Autorką listu jest australijska blogerka, Phoebe Shields. Obecnie kobieta jest szczęśliwą matką rocznego syna. Jednak zanim chłopiec przyszedł na świat, Phoebe straciła ciążę. Kobieta nie ukrywa, że cierpi na PTSD, czyli zespół stresu pourazowego. Na blogu pisze o tym, jak radzi sobie po poronieniu.
„Wyślizgnęłaś mi się niespodziewanie i po cichu”
Phoebe Shields nie ukrywa, że poronienie jest trudnym doświadczeniem dla kobiety. Chociaż życie szybko wraca do normy, to kobieta nigdy nie zapomina.
Moja kochana, nigdy dostatecznie się nie poznałyśmy, prawda? A mimo tego, byłyśmy razem przez całe Twoje życie. Wyślizgnęłaś mi się niespodziewanie i po cichu, bez robienia jakiegokolwiek wrażenia na świecie. Oprócz mnie i taty, nikt nawet nie wiedział, że istniałaś. Jednak powinnaś wiedzieć, że Cię kochaliśmy
- czytamy na blogu
Kobieta przyznaje, że nawet pojawienie się na świecie drugiego dziecka, nie jest w stanie wypełnić pustki, która powstaje po poronieniu.
Jeszcze zanim zostałaś poczęta, już od momentu, od którego wiedzieliśmy, że Cię chcemy, zaczęłam robić dla Ciebie miejsce. Odkryłam, że nie jest to trudne. Moje serce bez wysiłku rozciągnęło się. Praktycznie z dnia na dzień stworzyłam dla Ciebie specjalną przestrzeń w moim sercu. Specjalnie dla Ciebie. Jednak teraz to miejsce jest puste. Od lat próbuję załatać tę dziurę, która powstała w moim sercu. Myślałam, że może kiedy na świat przyjdzie Twój brat, to on wypełni to miejsce. Ale kiedy został poczęty, w moim sercu powstało specjalna przestrzeń dla niego, a pustka po Tobie pozostała niewypełniona
- wyznaje kobieta.
„Staram się z tym nie walczyć”
Mimo tego, że życie toczy się dalej, a Phoebe jest pochłonięta codziennymi obowiązkami związanymi z wychowywaniem syna, to od czasu do czasu wraca do niej poczucie ogromnej straty.
Czasami, kiedy w domu robi się cicho i spokojnie, to puste miejsce w moim sercu zaczyna generować echo tak głośne, że nie mogę go zignorować. Ponury smutek dopada mnie jeszcze raz i jestem oszołomiona jego intensywnością
- wyznaje autorka listu.
Kobieta pisze, że nauczyła się nie walczyć z tymi momentami. Zamiast tego, siada w ciszy i myśli o utraconej córce. O tym, jaka mogłaby być. Przyznaje, że zaakceptowała fakt poronienia i jest pogodzona z tym, że chwilami wciąż czuje smutek z tego powodu.
Zadecydowałam, że zostawię dla Ciebie to miejsce w moim sercu. Przestanę próbować je wypełnić lub udawać, że go tam nie ma. To Twoja przestrzeń i zamierzam ją zostawić ją tylko dla Ciebie. Zawsze będę Cię tam trzymać, w tej przestrzeni w moim sercu. Kocham Cię, Mamusia
- kończy swój list Phoebe.
Przeczytaj:
Jak naprawdę odpocząć na urlopie? Urlopie z rodziną...
Drwale pracujący w lesie usłyszeli głośny płacz dziecka. Nie byli przygotowani na to, co znajdą