Maja Bohosiewicz przebywa obecnie na rodzinnych wakacjach w Tajlandii. Aktorka korzysta z uroków tajskich plaż, tamtejszego jedzenia i przepięknych okoliczności przyrody. Przy okazji jest również bacznym obserwatorem rzeczywistości. Na swoim instagramowym profilu opisała przykrą sytuację, której była świadkiem. Mężczyzna publicznie bił swojego 3-letniego syna. Wydarzenie stało dla gwiazdy punktem wyjścia do rozważań na temat tego, czym jest siła.
Kiedy widzę jak 40-letni ojciec pokazuje synowi fizycznie swoją władzę, mam ochotę go nagrać i pokazać za godzinę, jak się uspokoi, jak wyglądały z boku jego metody wychowawcze
- pisze Maja Bohosiewicz.
Aktorka zwraca uwagę na to, że rodzice często w emocjach zapominają się i sięgają po argumenty w postaci ciosów. Gwiazda opisała, jak mężczyzna na plaży bił swojego syna, a matka dziecka - nie reagowała.
Jestem właśnie naocznym świadkiem bicia dziecka, bo się zdenerwowało. Chłopiec stoi teraz w kącie i sobie płacze. Tata czeka, aż ten się złamie i przeprosi wszystkich, że nie poradził sobie z emocjami. Mama rozwiesza pranie i udaje, że nie widzi. Pewnie układ sił jest taki, że może udawać, że nie widzi albo się przyłączyć do publicznego linczu na 3-letnim synku. Synku, o którego dba, kocha, pewnie pracuje po 12h dziennie żeby móc go wziąć na wakacje do Tajlandii, żeby zobaczył świat. I on ogląda świat, piękny ocean, plaże, z zapuchniętymi oczami, potraktowany niesprawiedliwie i wie, że na tym świecie racje ma ten, kto jest silniejszy. Czyli Tata.
- pisze gwiazda.
Wpis wywołał ogromne emocje wśród fanek Mai Bohosiewicz. Do tej pory post polubiło ponad 12,5 tys. osób! Natychmiast pojawiło się po nim mnóstwo komentarzy - głównie kobiet, które były oburzone sytuacją. Wiele z nich przyznało jednak, często im samym również jest trudno zapanować nad emocjami.
Pięknie napisane. Wzruszyłam się. Sama czasem się drę , kiedy się spieszymy i później mam wyrzuty sumienia przez cały dzień Zuzi przedszkola... jesteśmy same we dwie i czasem przez jakieś pierdoły zapomina się, co tak naprawdę w życiu jest ważne...
Dlatego ja czasami w chwilach największego stresu... wolę po prostu wyjść do łazienki, zacisnąć zęby albo przeklnąć sobie pod nosem i powiedzieć „Paula luz... to tylko chwila - zaraz będzie lepiej” dziecko nie rozumie...
- czytamy w komentarzach.
Pojawiło się mnóstwo głosów, że będąc świadkiem podobnej sytuacji, warto reagować. Jednak - jak wynika z doświadczeń obserwatorek Mai Bohosiewicz - to nie zawsze przynosi skutki.
Niestety kilkakrotnie byłam świadkiem takiej sytuacji w rodzinie i choć za każdym razem reagowałam niewiele to pomogło... Przeważnie w odpowiedzi słyszałam, żebym się nie wtrącała, bo to nie moja sprawa, że to nie moje dziecko i że nie ja je wychowuję... Żadne moje argumenty nie były wystarczające, bo "dziecko jest niegrzeczne i robi na złość"
- pisze jedna z kobiet.
A Wam zdarzało się obserwować podobne sytuacje? Jeśli tak - to jak zareagowałyście?
Przeczytaj:
Ciąża po 40-tce? Poznaj gwiazdy, które zdecydowały się na późne macierzyństwo
„Nie jest Pani pierwszej młodości”, „Czasu się nie oszuka”. Gwiazda TVN walczy z hejtem po tym, jak pochwaliła się ciążą