Sarah Jessica Parker - Dziecko na zamówienie

Sarah Jessica Parker fot. ONS
Jej dziecko urodzi zastępcza matka. Konieczność, kaprys czy nowa moda w show-biznesie?
/ 04.06.2009 19:16
Sarah Jessica Parker fot. ONS
Czy Sarah Jessica Parker nie może mieć dzieci, czy nie chce stracić swojej nienagannej figury? A może boi się, że przez ciążę i urlop macierzyński „wypadnie z obiegu” i nikt już jej nie zatrudni? Niedługo przecież zaczyna zdjęcia do drugiej części filmu „Seks w wielkim mieście”, potem czeka ją wielomiesięczna promocja. Wyjazdy, wywiady, premiery. Dziennikarze potrafią być bezlitośni – a może ciąża i nowo narodzone dziecko, o którym tak marzyła, nie pasowały do grafiku jej zajęć?

Matka nieoswojona
Chociaż instytucja matki zastępczej, która rodzi dzieci „na zamówienie”, istnieje w Stanach Zjednoczonych już od 20 lat i jest uregulowana prawnie, ta metoda wciąż wzbudza kontrowersje. Wielu wydaje się etycznie naganna. Jak można wszczepić zapłodnioną plemnikami ojca komórkę jajową matki obcej kobiecie? Jak można uważać, że trwająca dziewięć miesięcy ciąża nie ma wpływu na psychikę zastępczej matki, a tym bardziej dziecka rozwijającego się w łonie obcej (czy na pewno) kobiety? Ale problemów jest więcej. Co zrobić, jeśli ta, która urodziła nie swoje dziecko, nie będzie chciała się z nim rozstać? Według badań amerykańskiego pisma „Journal of Reproductive and Infant Psychology” zdarza się to co czwartej zastępczej matce. Więź budowana przez dziewięć miesięcy okazuje się czasem silniejsza niż racjonalne argumenty. Zbyt dużo pytań i niewiadomych, za mało odpowiedzi. Społeczeństwo zaakceptowało już in vitro. Ale co innego, kiedy zapłodniony embrion jest wszczepiany biologicznej matce, a co innego, gdy kobiecie, dla której ciąża jest „pracą”, bo jest wynagradzana. W USA rodzenie dzieci z pomocą matki zastępczej kosztuje 30–60 tysięcy dolarów. Sarah i Matthew zapłacili ponoć 150. A to niejedyne wątpliwości.

Dziecko zaplanowane
Skoro Sarah pragnęła dziecka, dlaczego nie zdecydowała się na adopcję? Mnóstwo gwiazd w Hollywood ma adoptowanego malucha. Angelina Jolie kilkoro, Madonna jedno, ale marzy o drugim. Czyżby Sarah zdecydowała się iść pod prąd? Jako Carrie Bradshaw, singielka z Nowego Jorku, wyznaczała trendy. W modzie i obyczajach. Stała się idolką kobiet. Może teraz chce nią być w prawdziwym życiu? Może pragnie przełamać społeczne tabu? Nie wiadomo tak naprawdę, ile z adoptowanych przez gwiazdy dzieci zostało poczętych „na zamówienie”. Dobre geny można dziś sobie kupić. Tajemnicą poliszynela jest istnienie banków „ekskluzywnych dawców”, gdzie można wybrać wygląd czy możliwości przyszłego malucha. To przypadek, że przysposobione dzieci Angeliny Jolie są takie ładne? A dlaczego trzej adoptowani synowie Sharon Stone mają blond włosy i błękitne oczy? Oficjalnie nikt się do tego typu „manipulacji” nie przyzna. Jeśli chodzi o dzieci, wiadomo – najważniejsze, żeby były zdrowe. Jeśli jednak w grę wchodzą pieniądze i możliwości, jakie daje inżynieria genetyczna, trudno jest oprzeć się takim próbom.


Bez szansy na cud
Sarah Jessica Parker pierwsza powiedziała o tym otwarcie. Co nie znaczy, że decyzja o zatrudnieniu zastępczej matki przyszła jej łatwo. Razem z mężem przedyskutowali wszystkie za i przeciw. Tylko najbliżsi wiedzą, że Parker od kilku lat starała się o kolejne dziecko. Niestety. Udawało jej się zajść w ciążę, ale żadnej nie mogła utrzymać. Tylko jej mąż Matthew wie, ile razy poroniła. Ona sama nie dawała po sobie poznać, jak cierpi. Dużo pracowała, ale nie goniła za karierą. Nie bawiły jej przyjęcia, nie imponował fakt, że stała się ikoną swoich czasów. Sens życia odnalazła w wychowywaniu syna Jamesa. Kiedy się dowiedziała, że nie uda jej się urodzić dziecka, jej świat rozpadł się na kawałki. Niedługo potem wyszło na jaw, że zdradza ją mąż. Winę za to wzięła na siebie. Myślała, że to dlatego, że nie może mieć więcej dzieci. Byli małżeństwem z 10-letnim stażem, a zanim się pobrali, spotykali się przez pięć lat! I to wszystko miało się skończyć? Zaproponowała małżeńską terapię. Matthew się zgodził.

Brzuch do wynajęcia
Bliźniaki są spełnieniem marzeń Sarah i dziećmi „na zgodę”. Obydwoje rodzice przeżywają ciążę wynajętej matki. 26-letnia Michelle Ross z Ohio urodziła już dziecko parze gejów z Nowego Jorku. Ma czteroletniego syna z poprzedniego małżeństwa. Ale Sarah i Matthew interesowało tylko to, czy jest zdrowa, prowadzi higieniczny tryb życia i czy jest w stanie donosić ciążę. Nie czytają historii z amerykańskich brukowców, które chcą przedstawić Michelle w jak najgorszym świetle. Zapewnili jej najlepszą lekarską opiekę, będzie rodzić w świetnej klinice w Nowym Jorku. Sarah nie czyta artykułów, których autorzy twierdzą, że zaspokaja tylko swoją zachciankę. Tylko ona wie, ile rozterek kosztowała ta decyzja. Zapewnia, że rezygnuje z aktorstwa. Zagra tylko w drugiej części filmu „Seks w wielkim mieście” – gdzie notabene Carrie Bradshaw też ma być w ciąży – a potem cały swój czas chce poświęcić rodzinie. A jeśli ktoś twierdzi, że to kaprys, to już jego problem.

Anna Rączkowska / Viva

Redakcja poleca

REKLAMA