Kate Middleton: Będę królową!

Książę William, Kate Middleton fot. ONS
Nie jest skończoną pięknością. Ani nawet arystokratką. To jednak nie przeszkodziło jej zdobyć ręki jednego z najbardziej pożądanych mężczyzn świata. Kim naprawdę jest Kate Middleton?
/ 21.02.2012 10:11
Książę William, Kate Middleton fot. ONS
Od ślubu z Williamem dzieli Kate Middleton kilka miesięcy. Mimo to trenuje niczym sportowiec. Jest na diecie 1500 kcal, ćwiczy na siłowni muskulaturę. Pod okiem kamerdynera księcia uczy się jedzenia wszystkimi sztućcami, jakich używa się na dworze. Powtarza gesty i ukłony, jakie będzie wykonywała i podczas wywiadu dla prasy, i na królewskim bankiecie. Po to, by w dniu ślubu zadziwić świat manierami i wyglądem. Zbyt długo czekała na ten moment, by coś poszło nie tak przed finiszem.

W łóżku z Williamem
Od kiedy Kate Middleton marzy o księciu? Prawdopodobnie od 1998 roku, gdy pierwszy raz spotyka go w szkole średniej. Grupa uczniów z Eton, do którego chodzi 16-letni William, przyjeżdża na międzyszkolne rozgrywki do Marlborough w Bucklebury, gdzie Kate Middleton jest jedną z najpopularniejszych uczennic. Kate jest podekscytowana. Jak inne dziewczynki robi wszystko, by zwrócić jego uwagę. Na próżno. William wyjeżdża. Mimo to Kate pozostaje pod jego wrażeniem. Wkrótce po wizycie Williama nad jej łóżkiem pojawia się plakat, na którym młody Windsor stoi z gołym torsem. Kate Middleton przestaje zwracać uwagę na kolegów. W końcu wszyscy zaczynają ją ironicznie nazywać „Princess in waiting” (kandydatka na księżniczkę). Nikt nie podejrzewa, że Kate naprawdę może kiedyś zamieszkać w Buckingham Palace. Z wyjątkiem jej samej. Bo dla panny Middleton rywalizacja to żywioł. Bardzo różni się od Shy Di, czyli nieśmiałej Lady Diany, jak mówiono o księżnej Walii. Kate świetnie się uczy. „Jest nad wiek dojrzała”, relacjonuje Jessica Hay, najbliższa przyjaciółka ze szkoły średniej. W przedstawieniach gra zawsze główne role. Mimo że cierpi na astmę i egzemę, jest mistrzynią kilku sportów. Choroba jeszcze bardziej mobilizuje ją  do wysiłku. Kate Middleton gra w tenisa, w hokeja na trawie, trenuje wioślarstwo, bierze udział w biegach przełajowych, pływa. Jest kapitanem drużyny baseballowej. Jej życiowa zasada brzmi: „Zwycięzca bierze wszystko”.

Bo we mnie jest seks...
Kolejne spotkanie z Williamem graniczy z cudem. Kate Middleton nie ma kontaktu z angielską arystokracją. Chodzi do ekskluzywnych szkół tylko dzięki pieniądzom rodziców, Carole i Michaela, którzy dorobili się fortuny na internetowej sprzedaży akcesoriów na dziecięce bale i wszystko inwestują w dzieci: Kate oraz młodszych – Philippę i Jamesa. Roczne czesne w Marlborough wynosi aż 60 tysięcy dolarów. Ale dla Kate Middleton bariera klasowa to żaden problem. Pierwsza próba „namierzenia” Williama kończy się fiaskiem. Kiedy w przerwie między szkołą średnią a studiami Kate rusza pracować przy tym samym co on projekcie charytatywnym w Chile, spóźnia się o miesiąc. Drugiej szansy już nie przegapi. Gdy dowiaduje się, że William będzie studiował na uniwersytecie St. Andrews, składa papiery na tę samą uczelnię i ten sam wydział historii sztuki. Jakimś cudem udaje jej się także zdobyć pokój w tym samym dormitorium  St. Salvator’s, w którym mieszka William. Ma go wreszcie na wyciągnięcie ręki. Przypadek? William jest wówczas związany z atrakcyjną Olivią Hunt. Kate Middleton potrzebuje jednak tylko kilku tygodni, by odbić go koleżance. Gdy pojawia się w czarnym bikini na pokazie charytatywnym, kradnie show wszystkim dziewczynom. William nie może oderwać oczu od koleżanki z roku. „Jest jedną z najatrakcyjniejszych dziewczyn na kampusie. A do tego bardzo zaradną”, zauważa znajoma ze studiów.

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>


Podwójne życie Kate
Kate Middleton potrafi jednak nie tylko zdobyć księcia, ale także utrzymać ten trudny związek. Wkrótce udaje jej się namówić Williama na przeprowadzkę do miasta. W 2002 roku zamieszkuje z nim i z parą  przyjaciół w domu na Hope Street. Otacza go opieką niemal jak matka. „Uzależnia od siebie. Dzień w dzień po powrocie z zajęć robi mu ciepłą kolację”, wspomina jeden z przyjaciół. A gdy książę, zniechęcony studiami na wydziale historii sztuki, chce przerwać naukę, namawia go do przejścia na geografię. Dzięki temu Kate zdobywa pierwsze punkty u królowej. Elżbieta II czuje wdzięczność dla koleżanki ukochanego wnuka i zaczyna ją zapraszać w królewskie progi. W grudniu 2002 roku Kate bierze udział w polowaniu w posiadłości Sandringham, a gdy William obchodzi 21. urodziny w czerwcu 2003 roku – w przyjęciu w Windsorze. Spotyka się z ukochanym w Birkhall, małym domku na terenie posiadłości w Balmoral w Szkocji. On nazywa ją Babykins (pampersem), ona jego – Big Willie (dużym siusiakiem). Oficjalnie wciąż jednak gra jego przyjaciółkę. Cierpi. Doskonale jednak rozumie, że musi być dyskretna i cierpliwa. Czeka. Choć dopiero w marcu następnego roku Kate dostaje nagrodę. Przed wyjazdem do Królewskiej Akademii Wojskowej w Sandhurst William zabiera ją na narty do Klosters i po raz pierwszy całuje publicznie.

Na każde skinienie
Jednak cierpliwość Kate Middleton jeszcze nieraz będzie wystawiona na próbę. Bo William nie zamierza się żenić do trzydziestki. Jako przyszły król musi zdobyć oficerskie szlify. Inna dziewczyna na jej miejscu byłaby załamana. Ale nie Kate. Za 800 tysięcy funtów kupuje dom w londyńskiej dzielnicy Chelsea. Jako absolwentka St. Andrews z łatwością mogłaby dostać pracę w domu aukcyjnym, takim jak Christie’s. Jednak przyjmuje posadę w małej firmie odzieżowej Jigsaw, należącej do przyjaciół rodziny – Belle i Johna Robinsonów. Powód? Chce być dyspozycyjna. W umowie z Robinsonami dostaje zapewnienie, że może wziąć urlop, kiedy tylko zechce. Gdy William ma wolną chwilę, jest tuż obok. Jedzie z nim do Kenii, na Mustique, Ibizę. Nie pcha się jednak wszędzie. Ma idealne wyczucie. Pojawia się na ślubie bliskiego przyjaciela Williama, Hugh van Cutsema, na ślubie syna księżniczki Anny, Petera Phillipsa. Ale nie zobaczymy jej na ślubie księcia Karola z Camillą Parker Bowles, bo wie, że Elżbieta II nie akceptuje tego związku. Kate unika fotografów, nie wypowiada się dla prasy. Nawet gdy o trzeciej nad ranem wychodzi z klubu po całonocnej zabawie, wygląda perfekcyjnie. Prasa zaczyna się rozpływać nad stylem Kate, która wyznaje zasadę „Less is more”, czyli mniej znaczy więcej.


Perfekcyjne zagranie
W ciągu dziewięciu lat Kate Middleton popełnia tylko jeden błąd. W Boże Narodzenie 2006 roku, gdy dostaje zaproszenie do spędzenia świąt na zamku w Sandrigham. Zamiast je przyjąć, daje Williamowi do zrozumienia, że od świątecznego puddingu wolałaby zaręczynowy pierścionek. Przyciśnięty do muru książę zabiera ją na narty do Zermatt i zrywa związek. Kate jest zdruzgotana. Ale zamiast popaść w rozpacz, postanawia walczyć dalej. Wzbudzić jego zazdrość. Pokazuje się z bliskimi przyjaciółmi księcia w nocnych klubach. W krótkim oświadczeniu dla prasy mówi: „Jestem jeszcze silniejsza niż przedtem”. Dobrze kalkuluje. Już 1 lipca tego samego roku zostaje zaproszona na stadion Wembley, gdzie odbywa się koncert poświęcony 46. urodzinom Diany. Podczas koncertu bacznie obserwuje księcia. Na after party jest już przy nim. Już nie opuści go ani na moment. Gdy William zaczyna służbę w jednostce RAF-u
w Walii, Kate przenosi się z nim do Anglesey. Camilla Parker Bowles zdradza, że: „Kate prowadzi tam normalny dom. Robi zakupy, sprząta, gotuje. Stwarza ukochanemu namiastkę zwykłego życia”. Daje mu to, czego nawet nie dała mu matka.

Rodzina przede wszystkim
Gdy więc 17 listopada Kate pojawia się u boku Williama, by powiadomić świat o zaręczynach, jest gotowa. Nie przypomina Lady Di. Ma tylko podobną chabrową sukienkę i ten sam co jego matka pierścionek. Wielki szafir, który książę Karol podarował księżnej w dniu zaręczyn. Ale na twarzy Kate Middleton nie ma tego rumieńca zawstydzenia, jaki był u 19-letniej przedszkolanki. Doskonale panuje nad emocjami. „To ekscytujące”, mówi pewnym siebie głosem z perfekcyjnym akcentem używanym przez brytyjską arystokrację. Bo Kate to inteligentna, mocno stąpająca po ziemi 28-latka, która wie, czego chce od życia. I nie cofnie się przed niczym, by to zdobyć. Pytana, czy nie boi się wyzwań, które ją czekają, mówi: „Nie słucham tego, co mówią ludzie. Wiem, że robię dobrze. Chcę mieć z nim po prostu szczęśliwą rodzinę”.  W tej sytuacji pytanie: „Czy jej się uda?” to czysta teoria.

Magda Łuków / Viva!

Redakcja poleca

REKLAMA