Nie jest to łatwe. I choć przez lata mężczyźni wypracowali kilka rozmaitych sposobów na świąteczne zakupy dla swoich kobiet, zawsze jest ten moment niepewności - czy zaakceptuje, czy mimo że się uśmiecha, w oczach widać rozczarowanie.
Kobiety, bądźcie litościwe - nam też jest przykro, gdy nie trafimy z prezentem. Bardzo się staramy. Przeczytajcie, co przeżywamy przed świętami, by łaskawszym okiem w tym roku spojrzeć na swego lubego, który drżącą ręką podkłada gifcik pod zielone drzewko.
Czy faceci wolą pracować z kobietami, czy z mężczyznami - pytamy u źródła.
Zaczynamy od wnikliwej obserwacji
W obliczu nadchodzących świąt, facet zaczyna intensywniej monitorować garderobę i biżuterię swojej partnerki. Kiedy razem wychodzą na imprezę, dokładnie sprawdza, co też ona ma na sobie. W jakim kolorze? Srebro, czy złoto? Na bogato, czy dyskretnie? A już najwięcej mówią mu wyjścia, na których mają być dawno niewidziane przyjaciółki, np. z liceum. Każdy mężczyzna dobrze wie, że zostaną wtedy wyciągnięte najgrubsze działa. Teraz wystarczy obfotografować ten styl i już można ruszać na świąteczne zakupy.
Kolejny krok - telefon do przyjaciółki
To było wielkie odkrycie w dziejach ludzkości. Okazało się, że facet wcale nie musi się męczyć, gubić w domysłach, z latarką w zębach w nocy przetrzepywać szafę dziewczyny, która mogłaby go wtedy jeszcze posądzić o przebieranie w damskie ciuszki. Amerykańscy naukowcy dowiedli, że wystarczy po prostu zadzwonić – do siostry albo do najlepszej przyjaciółki. I już po kilku minutach wiadomo, że kolejny pierścionek to jeden z gorszych pomysłów, bo np. Kasia od miesięcy choruje na ten srebrny wisiorek, tylko że zawsze były jakieś ważniejsze wydatki.
Inne wyjście - analiza hobby
Znane były przypadki, gdy po usłyszeniu klasycznego „ale ja nie mam się w co ubrać”, mężczyźni, którzy postanowili skonfrontować teorię z faktami, omal nie zginęli pod ciężarem wysypujących się z szafy wieszaków. Nic dziwnego – od wieków wiadomo, że każda kobieta ma permanentny niedobór jakiejś części garderoby. Dlatego kiedy facet naprawdę nie wie już, co kupić swojej lubej, sięga po jakiegoś evergreena – w zależności od upodobań partnerki będą to np. kolczyki, bransoletki, chusty czy torebki. On wie, że jak trafi, i kupi np. kopertówkę, na którą do tej pory jej szkoda było pieniędzy, będzie radość. Z drugiej strony, jak nie trafi, też będzie dobrze, bo „może nie w jej stylu”, ale świetna do kolekcji. A tej, jak wiadomo, nigdy nie uda się ostatecznie uzupełnić.
Tego już nie kupimy - zakazana lista
To może nie sposób, raczej udokumentowana wieloletnimi badaniami metoda unikania niebezpiecznych prezentów. Np. z butami jest tak, gdy w najlepszym razie okażą się za małe i będzie można je jeszcze wymienić (o ile facet przytomnie zachowa paragon), to w najgorszym przypadku będą tak nietrafione, że pojadą na działkę. Podobnie sprawa wygląda z bielizną. Trafić z rozmiarem biustonosza to naprawdę duża sztuka – znane z opowieści babć przypadki mierzenia w sklepie na dłoń można między bajki włożyć, zwłaszcza w dobie brafitterek. Poza tym, nawet facet wie, że bielizna, podobnie jak buty, musi być wygodna, inaczej lata świetności spędzi na dnie szafy. A tego żaden zdeterminowany mężczyzna, zziajany po całym dniu latania po galeriach handlowych na pewno nie chce. To dlatego, drogie panie, czasem dostajecie w prezencie coś mniej osobistego, za to z gwarancją, że będzie z tego jakiś pożytek.
Jakich butów damskich nie znoszą faceci? Uwaga - to nie tylko EMU!
PS Jeśli wasi panowie jeszcze tego nie łapią, podrzućcie im ten tekst - oczywiście niechcący zostawiając go otwartego na komputerze lub tablecie. :)