Gdybym chciała porównać projektanta Philippe’a Starcka z jakąś znaną postacią ze świata popkultury, do głowy przychodzi mi tylko Harry Potter. Obaj spędzili dzieciństwo na dość ograniczonej przestrzeni – Potter w komórce pod schodami, Starck pod stołem, przy którym pracował jego ojciec inżynier lotnictwa. A potem zarówno Harry, jak i Philippe nauczyli się czarować. Twórczość francuskiego designera jest bowiem tak bogata i wielowątkowa, że należałoby jako jej genezę wskazać chyba tylko działanie sił magicznych. Któż inny ma na swoim koncie tak długą listę przedmiotów, które zaprojektował? Na liście jego najlepszych projektów są między innymi: kanapy, stołki, krzesła, fotele, wyciskarka do cytrusów, czajniki, popielniczki, luksusowy jacht, sztućce, zegarki, łóżka, zabawki, odbiorniki radiowe i telewizyjne, mysz optyczna, elektrownia wiatrowa. Jednak choć projektant tworzy bezustannie, twierdzi, że „nie poszukuje ilości, tylko jakości”.
Prawdziwym przełomem w karierze projektanta było zlecenie od samego prezydenta Francji. Franćois Mitterand, bo to on wówczas piastował najwyższy urząd we Francji, podjął odważną decyzję, składając zamówienie na meble do Pałacu Elizejskiego specjaliście od nocnych klubów! Odwaga prezydenta ośmieliła wielki biznes. Kolejne słynne marki: Alessi, Driade, Cassina, Kartell, Duravit, Hansgrohe, Flos, Microsoft zapraszały Starcka do współpracy, a on odpowiadał im kolejnymi projektami, które weszły do historii współczesnego wzornictwa. Najsłynniejsze z nich to: wyciskarka do cytrusów „Juicy Salif” (Alessi), sofa „Privé” (Cassina) czy krzesła „Louise Ghost” (Kartell). Wśród przedmiotów są zarówno rzeczy tanie, jak i bardzo drogie. Oryginalną wyciskarkę „Juicy Salif” można kupić już za 297 zł, a krzesło „Louis Ghost” kosztuje około 850 zł. Zresztą tworzeniem rzeczy w dostępnych cenach Starck naraził się innym designerom, przekonanym o tym, że dobrze zaprojektowane równa się drogie. Tymczasem on sam opowiada się za „designem demokratycznym”. Jego zdaniem każdy, niezależnie od zasobności portfela, zasługuje na to, by używać na co dzień designerskich przedmiotów.
Nie znaczy to jednak, że Starck ucieka od realizacji, które kosztują fortunę. Dla firmy Baccarat zaprojektował kryształowe świeczniki i żyrandole, a ostatnio wystrój skąpanego w luksusie butiku tej firmy w Moskwie. To miejsce z pewnością ma niewiele wspólnego z demokracją... Ale kochamy Starcka właśnie za to, że umie godzić tanie z drogim, szlachetne z tandetą, pospolite z unikatowym. I zawsze jest sobą. Projektuje wizjonerskie przedmioty, by potem przyznać, że zmaga się z własnymi słabościami.
Pokusą, której bezustannie ulega, jest... życie. Lubi czerpać z niego pełnymi garściami, bawić się, jeść, podróżować. I choć twierdzi, że jest leniwy, doprawdy trudno w to uwierzyć. Chyba że przyjmiemy, że rzeczywiście działa tu jakaś magia.
Na podstawie art. Anny Grużewskiej/Dom&Wnętrze