacji kobiet. Zważywszy na to, jak niewiele zarabia na walkach (za każdą dostaje w przeliczeniu 30-50 zł), drugi powód wydaje się być zdecydowanie nadrzędnym…
Carmen była pierwszą bohaterką programu Martyny Wojciechowskiej „Kobieta na krańcu świata”. Bohaterką, która zapadła w pamięć nie tylko podróżniczce, ale też wielu widzkom, które często pytały o dzielną wojowniczkę i o to, jak potoczyły się jej dalsze losy. Wiele z nich, podobnie jak Carmen, również doświadczyła przemocy domowej, a historia walecznej Indianki dodała im sił, by odejść od toksycznych partnerów.
Martyna postanowiła więc ponownie udać się do Boliwii i odwiedzić Carmen. Po programie zaprosiła także Indiankę do Polski. Dzięki temu mieliśmy okazję spotkać ją osobiście i zapytać o trudne doświadczenia i o to, jak jej życie zmieniło się po programie nakręconym blisko dziesięć lat temu. Rozmawiałyśmy także z Martyną Wojciechowską, która opowiedziała nam o tym, jak dużą rolę w jej życiu odegrała Carmen. Polecamy.
Zobacz inne ciekawe materiały na Polki.pl