Rafał, mój trener z siłowni za 69 złotych miesięcznie, wysłał mi dzisiaj rano messengerem wiadomość. W niej dwa zdjęcia, jedno z wczoraj i drugie dokładnie sprzed roku, kiedy widzieliśmy pierwszy raz na czarnej macie osiedlowej siłki... Nie wiem czy bardziej chciało mi się śmiać czy płakać, a w sumie to jedno i drugie w zależności od tego, na którą fotę patrzyłem.
Patrzę więc na ptysia z bitą śmietaną w okularach na nosie i nie wierzę, że to ja. Z jednej strony trochę mi wstyd, a z drugiej wiem, że wzięcie się za siebie było jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. I wcale nie chodzi tu tylko o wygląd, bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że Ryan Gosling to ze mnie nigdy nie będzie.
Zawsze podrywałem na "dziecko zagubione we mgle", a niedobory od matki natury starałem się tuszować zabawnym w wyrazie nieogarnięciem. Ok, w sumie mniej w tym gry, więcej rzeczywistej formy intelektualnej, ale ważne, że załączany w ten sposób tryb "opiekunki" zawsze dawał mi tyle radości. W każdym wymiarze :) Chyba nawet powstała o mnie piosenka: Rezerwat, Zaopiekuj się mną - 1985, ja - 1984, więc nawet by się zgadzało.
Filip Chajzer: Jestem przekonany, że o WOŚP powstanie hollywoodzki film!
Nieporadny grubasek jest nawet bardziej autentyczny. Tylko ile można? Ile można się męczyć... i to dosłownie. Trener Rafał pod kompromitującym zdjęciem z przeszłości napisał coś, co w pierwszej chwili wydało mi się koszmarnie tandetne: "Jesteś dzisiaj lepszą wersję samego siebie"... stary!!! Skąd ty to wziąłeś? Z podręcznika dla akwizytorów?
Refleksja dopadła mnie kilka minut później... kiedy pozbierałem myśli. W tym roku pierwszy raz od kilku sezonów wybrałem się na deskę i pierwszy raz w życiu nie zdychałem po pierwszym dniu, jak Misiewicz po imprezie w klubie WOW (chociaż z drugiej strony na takiej masie, raczej upadłościowej, wódka nie robi pewnie większego wrażenia).
Zero zakwasów czy spadku formy. Zapinasz dechę i cały tydzień na pełnej petardzie. To fajne, tak samo, jak uzależnienie od ruchu. Zmęczenie daje organizmowi pozytywny strzał, to pewnie endorfiny, a szczęście uzależnia. Taki narkotyk za 69 ziko miesięcznie. Tak, wiem co myślisz... że wrodzone lenistwo i tak schrzani Twój zapał po 4 wizytach na siłowni, wymiennie na przebiegnięcie dwóch kilometrów i późniejsze wyplucie płuc, wymiennie na pospolite zrzyganie się.
Tak wiem, też to miałem, ale jakoś fajnie gadało mi się z Rafałem o... o was miłe Panie, bo Rafał jest skarbnicą wiedzy o dzisiejszych kobietach. Jeśli robisz 13 treningów dziennie, z czego 2/3 z dziewczynami to wiesz naprawdę wiele... o tym czego pragną kobiety, a właściwie to czego i kogo... ale to już temat na grubą książkę, a nie mały i skromny felieton...
Chociaż z drugiej strony więcej wniosków ze spoconego doświadczenia Rafała mogliby wyciągnąć sami faceci. Szczególnie Ci smutni, zaniedbani, niezbyt atrakcyjni i ogólnie mało pożądani na rynku współczesnych singielek i znudzonych mężatek w sumie też, z tego co słyszałem... :) Zostań lepszą wersją samego siebie, zacznij od minimum wysiłku...
Przeczytaj więcej komentarzy naszych autorów na Polki.pl!