„Moja teściowa naciska, żebym ochrzciła syna. A ja nie chcę mu tego zrobić!" - list do redakcji

Chrzest fot. Adobe Stock
„W mojej decyzji popiera mnie mój mąż, który podobnie jak ja uważa, że człowiek powinien sam o sobie decydować w tak ważnych kwestiach jak religia" - pisze Klara, nasza czytelniczka.
/ 18.07.2020 16:06
Chrzest fot. Adobe Stock

Już kilka lat temu, zanim jeszcze podjęliśmy świadomą decyzję o posiadaniu dziecka, wiedziałam, że nigdy go nie ochrzczę. W decyzji popierał mnie mój narzeczony (obecnie mąż), który podobnie jak ja uważa, że każdy człowiek, również tej najmłodszy, powinien sam o sobie decydować. Szczególnie w tak ważnych kwestiach jak religia.

Gdy urodził się nasz syn, temat w rodzinie zgrabnie omijaliśmy. Niestety, od jakiegoś czasu coraz częściej naciska teściowa i za każdym razem gdy u nich jesteśmy pyta, kiedy zamierzamy ochrzcić Kajtka. A my przecież nigdy tego nie zrobimy...

Chrzest? Jeśli dziecko samo podejmie taką decyzję...

Bazuję na własnym doświadczeniu - sama mam żal do rodziców, że podjęli za mnie tę decyzję. Oczywiście, wtedy były inne czasy - nikt nawet nie myślał, że można się wyłamać z raz ustalonego schematu.

Mieszkamy w małej miejscowości, moi rodzice są wierzący ale rzadko pojawiają się w kościele. Teściowie natomiast bywają w nim co niedzielę. Zdawałam sobie sprawę, że trudno im będzie zaakceptować naszą decyzję, ale nie zamierzam robić niczego pod presją i wbrew sobie.

Nikogo to nie powinno interesować...

Uważam, że to zbyt intymne sprawy, żeby rodzina mogła się do nich wtrącać. Gdy urodził się Kajtek w ogóle nie poruszaliśmy tego tematu, bo wiedziałam co usłyszę. Nie zamierzałam też nikogo przekonywać do mojej (naszej) decyzji - w końcu nikogo to nie powinno obchodzić.

Trochę liczyliśmy na łut szczęścia, że może nikt o to nigdy nie zapyta?

Przez kilka pierwszych miesięcy było spokojnie, chociaż gdy syn kończył pół roku, czułam, że rodzina nerwowo przebiera nogami. Wtedy pojawiło się to trudne pytanie po raz pierwszy: A kiedy chrzciny?

Chciałoby się odpowiedzieć: nigdy. Skłamałam mówiąc, że odkładamy to w czasie, bo teraz mamy sporo innych spraw na głowie, a to ważny moment, więc chcemy się do niego przygotować. Ta odpowiedź była zadowalająca. Przez jakiś czasu udawało mi się zwodzić wszystkich w ten sposób.

Lada moment moje dziecko skończy 2 lata. A pytania się nasilają...

Niedawno podczas spotkania rodzinnego, teściowa zapytała kiedy zamierzamy ostatecznie ochrzcić Kajtka, bo ona chce wybrać prezent. Poza tym to już bardzo źle wygląda - nie wypada tyle zwlekać.

Nie wytrzymałam. Powiedziałam, że nie zamierzamy tego zrobić. Że chrzest odbędzie się wtedy, kiedy syn wyraźnie nam to zakomunikuje. Chyba nie muszę dodawać, że od tamtej pory teściowa nie odzywa się ani do mnie, ani do męża...

Obawiam się co będzie dalej...

Przez te ciągłe pytania zaczęłam się zastanawiać, czy nie będzie piętnowany w przedszkolu lub szkole. Wszyscy wiedzą, jak jest w małych miastach. Przyznam, że przeszło mi przez myśl, żeby jednak go ochrzcić dla świętego spokoju i żeby nie musieć słuchać tych wszystkich złotych rad i komentarzy. Ale to nie będzie w zgodzie z moim sumieniem. 

Wiem, że to, że jest nieochrzczony pociąga za sobą konsekwencje - nie weźmie udziału w Pierwszej Komunii i Bierzmowaniu.

Taki argument, że będzie stał z boku, gdy inne dzieci będą zadowolone rozpakowywać prezenty, zupełnie do mnie nie trafia.

Biorę to na siebie, jakoś mu to wytłumaczę.

O ile nigdy z nikim z rodziny nie rozmawialiśmy na ten temat, to ze znajomymi dosyć często. Mówią, że to dobra decyzja i, co ciekawe, wielu z nich albo już zrobiła podobnie, albo deklaruje, że tak zrobi.

Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Macie podobne doświadczenia? Piszcie na redakcja@polki.pl.

Przeczytaj więcej listów do redakcji:„Jadę na pierwsze wakacje ze swoim facetem i wstydzę się włożyć bikini. Nienawidzę swojego ciała”„Mój syn należy do społeczności LGBT. Przestańcie mówić mi, że nie jest człowiekiem”„Koledzy mojego faceta śmieją się, że jestem gruba i brzydka”

Tagi: chrzest

Redakcja poleca

REKLAMA