W sklepach Żabka testowana jest aplikacja do rozpoznwania twarzy klientów. Podobno do statystyki.

żabka, sklep, inwigilacja fot. Fotolia.com
Wściekłość. Tak można skomentować reakcje klientów Żabek w całej Polsce na wieść o „skanowaniu ich twarzy”. Sam sklep tłumaczy, że to normalny sposób na zbieranie danych statystycznych. Czy aby na pewno?
/ 01.01.2017 20:39
żabka, sklep, inwigilacja fot. Fotolia.com

O tym, że sklepy sieci Żabka stosują aplikację rozpoznającą twarze klientów zaalarmował jeden z użytkowników serwisu wykop.pl. Opublikował zdjęcie kasy, na której widać, że każdy podchodzący klient jest rejestrowany kamerą, a następnie „identyfikowany” specjalnym programem.

„Oto co można zobaczyć kiedy sklep Żabka jeszcze nie działa i przypadkiem na ekranie przy kasie została odpalona aplikacja rozpoznają twarz. Kamera ukryta jest przy skanerze kodów kreskowych. Podajesz kartę płatniczą i już twój profil z danymi osobowymi jest założony” – napisał użytkownik wykopu.

Czy można reklamować towar kupiony przez Internet?

Wpis wywołał w internecie burzę. Pojawiły się oskarżenia o inwigilację i nielegalne wyłudzanie danych osobowych. Bo podczas gdy monitoring sklepowy jest niemal normą, tak skanowanie twarzy klientów podchodzących do kasy już nie bardzo.

Pojawiły się głosy, że nie wiadomo co sklep robi z rejestrowanymi materiałami i czy nie wpadną one w niepowołane ręce.

Niedługo po wpisie na wykopie, na stronie Żabki pojawiło się oświadczenie: „W związku z pojawiającymi się w mediach społecznościowych informacjami o systemie stosowanym w sklepach Żabka, mającym rzekomo identyfikować klientów i gromadzić dane na temat poszczególnych osób, przekazujemy poniższe wyjaśnienie: System uwidoczniony na zdjęciu jest rzeczywiście testowany w sklepie sieci Żabka, ale wbrew spekulacjom pojawiającym się przy tej fotografii, zastosowane rozwiązanie w żaden sposób nie identyfikuje poszczególnych klientów. System nie zapisuje obrazu z kamery, nie korzysta także z danych pochodzących z innych źródeł (np. terminale płatnicze), ani nie współdziała z nimi. Jedyną funkcją jest określanie przybliżonego wieku i płci klientów bez wiązania tych danych z poszczególnymi osobami. W efekcie dane są zapisane jedynie w formie skumulowanych statystyk i jako takie, dają wiedzę o profilach grup klientów robiących zakupy o określonych porach dnia”.

Zdaniem sieci, takie systemy są wykorzystywane od wielu lat i stanowią zautomatyzowaną alternatywę dla podobnych badań realizowanych przez osoby reprezentujące firmy badawcze. „W takim tradycyjnym rozwiązaniu, zamiast kamery, informacje o przybliżonym wieku i płci są odnotowywane przez fizycznie obecnych w sklepie pracowników wspomnianych firm zajmujących się gromadzeniem i analizą takich danych.

 

Tym samym, nie ma mowy o naruszaniu czyichkolwiek praw w zakresie ochrony danych osobowych, a udokumentowany na zdjęciu system działa w pełnej zgodzie z obowiązującymi normami w tym zakresie. Klienci sklepów Żabka mogą być całkowicie spokojni o zachowanie ich prawa do anonimowości podczas realizowanych w naszej sieci zakupów” – zapewnia sieć, wcale nie uspokajając wściekłych klientów.

Tymczasem na niektórych sklepach sieci pojawiają się kartki z ... zakazem wchodzenia w kapturach i czapkach z daszkiem. Czy to dlatego, że identyfikacja klienta byłaby utrudniona? Czekamy na kolejne wyjaśnienie sieci.

„Nie będę już u Was robił zakupów” - piszą internauci na stronie Żabki. „Na stronie producenta systemu jest natomiast informacja, że analiza zdjęcia odbywa się na ich skalowalnym klastrze obliczeniowym za pomocą nowoczesnych kart graficznych. No i trochę wychodzi smrodu, bo jak niby bez zapisywania tych danych zdjęcia trafiają na klaster? Są zapisywane, a następnie wysyłane. Gratuluje profesjonalizmu i dzięki za śmieszne kłamstwa, gardzę wami. Nie dlatego, że analizujecie nasze ryje, ale dlatego, że robicie z nas debili” - pisze inny rozwścieczony klient Żabki. Raczej już były klient.

Polecamy: Nowy e-dowód: zobacz, co się zmieni

Redakcja poleca

REKLAMA