Siła braci Królikowskich

Choć nie mają nic wspólnego z polityką, to mówi się o nich „grupa trzymająca władzę”. Bracia Paweł i Rafał Królikowscy razem rządzą... polskim filmem!
/ 14.07.2008 12:57
Noszą to samo nazwisko. Mają te same korzenie i równie duży talent aktorski, ale jakże inne drogi zawodowe. Choć Paweł jest starszy od Rafała o pięć lat i to on pierwszy skończył szkołę aktorską, do niedawna niewiele osób o nim słyszało. To Rafał był znany i rozpoznawany. On dostawał pierwszoplanowe role w dużych produkcjach i w nim kochały się kobiety. Paweł na początku lat 90. wziął rozwód z aktorstwem i praktycznie wycofał się z zawodu. Teraz karta się odwraca. Czterdziestosześcioletni Paweł dzięki roli w serialu „Ranczo”, który co tydzień oglądało sześć milionów osób, z dnia na dzień stał się gwiazdą. Rafał zdaje się schodzić na drugi plan, ustępując miejsca swojemu starszemu bratu.

Fortuna kołem się toczy
Królikowscy różnią się od siebie nie tylko wyglądem. Charaktery też mają zupełnie inne. Paweł to typ twardziela – silnego, zdecydowanego mężczyzny. Rafał jest dżentelmenem o cudownym, wręcz anielskim usposobieniu. Starszy Królik, jak nazywają Pawła koledzy, od razu wiedział, że chce zostać aktorem, zdał więc do szkoły teatralnej we Wrocławiu. Rafał długo nie mógł wybrać drogi życiowej. Skończył studium elektryczne, następnie kulturalno-oświatowe, a dopiero potem postanowił startować do akademii teatralnej. Próbował trzykrotnie. Brat nie pomógł mu w podjęciu decyzji. „Nie chciał, żebym miał do niego pretensje, jeśli kiedyś będzie mi trudno” – opowiada Rafał.

Jednak okazało się, że to Pawłowi było trudno. Mimo że po skończeniu szkoły grywał w filmach u wybitnych reżyserów, a jego role były chwalone przez krytyków, nie odnalazł się w środowisku filmowym z tamtych lat. Przez pewien czas występował w Teatrze Studyjnym ’83 w Łodzi, ale z zarobionych tam pieniędzy nie dało się żyć i utrzymać rodziny. Zaczął więc produkować dla TVP „Truskawkowe studio” – popularny magazyn dla dzieci, do którego napisał ponad sto piosenek.

W tym samym czasie jego młodszy brat został „wyłowiony” z warszawskiej Akademii Teatralnej przez Andrzeja Wajdę, u którego zadebiutował w filmie „Pierścionek z orłem w koronie”. Za tę rolę otrzymał prestiżową Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego, co otworzyło mu drzwi do kariery. Przez kilka lat Rafał niepodzielnie rządził na ekranach i prawie nie schodził z planu filmowego. Z roli w serialu „M jak miłość” zrezygnował, bo nie mógłby jej pogodzić z udziałem w „Superprodukcji” Machulskiego i „Zemście” Wajdy. Wszędzie było go pełno.


Bracia w natarciu!
Czy Paweł czuł się poszkodowany? Raczej nie. Spełniał się w tym, co robił. Zawsze najważniejsza była dla niego rodzina. Denerwował się, gdy jakiś czas temu prasa spekulowała na temat kryzysu w jego małżeństwie. Teraz, gdy przeżywa problemy związane z wcześniejszymi narodzinami piątego dziecka, broni dostępu do bliskich jak lew. 

Przełom w karierze Pawła nastąpił w 2000 roku, gdy wraz z rodziną przeprowadził się pod Warszawę. Zaczął dostawać ciekawe propozycje i w końcu postanowił wrócić do aktorstwa. Zagrał u Patryka Vegi w serialu „Pitbull” i mówi się, że to właśnie ten reżyser wydobył z Pawła wszystko, co najlepsze. Jego talent szybko dostrzegli inni. Wielką popularność przyniosła mu rola Kusego w „Ranczu”. I choć Rafał stara się dotrzymywać mu kroku (wkrótce zobaczymy go w filmie „Lejdis” i serialu „Hotel pod żyrafą i nosorożcem”), trzeba przyznać, że jesień w telewizji należała do Pawła. Oglądać go można było aż w sześciu tytułach: „Na dobre i na złe”, „Ranczo”, „Pitbull”, „Królowie Śródmieścia”, „Hela w opałach” i „Ja wam pokażę”. W tym ostatnim wcielił się w rolę redaktora naczelnego pisma, w którym pracuje główna bohaterka Judyta (Edyta Jungowska). W filmowej wersji serialu pt. „Nigdy w życiu” tę samą rolę zagrał Rafał. Śmiano się, że starszy Królik wygryzł młodszego, ale to zwykły zbieg okoliczności.

Tak naprawdę bracia skoczyliby za sobą w ogień. Wspierają się i potrafią współpracować. Podczas tegorocznego festiwalu piosenki w Opolu wspólnie poprowadzili Kabareton. Królikowscy mają teraz dobrą passę. A jeśli zjednoczą siły, mogą przejąć władzę... w polskim kinie, oczywiście!

Dominika Bartczak / Party

Redakcja poleca

REKLAMA