Już jutro operatorzy GSM zablokują niezarejestrowane prepaidowe karty SIM

apokalipsa, łączność fot. Fotolia.com
Nie ma takiego numeru, sieć wifi niedostępna, dostęp do komputera pokładowego odcięty. Twoja karta została zatrzymana ze względów bezpieczeństwa. W celu uzyskania dalszych informacji skontaktuj się z najbliższą placówką banku. Brzmi jak zły sen, ale wszystko to jest bardziej prawdopodobne niż nam się wydaje. Wystarczy trochę złej woli, złych decyzji i dobrej znajomości łączności GSM, żeby sparaliżować świat.
/ 31.01.2017 09:52
apokalipsa, łączność fot. Fotolia.com

Sądnym dniem ma być czwartek, kiedy to zablokowane wcześniej, niezarejestrowane prepaidowe karty SIM przestaną działać. Operatorzy GSM zablokują je już 1 lutego, zgodnie z ustawą antyterrorystyczną, ale realne skutki wielu z nas może odczuć dzień później.

Specjalnie na tę okazje portal Niebezpiecznik.pl nakreślił dość ponurą, apokaliptyczną wizję przyszłości.
Cytujemy: „Janusz wsiadł do samochodu i jak co środę ruszył w kierunku autostrady. Dziś dzień pracy w biurze w Lochowicach. Przed bramkami na Patykach olbrzymi korek. Okazało się, że nie wszystkie terminale płatnicze działają. Terminale korzystają z kart SIM i łączności przez sieć GSM. Ktoś zapomniał zarejestrować niektórych kart. Kiedy w końcu przejechał przez bramki, był już prawie godzinę spóźniony. Ale jak to bywa, nieszczęścia chodzą parami. Po zaledwie kilku kilometrach, na elektronicznej tablicy informacyjnej nad autostradą zauważył napis „KARAMBOL ZA 5 KM, OBA PASY ZABLOKOWANE, ZALECANY OBJAZD PRZEZ KACZAPOWO”. Cicho przeklął pod nosem i zjechał na Kaczapowo. To dodatkowe +15 minut opóźnienia, ale lepsze to niż kilka godzin na zablokowanej autostradzie.
Janusz nie wiedział jednak, że elektroniczny znak od wielu godzin nie jest aktualizowany. Karambol faktycznie miał miejsce, ale wczoraj!
Niestety, karta SIM z której korzysta elektroniczny znak do łączności z internetem i wymiany informacji z centralą, nie została zarejestrowana. Efektem był brak możliwości zdalnej aktualizacji znaku przez służby autostradowe. Problemu nie dało się też łatwo rozwiązać, ponieważ znaki serwisuje zewnętrzna firma, a ich infolinia milczała. Milczała, ponieważ firma korzystała z operatora VoIP, który na mocy ustawy antyterrorystycznej także wymagał rejestracji konta, ale e-mail przypominający o tym obowiązku zaginął w spamie firmy serwisującej elektroniczne tablice.
Po zjechaniu z autostrady, Janusz postanowił zatrzymać się w przydrożnym zajeździe, aby skorzystać z toalety. Kiedy wychodził z WC, zauważył automat z napojami i pomyślał, że napój energetyzujący dobrze by mu zrobił. Niestety, okazało się, że żadnego napoju nie ma w automacie. Automat z napojami także korzysta z karty SIM do łączności z centralą, którą informuje o liczbie wciąż niesprzedanych produktów. Tuż po północy w zajeździe zatrzymała się zagraniczna wycieczka, i wykupili wszystko co się dało, ale automat nie miał jak zasygnalizować braków centrali.
Zdenerwowany Janusz pomyślał, że gorzej już chyba dziś być nie może, ale szybko zmienił zdanie. Kiedy wyszedł na parking, po jego pasacie nie było już śladu. 3 minuty wystarczyły aby zmienił właściciela. Nie wszystko jednak stracone, pomyślał Janusz, ciesząc się, że kilka miesięcy temu kupił na Allegro i zamontował w samochodzie tracker GPS-owy, właśnie na wypadek kradzieży. Wystarczyło wysłać SMS na numer telefonu spięty z trackerem, aby odebrać informację o jego lokalizacji. Niestety, tracker GPS nie odpowiadał. Ze względu na oszczędność, Janusz włożył do niego prepaidową kartę SIM, którą... zapomniał zarejestrować.
Jedyna nadzieja w policji! Funkcjonariusze szybko przybyli na miejsce. Niestety, kiedy Janusz zasugerował, że może przez nagrania z kamer na przydrożnych bramownicach uda się ustalić dokąd złodziej odjechał, policjanci wybuchnęli śmiechem. Od rana ich koledzy ze straży miejskiej uskarżali się na to, że stracili kontakt z częścią kamer miejskiego monitoringu. Tak, niektóre miejskie kamery do łączności wykorzystywały perpaidowe karty SIM i ktoś zapomniał je zarejestrować.
Załamany Janusz ruszył z policjantami na komendę, aby spisać protokół. Tam spotkała go kolejna tego dnia przykra niespodzianka. Pokój do którego musiał się udać znajdował się na 12 piętrze, ale w budynku od rana nie działała winda. Protokół bezpieczeństwa. Winda posiadała kartę SIM do łączności z centralą w przypadku awarii. Niestety, karta nie została zarejestrowana i komputer windy wykrył brak możliwości kontaktu z centralą, dlatego ze względów bezpieczeństwa unieruchomił windę na parterze. O tym, że to nie koniec tragicznego dnia, Janusz przekonał się za kilka godzin, kiedy stopem wrócił do domu. Przed bramą wjazdową na posesję stały wozy straży pożarnej. Z domu została kupa gruzu - chociaż Janusz miał zamontowaną instalację przeciwpożarową, straż nie dojechała na czas, ponieważ centralka alarmowa, działająca także w oparciu o kartę SIM, nie poinformowała straży na czas…”.

Brzmi to niemalże jak wybuch bomby E. Bomba elektromagnetyczna może bowiem unieruchomić wszystko, co znajduje się wokół. Wywołany przez nią impuls elektromagnetyczny prowadzi albo do dużych przepięć albo do przegrzania się urządzeń elektronicznych. Destrukcja po bombie E jest tak ogromna, że została zakwalifikowana do broni masowego rażenia, obok broni atomowej, biologicznej i chemicznej.

Rewelacyjny wynalazek! Wino, które nie powoduje kaca. Jak to możliwe?

Ale wracając do tematu - póki co jedynie do blokady kart SIM. Jak ostrzega Niebezpiecznik.pl, wbrew pozorom karty SIM posiada wiele inteligentnych urządzeń, nie tylko telefony na kartę. Zaleca się sprawdzenie czy np. nasze routery posiadają aby na pewno kartę SIM M2M, czyli kartę telemetryczną. Jak widać, odgórna blokada nałożona przez rząd dla naszego bezpieczeństwa może całkiem realnie narazić nas na ryzyko. Może nie utraty życia, ale nerwów na pewno.

O TYM SIĘ MÓWI - świeże newsy zawsze na Polki.pl

Redakcja poleca

REKLAMA