Otrzymaliśmy pierwszy, bardzo szczery i przejmujący list od Czytelniczki, przekazaliśmy go Agacie Komorowskiej i... mamy odpowiedź, którą znajdziecie poniżej listu.
LIST OD CZYTELNICZKI
Z wielką ciekawością przeczytałam wywiad z Panią Agatą Komorowską. Po raz pierwszy czuję, że są to słowa, które potrzebowałam usłyszeć. Z depresją walczę chyba już od dobrych 5 lat. Nawet nie pamiętam kiedy to się zaczęło, jaki był czynnik, który spowodował, że zaczęło się dziać ze mną źle. Po prostu wyparłam to z pamięci, która w sumie do dziś płata mi figle. Jestem 46-letnią mężatka od 27 lat, mamą czwórki dorosłych już dzieci. Podobnie jak Pani Agata również wychowuje córkę z zespołem Downa.
Urodzenie córki spowodowało, że doznałam szoku, nie - nie była to depresja. Pogodziłam się z tym (jeśli można się w ogóle pogodzić, ale matki mogą sporo), że to właśnie dziecko będzie potrzebować tylko trochę więcej miłości.Gorzej było z moim mężem, który właściwie do dziś nie pogodził się z „odmiennością córki”. Nie mówi mi o tym, ale ja to widzę, nie potrafi o tym rozmawiać. Depresja pojawiła się, wkradała się jak wąż w moje życie, ślizgała się by wpełznąć na całego i zagościć na stale. Wizyty u lekarzy na nic się zdały, przepisywane były lekarstwa i słowa ciągle te same - spokój, nie denerwować się. Kiedy było lepiej odkładałam pigułki, bo myślałam, że jestem już silniejsza, że dam radę. Myliłam się.
Powracałam znów do lekarzy, psychiatrów, psychologów. Chciałam, aby ktoś dał mi jakąkolwiek radę, jak z tym walczyć, jak radzić sobie, każdy tylko obnażał mnie z mojego dotychczasowego życia. Wkradał się w moje myśli, w moja duszę, które były na samym dnie, które dotknęły piekła. Myśli ciągle kołatały tylko w jednym kierunku: skończyć, zasnąć, wreszcie odpocząć. Pewnie nasuwa się pytanie, gdzie była, gdzie jest rodzina najbliższa, mąż w tej mojej depresji. Mąż wie, z czym się zmagam, z czasem również dzieci poznały z czym się zmagam, ale ja nie chcę ich obarczać moją chorobą. Jak to mówią - wystarczy uśmiechnąć się, by ktoś obok pomyślał, że wszystko jest w porządku.
A mnie wszytko niszczy od środka, to udawanie, że wszystko jest OK. Ten artykuł dał mi trochę wiary, że istnieje taka Kobieta, która uporała się z ta chorobą, że istnieje iskierka nadziei na lepsze życie. Bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że gdzieś natknę się na książkę Pani Agaty i znajdę w niej swoją drogę.
Pozdrawiam,
Jolanta
Mam prawo być sobą? Nie muszę się zmieniać? Dlaczego dopiero dziś to wiem...
ODPOWIEDŹ AGATY KOMOROWSKIEJ
Kochana Jolu,
Albert Einstein powiedział, że szaleństwem jest robić ciągle to samo i oczekiwać innych rezultatów. Nasza podświadomość zaprogramowana jest przez lata naszego dzieciństwa, naszej młodości. Wtedy kiedy uczymy się świata, doświadczamy go, uczymy się od naszych najbliższych, a potem od nauczycieli, otoczenia, środowiska, sąsiadów i rówieśników. Obserwujemy, doświadczamy i chłoniemy pewne wzorce postępowania, a następnie odtwarzamy je w naszym dorosłym życiu.
I nawet jeśli na początku naszej dorosłej drogi miałyśmy postanowienie, że nasze życie nie będzie takie jak np. naszych rodziców, dziadków, czy że nie będziemy zgadzały się na pewne traktowanie, nie będziemy żyły według stereotypów środowiska, to mimowolnie i podświadomie te wzorce odtworzyłyśmy. Może w innych okolicznościach, ale odtworzyłyśmy. Dlaczego?
Bo nasza podświadomość nie rozumie słowa NIE. Myśląc o tym, czego NIE chcemy, mamy w swojej głowie niechciany obraz. Wizualizujemy więc to, czego nie chcemy. A podświadomość nie ocenia, tylko realizuje to co jej wpajamy. Tyle w ramach wstępu dlaczego jesteś tu gdzie jesteś. Żeby odkryć własne wzorce i paradygmaty według których postępujesz, możesz napisać swój Życiorys Emocjonalny. Dokładną instrukcję znajdziesz w „Depresjologii”.
Następnie możesz wypisać w punktach wszystko to, czego w swoim życiu nie chcesz. Wszystkie NIE CHCĘ zamieniasz na CHCĘ wg następującego schematu: NIE CHCĘ być przygnębiona i smutna >>> CHCĘ być szczęśliwa i spełniona, CHCĘ odczuwać radość. Ze wszystkich CHCĘ piszesz swoją Wizję Życia. W czasie teraźniejszym, tak jak by była już rzeczywistością. Piszesz ze szczegółami, zapachami, kolorami i detalami. Bez uprzedzeń, że coś jest niemożliwe, nierealne, niewykonalne.
Popuść wodze fantazji, ale niech to będą naprawdę Twoje pragnienia. Nie ambicje innych, czy stereotypowe plaże z palemką, tylko takie Twoje. W tym celu skup się na sobie, swoich potrzebach, swoich marzeniach, swoich emocjach, reakcjach Twojego ciała na różne sytuacje. Bądź ze sobą szczera, słuchaj siebie, zaufaj sobie, posłuchaj swojego Serca, swojej Intuicji. Jeśli coś lubisz robić, coś Ci się podoba, Twoje serce bije mocniej w jakiejś konkretnej sytuacji, to łap to jak końcówkę nitki i ciągnij, aż dojdziesz do kłębka, aż odkryjesz siebie. Tę prawdziwą sprzed lat, tę która marzyła bez ograniczeń, która pragnęła Sercem, a nie Rozumem.
W książce wyjaśniam wszystko szczegółowo, opisuję skąd się bierze depresja i jak sobie z nią radzić krok po kroku, Metodą Małych Kroków. Metodą ewolucji, a nie rewolucji. Metoda Małych Kroków polega na tym, że zamiast planować wielkie zmiany w życiu, dokonujesz ich maleńkimi kroczkami, nie rezygnując z życia rodzinnego, nie izolując się od świata. Poświęcasz 1 minutę dziennie na medytację, by uspokoić swój umysł. Jak czujesz się komfortowo z 1 minutą, dodajesz jeszcze jedną, a potem kolejną. Zwykle mamy tendencje do podejmowania wielkich kroków, które mają zmienić nasze życie. Wykupujemy drogi abonament w Fitness Klubie, a potem mamy wyrzuty sumienia, że z niego nie korzystamy. Zapisujemy się na zajęcia, na które nie mamy czasu, ani siły chodzić. I znowu wyrzuty sumienia. Miotamy się pomiędzy postanowieniami, które mają raz na zawsze zmienić nasze życie i w końcu wyczerpani i zmęczeni lądujemy dokładnie w tym samym miejscu. Tymczasem Metodą Małych Kroków jesteś w stanie zrobić niemal wszystko, bez stresu i lęku, bez wyrzutów sumienia, bez walki i porażki.
Kochana, cały problem polega na tym, że walczysz. Każda walka budzi opór i odbiera siły. Koncentrujesz się na tym co złe i zatrzymujesz swoje życie na etapie bitwy, która trwa i trwa. Nie walcz. Nie staraj się być silna. Nie bierz się w garść i nie staraj się kontrolować swoich emocji. Kumulowałaś je przez lata, starałaś kryć i nie obarczać nimi rodziny. Przykrywałaś uśmiechem. One nie odparowują, nie znikają. Kumulują się w Tobie i powodują chorobę od środka. Chorobę Duszy, chorobę Serca i choroby Ciała. Rozum każe milczeć, ale zrób mu psikusa i przestań udawać.
Porozmawiaj ze swoją rodziną, powiedz, że teraz chcesz skupić się na sobie, że masz taką potrzebę, żeby wszystko porządnie przeżyć, wypuścić te demony, pozwolić przeżyć nagromadzony smutek, żal, rozczarowanie życiem, żałobę po narodzinach niepełnosprawnego dziecka i wszystkie inne straty i rozpacze. To jest jak detoks Duszy. A na koniec każdego dnia napisz w zeszycie, czy kalendarzu 3 rzeczy, za które możesz być wdzięczna tego właśnie dnia. Jeśli nie dasz rady trzech, napisz jedną, jutro napiszesz dwie, kolejnego dnia trzy. Skłoni Cię to do szukania maleńkich promyków radości każdego dnia, życia w tej oto chwili i szukania maleńkich przyjemności, które napełnią Cię wdzięcznością. W naszym życiu rośnie to, na czym się skupiamy. Jeśli non stop skupiamy się na tym co złe i na walce, to tej walki mamy w życiu coraz więcej aż do chwili, kiedy zabraknie nam sił. Jeśli zaczniesz zauważać i skupiać się na tym co dobre, to zaczniesz odczuwać coraz więcej radości i satysfakcji, zaczniesz odpuszczać walkę, akceptować życie i kochać siebie.
Tego życzę Ci z całego Serca,
Agata Komorowska
www.agatakomorowska.pl
Agata Komorowska czeka na Wasze listy, na które odpowie z charakterystyczną dla niej szczerością, otwartością i szacunkiem do drugiego człowieka. Możecie się z nią podzielić każdym problemem, poprosić o radę. Jej najnowsza książka „Depresjologia”, to kompletny poradnik, jak metodą małych kroków poradzić sobie z depresją, poznać i pokochać siebie i nauczyć się żyć na nowo”. Marzeniem Agaty było napisać książkę dla kobiet, które nie mają czasu ani siły, by zaopiekować się sobą. W „Depresjologii” Agata pokazuje, jak to zrobić. Piszcie - waszehistorie@polki.pl!