Pysk to ma pies - powie zaraz jakiś zadeklarowany przyjaciel czworonogów. I w sumie racja, chwilę później realizator pokazał przebitkę na tłum, a tu jeszcze bardziej wyszczerzony dyrektor - ksywa „bulterier” pląsa w discopolowej ekstazie. Ludzki Pan! Telewizja jest narodowa, naród kocha disco polo i przestańmy wreszcie wciskać sobie kity o misji teatru telewizji. Koniec tej gównianej hipokryzji (chociaż szopka noworoczna z penisem o twarzy pewnego znanego posła była dość brawurowa).
Filip Chajzer: Bonusy od życia. Brać, kolekcjonować, doceniać
Zresztą liczby nie kłamią. TVP zdmuchnęła Polsat i TVN razem wzięte, a wystarczyło tak niewiele... Tylko jak to teraz przebić?
Za rok proponuję wunderwaffe – Popek Monster w duecie z Beatą Kozidrak. Dla niezaznajomionych z twórczością barda współczesnych gimnazjalistów pozwolę sobie przytoczyć refren jednego z największych hitów pana Popka:
„Heszke w meszke, him, heszke w meszke, Ryszki szyszki, szyszki, to Król Albanii! Szere mere, chociosz teszto, sztara sztasz, Ruchnin szniszkin, osznisz sztisznisz, kurwasz haj” :)
Na co z nieba spada złoty deszcz i mamy to! Hicior 2017/2018. Wracając jednak do dmuchania, bo w sylwestra klimat jest sprzyjający przenieśmy się na Maderę.
Stara mądrość ludowa nie może się mylić. Wszystkie Ryśki to fajne chłopaki, a i jak się okazuję niektóre to nawet romantyczne niezwykle. Owszem, można było pomyśleć. Nie wsiadać do samolotu, szczególnie jeśli nie jest to samolot prywatny, na którego pilota mamy kilka mocnych haków, z których jeden to zamężna stewardesa tak, żeby upiec obie pieczenie na jednym ogniu.
Można było wybrać Bieszczady, pojechać na Hel, piękny i pusty o tej porze roku. Zaszyć się, skromnie, ale godnie. To nie, wielkiego świata się zachciało! W planie „podróży służbowej” Pana Ryszarda faktycznie było kilka drobnych niedoróbek, właściwie nie wiadomo, gdzie były doróbki, ale z drugiej strony miłość jest silniejsza niż jakiekolwiek racjonalne rozwiązania, a to też w sumie piękne.
Podobnie jak wiersz prawicowego wieszcza Adama Bielana, który zupełnie niespodziewanie szczerze mnie rozbawił.
Cytuję: „Co to za zwierzę, siedzi na Maderze, orzeszki se chrupie, ma nas wszystkich…”
Wyczuwam tu jednak nutkę zazdrości. Wszak lepsze zwierzę, co se chrupnie na Maderze niż gmeranie orzeszków w domowej kwaterze.
Jak by nie było – dzieje się, jest energia. Zapytałem zaprzyjaźnioną wróżkę o to, jaki będzie 2017 - numerologicznie. Więc czeka nas rok sukcesów i działania. Rok przyjścia na świat naszego polskiego Royal Baby, zakupu przez ministerstwo obrony narodowej dwóch śmigłowców typu Black Howk (jeśli oczywiście obietnice z 2016 przenoszą się na 2017) i koncertu Guns N' Roses, chociaż z równym zainteresowaniem czekam na Vanessę Mae. Pamiętacie jej genialny STORM? Jak nie, to proszę sobie zgooglać, posłuchać i pamiętać, że właśnie takiej energii życzę wam w 2017!
Pozostałe felietony Filipa Chajzera.