Niby fajnie, niby wszystko cacy, ale jakoś tak szczerze myślę sobie, że nie lubię innych kobiet. Nie dlatego, że są takie, czy owakie, ale chyba dlatego, że są inne niż ja. Zawsze miałam więcej kolegów. Dlaczego? Bo koleżanki z klasy gadały za plecami, żartowały tak nieudolnie, że tylko z grzeczności się uśmiechałam, miały zbyt wygórowane mniemanie o sobie i na każdym kroku widziałam ich wyrachowanie. Cały okres szkolnych lat spędziłam w towarzystwie facetów - towarzyszyła mi może jedna, może dwie kumpelki. Ale to od czasu do czasu.
Każde wyjście na podwórko, impreza, nadrabianie lekcji po chorobie - zawsze zaczynało się od mojego telefonu do kolegów lub ich telefonu do mnie. I może dlatego dziś również trochę odstaję od innych dziewczyn. Daję wam słowo, że w ciągu całego życia posiadałam mniej niż 10 koleżanek. I chyba wcale na złe mi to nie wyszło.
Jeśli macie grono PRZYJACIÓŁEK, z którymi robicie babskie wieczory, szczerze zazdroszczę. W moim gronie przyjaciółek są bowiem w 80% moje ciotki, mama i siostry (rodzone i cioteczne), a 20% procent stanowią dwie przyjaciółki i koleżanki z pracy (które o dziwo i dzięki Bogu - są cholernie do mnie podobne). Pewnie dlatego się dogadujemy. I nie musimy udawać, że się lubimy.
Potrzebujecie wyjaśnień, skąd moje uprzedzenie do kobitek? Opiszę trochę prywatnych doświadczeń. Więc zaczynajmy...
1. Kobiety robią problem z niczego
Przykład: facet nie przyniósł jej kwiatka na rocznicę. Zapomniał. W zasadzie nigdy nie pamiętał, od kiedy są razem. Awantura gotowa. Dzwonienie do teściowej, do matki, do siostry i przeżywanie przez kolejne 5 dni. Zamęczanie koleżanek na temat jego braku zaangażowania. Podpięcie pod to wydarzenie wszystkich związkowych niedociągnięć. Serio? Mi też kiedyś zdarzyło się strzelić focha. Ale dziś wiem, że to nie są problemy. I planowanie tego, co mu powiesz i jak mu nawrzucasz, zanim cokolwiek złego zrobi, jest po prostu znakiem, że chyba coś z tobą jest nie tak. Albo jesteś zbyt szczęśliwa.
2. Kobiety knują. Za często knują
Przykład: rywalizacja w pracy. Podrzucanie pod nogi kłód, a żeby tamta się tylko wyłożyła. A jak jej się coś uda, to na bank jej droga do sukcesu wiodła przez szereg niemoralnych propozycji. I trzeba doszukać się sygnałów potwierdzających tę tezę, powiedzieć innym, jaka ta czy tamta to zołza. A żeby tę zołzę nauczyć, że najlepiej w towarzystwie kobiet być na tym samym poziomie, podcinamy jej skrzydełka. Żeby się zbyt dobrze nie czuła w naszym towarzystwie... Podsumowując: facet facetowi da po mordzie i jest po sprawie. A kobiety bez przerwy bawią się w intrygi. I często czerpią z tego mega satysfakcję...
Ile naprawdę kosztuje utrzymanie dziecka? Komentuje Krystyna Mirek
3. Kobietom brakuje dystansu do siebie
Przykład: "kochanie, jakoś inaczej wyglądasz". Odpowiedź: "Czy to znaczy, że przytyłam?!" Takie sytuacje można mnożyć. Wiele kobiet nie umie się śmiać z siebie, z wad nie potrafi zrobić swoich atutów. A szkoda, bo niemal każde braki można zamienić w zalety.
4. Kobieca przyjaźń nigdy nie dorówna przyjaźni mężczyzn
Przykład: dziewczyny przyjaźnią się ze sobą od lat. Jedna z nich schudła i wygląda po prostu zniewalająco. Co myśli druga? Zwykle odczuwa zazdrość. Mówi, że super, że wygląda świetnie, ale w głębi duszy zżera ją poczucie niesprawiedliwości. W kobiecych przyjaźniach bardzo często widoczne są elementy rywalizacji. Niestety :(
5. Kobiety nie są konkretne
Przykład: spotkanie na ploteczki. Zanim kobieta dojdzie do konkretów, opowiada milion pobocznych wątków, a potem nie pamięta, o czym w ogóle mówiła. Bardzo często tak samo wyglądają spotkania biznesowe. Miliony ogólników, zero konkretnych wniosków. I tylko zmęczenie tym, ile słów wpadło ci do ucha i zaraz z niego wypadło.
6. Kobiety są wiecznie niezdecydowane
I to nie tylko w życiowych kwestiach. Ba! Nawet w życiowych kwestiach są bardziej zdecydowane, aniżeli wtedy, gdy chodzi o pierdoły. Tę wadę mam i ja.
Przykład: Mam problem z doborem kolorów ubrań, z podjęciem męskiej decyzji nawet na zakupach spożywczych. I zawsze musi być ktoś, kto podejmie tę decyzję za mnie. Jakby kolor kubka lub wielkość główki sałaty miał zadecydować o tym, czy będę zadowolona ze swojego życia...
7. Kobiety do wszystkiego podchodzą zbyt emocjonalnie
Moja ulubiona cecha u kobiet. Wystarczy spytać o mało istotną sprawę, a kobieta widzi już drugie dno i rozpoczyna swój pseudo-psychologiczny bełkot.
Przykład: Twój facet zrobił coś nie tak. To znak. Czas rozpocząć psychoanalizę wraz z kumpelkami. Gdyby ta cała energia została spożytkowana na coś innego, gwarantuję - sukces na każdym polu miałybyśmy w kieszeni...
8. Kobiety za wszelką cenę dążą do posiadania faceta, a potem dziecka
Chociaż w sumie troszkę się to zmienia. Widzę to po swojej garstce koleżanek. Wciąż niestety w naszym społeczeństwie utarte jest przekonanie, że kobieta, która nie założyła rodziny, na pewno nigdy nie będzie szczęśliwa. I stąpamy sobie po tej ziemi, uznając za priorytet posiadanie faceta. Bo jeśli kobieta nie ma faceta, to na pewno z nią jest coś nie tak...
Oczywiście nie chcę generalizować. Mówię o swoich subiektywnych doświadczeniach z babeczkami. Jeśli macie inne, czekam na rewanż.
Anna Kowalczyk: O edukacji przyszłości i przyszłości edukacji