Chris Pratt i Anna Faris porzucili psa i złamali prawo

Chris Pratt i Anna Faris fot. ONS.pl/kolaż polki.pl
Nowe hobby? Chris Pratt i Anna Faris 5 lat temu pozbyli się kota, bo planowali dziecko. Teraz pozbyli się adoptowanego psa, bo im się znudził. I jeszcze nie widzą w tym problemu! Bojkotujecie ich z nami?
Edyta Liebert / 25.11.2016 16:23
Chris Pratt i Anna Faris fot. ONS.pl/kolaż polki.pl

Sympatyczny, uśmiechnięty, odchudzony i przystojny - Chris Pratt po roli w "Strażnikach Galaktyki" trafiał na okładki gazet, które masowo kupowały zakochane w nim fanki. Film osiągnął sukces, Pratt zarobił miliony... Nie stać go jednak na cywilną odwagę i ludzki gest. Aktor i jego żona, Anna Faris, pozbyli się swojego psa.

Szybko i bezboleśnie?

Jak donosi rozpisują się zagraniczne media, w tym TMZ i "Huffington Post", Faris i Pratt postanowili pozbyć się z domu psa rasy chihuahua, którego 4 lata temu Faris "ocaliła" od piekła schroniska dla zwierząt. Piękny gest, można rzec, jednak aktorskiej parze znudziło się towarzystwo zwierzaka. Oddali go anonimowym ludziom, bez uzgodnienia z organizacją adopcyjną. W umowie zobowiązała się do tego, że jeżeli kiedykolwiek będzie chciała oddać małego Pete'a, zwróci go do schroniska. Porzucenie zwierzęcia wiąże się z finansowymi konsekwencjami.

TMZ

Pewnie sprawa zostałaby zamieciona pod dywan, gdyby zwierzę nie zostało znalezione na ulicy. Nowi właściciele też się go pozbyli. Odpowiedzialność jednak spada na Faris, która nie dotrzymała warunków umowy. Pies błąkał się po ulicy, był przestraszony, niedożywiony. Schronisko na podstawie chipa ustaliło, kim są właściciele i wystawiło Faris mandat w wysokości 5000 dolarów. Aktorka nie zapłaciła kary. Pratt i Faris nie komentują też sprawy w mediach społecznościowych, choć mają to w zwyczaju...

"Oddam kota w przypadkowe ręce"

W 2011 roku Pratt zapisał się drukowanymi literami w pamięci dziennikarzy, którzy zapamiętali jego wywód w mediach społecznościowych. Aktor ogłosił bowiem, że chce oddać 15-letniego kota, który stał się problemem dla niego i jego partnerki - zapragnęli mieć dziecko, a posiadanie czworonoga stało im na drodze (sic!). Chris Pratt napisał na Twitterze ogłoszenie, w którym chce oddać zwierzaka "komukolwiek". Po fali hejtu próbował się bronić i uzyskał efekt odwrotny do zamierzonego.

Podsumowując, choć nie jest to waszym zasranym interesem, popaprańcy, moja żona i ja planujemy powiększyć rodzinę i ABSOLUTNIE NIE MOŻEMY mieć zwierzęcia, które obsrywa nam cały dom. Sorry - napisał na blogu. Jeśli jesteś rodzicem, zrozumiesz to. Jeśli nie, to może tłumaczy, czemu dostajesz wzwodu na widok kota. Tak tylko mówię.

Takimi słowami aktor wyraził swój sprzeciw wobec oburzenia fanów. Głos zabrali rodzice i właściciele pupili, atakując Pratta za jego bezduszność i egoizm. Zwierząt nie przygarnia się na chwilę. Ani kot, ani pies, ani nawet złota rybka to nie przedmioty domowego użytku - szkoda, że tak mało dorosłych ludzi zdaje sobie z tego sprawę.

Co grozi za porzucenie psa?

Redakcja poleca

REKLAMA