Gdynia i grecki wątek...

...w Konstancinie. Trójkątne szczyty podwarszawskiej willi są jak antyczne tympanony. A okulus w jednym z nich – to echo "stylu okrętowego”.
/ 06.02.2007 17:10
Postmodernistyczna zabawa z historią architektury toczy się tu na serio: przedwojenna Gdynia i antyczna Grecja to w konstancińskim domu bardzo osobisty wątek – biografii jej autorów i właścicieli.


Gdynia to miasto rodzinne Kasi. – Dopiero w naszym domu zrozumiałam – oprowadza mnie po jasnych i rozświetlonych wnętrzach – jak bardzo modernistyczna Gdynia, gdzie się urodziłam, siedzi we mnie. Gdyby nie Stratos (mąż Kasi, architekt
i projektant, Grek z pochodzenia, współwłaściciel warszawskiej pracowni "B&G"), być może na naszej działce stanąłbyÉ okręt.
Okręt w Konstancinie? W tej słynnej letniskowej miejscowości na południe od Warszawy jest sporo miejsca na szarady form. Zachowane wille z drewnianymi rzeźbionymi werandami, wieżyczkami i balkonami to często perełki przedwojennego eklektyzmu. Czystej awangardowej moderny tu niewiele. Ale jest. Antyk i styl okrętowy pod jednym dachem są zatem całkiem na miejscu.
Kiedy kupili zalesioną działkę, stał na niej dom z lat 30. – Ani ładny, ani brzydki – jak mówi Kasia. – Postawiliśmy go "na opak". W naszym domu dół jest ażurowy, lekki. Góra – dość masywna, z jednym uskokiem loggii na piętrze. Lubię mroczne sypialnie – dodaje Kasia. – Dlatego w naszej okna są niewielkie, a obszerny pokój pod szczytem dachu doświetla oczywiście okrągły bulaj.
Na dole światło hula sobie przez przeszkód: ma dość szyb i okien. W salonie połączonym z jadalnią prześlizguje się po wypolerowanej tafli stołu i podłogi, odbija od złotych lamp stylizowanych na antyk (lampy-amfory), złotawych i srebrnych ram obrazów, łaskocze wypolerowane brzuszki srebrnego serwisu czekającego na gości na długim stole.
Stół w jadalni i stojące przy nim krzesła to kopie mebli Wrighta z 1912 r., zrobione specjalnie na zamówienie w manufakturze aż pod Mediolanem, specjalizującej się w replikach historycznych mebli. Za nim – unikalny kredens w stylu wczesny Biedermeier i sekretera z tej samej epoki.

Lubię mieszać i łączyć style - uprzedza moje pytanie Kasia – bo wydaje mi się, że jeśli jakieś meble czy przedmioty podobają się jednej osobie, najczęściej do siebie pasują, jak w naszym grecko-gdyńskim domu.
Grecja to stylizowane na antyk lampy, kanelurowane obramowania drzwi i marmur. Gdynia – to art deco i styl okrętowy kuchni. Łazienka dla gości – to jego wariant – styl jachtowy.
– Pochodzę z rodziny zbieraczy i kolekcjonerów – dopowiada Kasia. – Sama jestem konsekwentną zbieraczką. Jak mój dziadek z ulubionymi przedmiotami nigdy się nie rozstaję.
Meble i drobne przedmioty przywozi z różnych zakątków świata. Mieszkali wiele lat w Grecji, oboje dużo podróżują, zawsze więc jakieś przedmioty wracają z nimi do Polski. Na przykład biedermeierowski niciak kupiony w londyńskim antykwariacie.
– Jak łączy się niełączalne? Biedermeier z art deco i jachtowym bulajem? – Nienajgorzej – Kasia nie daje się zbić z tropu. Dla wszystkich epok i stylów najważniejszy był antyk. Może raczej zapytać, jak się z taką mieszanką mieszka? Świetnie. Bo my nasz dom wymieszkujemy. To nasza dewiza. Mieszkamy w każdym kącie domu. Nie ma dla nas miejsc ani sprzętów nie koniecznie lubianych czy niepotrzebnych. Nasze zwierzęta, dwa psy i trzy koty, też czują się tu dobrze.
Rzeczywiście, w domu Kasi i Stratosa nie ma przestrzeni zaprojektowanych dla sztucznych potrzeb. Nawet jeśli niektóre rozwiązania wydają się nieortodoksyjne, jak kominek w "okrętowej" kuchni – stoi za tym bardzo świadoma decyzja i bardzo ważna potrzeba. Kominek w wielkiej kuchni to jeszcze dziecięce marzenia Kasi. Kominek z piaskowca, zresztą jak cały dom, zaprojektował Stratos. Kuchenne meble to już jej pomysł. Drzwiczki szafek mają jak na okręcie łagodnie zaokrąglone brzegi. Grecki zakątek, to w kuchni kamienny zlew (marmur kararyjski wybarwiony na szaro), wycięty w jednym kawałku.
Nie wiem, czego jest więcej Gdyni czy Grecji. Grecja to na przykład biel i surowe formy łazienki dla gości, zaszyfrowana dodatkowo w nazwie kamienia: marmuru White Thaos (Thaos to jedna z greckich wysp). W salonie oba wątki domu spotykają się co krok, na przykład w rzeźbie z brązu art deco ustawionej na wysokim cokole pod oknem. Naga tancerka zastygła w sztywnej pozie ma coś z postaci na antycznych greckich wazach.

Tekst Ewa Toniak
Stylizacja Aleksandra Laska
Zdjęcia Hanna Długosz

Kuchnia. Trochę jak salonik kominkowy. Trochę jak oficerska mesa na statku. Żadnych kantów, zaokrąglone narożniki i uchwyty. Prostota i funkcjonalność. Kominek z piaskowca – to zrealizowane marzenie Kasi

Jadalnia. Klasyka podziałów: symetria i osie. Otwarte perspektywy i światło. Porządek przestrzeni i stylowy umiar mebli. Garnitur stołowy to replika mebli Wrighta z początku XX wieku

Grecja udomowiona. Luneta na trójnogu jest jak metaforyczna przypowieść o gospodarzach, podróżnikach i ludziach aktywnych poza domem

Umywalnia gościnna: okaz "stylu jachtowego". Kinkiety nawiązujące do art déco to projekt własny pani domu

Łazienka pełna przepychu. Rzadki marmur "Żółta Siena" tu znalazł swoje ostatnie zastosowanie. Jego złoża są wyczerpane. Okno to ulubiony motyw właścicielki – okrętowy bulaj

W łazience dla gości greckie zestawienie : biel marmuru i kobalt ścian. Klasyka bez ostentacji