Marcin Pokop jest słynny z tego, że ma duży dystans do siebie. Elokwentny dziennikarz przyjął zaproszenie do internetowego talk-show i podjął się rozmowy o sobie i celebryckim życiu.
Dość ogólnikowy wywiad sprowadził rozmowę na elementy z życia codziennego. Prokop należy do grona jednych z najsympatyczniejszych dziennikarzy, ale też ma swoje momenty, kiedy lubi się czymś pochwalić - okładka z żoną i dzieckiem teraz jest jego zdaniem błędem. Pracuje w porannym paśmie i jest bardzo znany i lubiany. Czy zgadzacie się z jego opinią na własny temat?
My, celebryci, zastępujemy ludziom arystokrację. Jest to opowieśc o tych, którzy wyszli z nas, ale poszli gdzieś indziej, gdzie my nie mamy dostępu (...) Jesteśmy trochę połączeniem dziwnego księcia z białego pałacu, księcia z bajki, z mitu, który sie opowiada dzieciom. Z miejsca, które jest poza percepcją ludzi. (...) Ludzie nie chcą słuchać, że tam jest normalnie, zwyczajnie. Chcąc tę ciekawość zaspokoić, czasem opowiadam różne fantazje.
ONS.pl
Zgadzacie się z nim, że celebryci to tak zwana współczesna "arystokracja"? Marcin Prokop ironicznie wyznał, że może jest i celebrytą, ale tymczasowo. Podobnie w pracy w programie śniadaniowym - tam jest wodzirejem, a tuż po - po prostu Marcinem Prokopem. Zachłyśnięcie się popularnością jest jego zdaniem obciachem.
Celebrytą się bywa, jest się człowiekiem.
Więcej:
Córki znanych aktorek, które są identyczne Gwiazdy bez makijażu: jak wyglądają na co dzień? 7 par, które rozstały się, a potem wzięły ślub