życie, z czego w nim mam zrezygnować bo nie daję rady

napisał/a: marcin292 2009-03-18 10:40
witam, chciałem się podzielić swoimi problemami życiowymi a was spytać czy warto tak jeszcze ciągnąć te życie i jak je zmienić i z czego zrezygnować aby odnowić szczęście w mej rodzinie. jestem żonaty od 10-u lat, od młodych lat pracuję w miarę ciężko, jak nie fizycznie to jakaś praca stresująca się trafi, pochodzę z rodziny robotniczej gdzie starczało pieniędzy od 1-ego do 10-ego, resztę miesiąca to pożyczki przez matkę aby znów do pierwszego dociągnąć. było nas 6-oro dzieci, więc o jakichś wakacjach, kupnie roweru itp było można pomażyć, ojciec pracował czasami całe dnie aby jakoś było i dociągnął do 55 lat i zmarł.
teraz do mnie, też zapierdzielam całe dnie, mam stałą pracę i dużo wolnych dni, więc mogę jeszcze dorobić, więc w domu jestem na 7 dni około od 48 godzin do nawet aż 72. w tym są wliczone oczywiście noce.Mam 2-kę dzieci jedno 9 lat i 1.5 roku, żona pracuje a z małą siedzi babcia która ma już dosyć. Mam kredyt, pobudowałem dom i każdy myśli że teraz to muszę zapierdzielać bo mi się domu chciało ale to nie prawda moim zdaniem, dom jest i mieszkam tylko wiadomo cały czas coś w nim do roboty jest.
teraz do sedna, z żoną podjęliśmy razem decyzję o domku a teraz mnie obwinia że to moja wina, wszystko moja, że ja chciałem domu teraz nie ma kto w nim robić, że mama musi z dzieckiem siedzieć a drugie to samo się wychowuje, jak to z babami jak to mówię bez obrazy dla innych. mało tego robię wszystko aby było lepiej, interesiki, uczenie się zawsze coś z tego mam, żonka łyka pieniądze, bo na wszystko potrzeba, nowe meble żelazko, odkurzacz, myjka ciśnieniowa, dzrzewko do ogrodu, ale ja nie muszę robić a ona ma w dupie moje pieniądze krzyczy w nerwach. ogólnie chyba za mało jeszcze przynoszę. ja już ogólnie nie daję rady i zamiast usłyszeć od żony jakieś dobre słówko to ona mnie dołuje i jeszcze mnie tu swoimi problemami zawala co ona ma w pracy i co mam zrobić jeszcze w domu, kiedy w końcu te klamki przykręcisz!!! słyszę od rana. jak sobie zrobię wolne czsami aby z małą posiedzieć to i tak nie posiedzę bo zawsze zadba o to abym sie nie nudził.BABA.ja z natury nie umię siedzieć w domu , jak jestem to muszę coś zrobić ale mam dość , chciałbym leżeć i iśc tylko do tej stałej pracy, z dzieckiem iść na lody, jechać z rodziną na wakacje itp. jestem tego zdania że nie wolno kosztem dzieci budować domu czy dorabiać się, trzeba z nimi przebywać i kochać i na wakacje jeździć, niestety od paru lat próbuję i nie mogę tego zorganizować. czasami przez toksycznych ludzi a ja nie umię odmawiać jak ktoś potrzebuje pomocy. później mam oczywiście kłótnie że pojechałem kumplowi pomóc, a jestem wyuczony w kilku zawodach, i jak coś robię to z pasją widzę w tym przyjemność, jestem ambitny i jak coś chce to osiągnę.
ogólnie to pracuję dorywczo w trzech zawodach, muszę chyba z czegoś zrezygnować ale już nie starczy mi na wakacje, a przecież to dla dzieci chcę zrezygnować i mojej baby,poradzicie jak sobie poradzić w tym zapedzonych czasach, gdzie człowiek musi tak tyrać. pozdrawiam Marcin
napisał/a: kasiasze 2009-03-18 11:27
jaki jest Twój problem? brak zrozumienia ze strony żony?
napisałeś w dziale "związki"
napisał/a: AndyMan 2009-03-18 12:15
Hej
Słuchaj moze nie mam aż takiego stażu w związku , ktory własnie sie skonczyl, ale wygladał on mniej wiecej podobnie. Zwiazek moj opieral sie na .... niestety jak sie przekonalem pieniadzach ....niestety, powiem tak, widac niektore kobiety takie sa wczesniej czy pozniej gdzie przeklada sie na miec , nie byc. To bardzo boli bo czlowiek zapieprza , a wlasciwie ciagle brakuje , i w koncu obwinia siebie. Moj sie rozpadl, szkoda bo kocham tą kobiete, ale co.... nie da sie wszystkiego niestety MIEC . Tobie życze jak najlepiej i pozdrawiam....trzymaj sie.
napisał/a: sorrow 2009-03-18 12:30
Hmm... jeszcze pół roku temu pisałeś, że jesteś z żoną szczęśliwy i jedynym problemem była dawna miłość. Czyżby wszystko się pozmieniało? Chyba tak, bo teraz to "baba".

Wiele ty zależy od twojego i żony podejścia. W nerwach tylko zaostrzycie całą sprawę, aż kiedyś nie będzie odwrotu. Dużo pracujesz... byc może wziąłeś kredyt na wyrost. Jeśli tak jest, to trudno... musisz dalej brnąć, bo kredytu się nie pozbędziesz inaczej niż spłacając go. Jeśli jednak mógłbyś zwolnić tempo pracy bez niebezpieczeństwa niespłaconych rat, to wyszło by ci to tylko na dobre.

Odnośnie prac i zakupów domowych, to troche przesadzasz. Te klamki mógłbyś zrobić i miec spokój. Żelazko, meble, odkurzacz są dla WAS, więc trudno tu pisać, że żona łyka pieniądze. Przy takim stresie, kiedy brak ci relaksu i głównie pracujesz wszystko zawsze wygląda gorzej niż w rzeczywistości. To takie błedne koło. Pracujesz więcej, bo myślisz, że twoje szczęście zależne jest od ilości przyniesionej kasy, a im więcej pracujesz tym więcej masz dołów i wyrzutów ze strony żony. Musiałbyś to jakoś przerwać... relaks... zwolnienie tempa... powrót do pozytywnych rozmów z żoną.
napisał/a: marcin292 2009-03-18 13:28
witam ponownie i dziękuję za zainteresowanie, pół roku temu nie pisałem o problemach bo nie o to zabiegałem aby się nimi dzielić , tamta sprawa z dawną miłością już zakończona, po problematycznych telefonach wreszcie udalo się zerwać kontakt, odnośnie tych klamek to tylko część prac, jak zrobię klamki to będzie kopanie ogrodu, jak nie to to co innego i tak w kółko macieju, to wku..., a ty nie masz czasu żeby się zrelaksować, żonę kocham ale ona jest jaka jest, żebym to jakoś ją namówił aby ona napisała na tym forum a nie ja, bo mi się wydaje że to ona powinna szukać porady jak to zmienić a nie że ja jeszcze o takich sprawach muszę pisać, mówiłem że do psychola musi iść to mnie wygania, i jak tu dalej. odnośnie kredytu to dałbym radę zrezygnować z dorywczej ale tak jak napisałem przeszedłbym przez życie nie będąc głodnym tylko, a dzieci na wakacje ?a inne sprawy. napewno inni też mają takie problemiki albo są w podobnej sytuacji. No i teraz telefon właśnie od żony"dziś zrobisz to i tamto po 17-ej ja posiedzę z dzieckiem" i co wy na to? dziś zrobiłem sobie wolne i teraz się zastanawiam czy napewno po 24 godzinnej pracy
napisał/a: sorrow 2009-03-18 13:38
No tak... ale kto ma ten ogródek skopać jak nie ty :)? Dom to zobowiązanie do pracy... z pewnością dużo większe niż mieszkanie. Pewnych rzeczy żona sama nie zrobi, a podejrzewam, ża sama też nie leży do góry brzuchem.

Myślę, że powinniście robić sobie plany. Zawsze w niedzielę róbcie plan tygodnia tak, żeby ona widziała kiedy pracujesz, kiedy masz wolne. Zawsze powie ci co jest do zrobienia i będziecie mogli to powtykać w niektóre twoje "wolne czasy". Zadbajcie też, żeby trochę tego odpoczynku jednak ci zostało. Taki plan jest dobry, bo czarno na białym będziecie mieli wszystko... i tego w tygodniu się trzymajcie. Teraz to ci się nie dziwię, że w głowie masz już tylko wolne popołudnie w środę od kilku dni, a tu nagle bach... telefon od żony i oczekiwane wolne znika. To może dobić człowieka.
napisał/a: Gvalch'ca 2009-03-18 14:05
Kolejny żałosny facecik, który musi pracować bidulek na utrzymanie swojej rodziny a żona (sorki baba) mu łyka pieniądza bo jej sie nowego odkurzacza czy pralki zachciewa (a twoje gaci i koszule to same się piorą i prasują?), a on by chciał "leżeć i iśc tylko do tej stałej pracy, z dzieckiem iść na lody, jechać z rodziną na wakacje" a tu musi w domu klamki poprzykręcać (nie wiem czy zauważyłeś ale klamki same sie nie przykręcają - to nie leży w ich naturze :D). Facet dorośnij bo gadasz jak dzieciak który się musi uczyć a juz ma bidulek dość i by wolał w piłkę pograć. Nie wiem czy wiesz ale opieka nad dziećmi to nie tylko lody i kino, to całe mnóstwo innych mniej przyjemnych czynności. Prowadzenie domu, sprzatanie, pranie, gotowanie to cały etat albo więcej (i pewnie to wszystko robi twoja żona - sorki baba) a tobie się nie chce klamek poprzykręcać. Pomyślałeś może, że twoja żona (baba w sensie - nigdy się nie przyzwyczaje) też ma dość - praca - dziecko - dom i tak w kółko. I jeszcze sie z własnym mężem musi użerać bo on zamiast pomóc w domu i przykręcić w końcu te cholerne klamki "ja nie umię odmawiać jak ktoś potrzebuje pomocy. później mam oczywiście kłótnie że pojechałem kumplowi pomóc". Jak jesteś taki ambitny i z pasją to poprzykręcaj ambitnie i z pasją te klamki i ambitnie i z pasją pomóż żonie (shit - babie) w domu.
napisał/a: marcin292 2009-03-18 14:40
Gvalch' ca babo, ty to byś chłopa [Mod: pip-pip] współczuje mu jak nie wiem co, normalnie nie mówię do niej baba tylko kochanie a tu sobie mogę pogadać, a jeżeli to ci przeszkadza to w ogóle nie pisz tych bzdur żałosna KOBIETO, GOTUJĘ, PIORĘ I INNE RZECZY BO JESTEM W DOMU W TYCH GODZINACH a ty może jeździsz sobie nowiutkim lexusem i grzejesz krzesło w godzinach pracy a tu [Mod: pip-pip] i szukasz wypowiedzi typu baba aby twój feministyczny głód zadowolić, nie jestem rasistą ale nie lubię rudych. widocznie masz większy problem 1000 razy niż ja, może nikt ci jeszcze nie dogodził a w ogóle nie chce mi się pisać,napisz na innym forum jaki masz problem może pociągają cie kobiety?bo tych drani masz dość.
zgadzam się z sorrow że trzeba robić plan i tak zrobię
napisał/a: Li-Li 2009-03-18 14:59
Zastanów się i odpowiedz sam sobie: Komu jest ci łatwiej odmówić pomocy żonie czy kolegom? Moze twoja chęć pomagania innym pozwala ci na ucieczkę z domu od wiecznie narzekającej żony? Ona to musi zrozumieć że ty nie umiesz odmawać? Jeżeli masz czas na pomoc innym więc czemu nie jej i sobie we własnym domu?
Nie myśl że całkowicie popieram zachowanie twojej żony. Logicznie myslący człowiek musi wiedzieć że każdy potrzebuje odpoczynku. Zastanów się co jest dla ciebie wazne? Jak siebie widzisz za powidzmy 10 lat?
Tak jak ci radził sorrow zaplanuj z żoną tydzień, może chociaż trzy dni do przodu, pokaż jej ile godzin w tym czasie pracujesz, niech ona też przedstawi ci swoje oczekiwania ale może w jakiejś kolejności. Wspólnie ustalcie co jest najwazniejsze do zrobienia teraz, co może poczekać.
Opieka nad 1,5 rocznym dzieckiem jest bardzo zajmująca a 9 latekrówniez chce i potrzebuje uwagi i miłości obydwojga rodziców.

Podczas pisania odpowiedzi pojawil się twój nowy post, który bardzo mnie dotknął. Napisałeś tu ze potrzebujesz pomocy i ludzie ci chcą pomóc jak umieją. Przczetaj to co sam napisałeś. Jak możesz tak mówić? To jest obrzydliwe. Widać ze jest w tobie dużo nienawiści do świata ale proszę cię rozładowuj swoje emocje gdzie indziej.
napisał/a: Gvalch'ca 2009-03-18 15:07
A co marcinek zabolało bo ktoś co myśli bez owijania w bawełnę powiedział zamiast pogłaskać po główce skrzywdzonego chłopca?

PS: mało zrozumiałam z tego bełkotu - "nie jestem rasistą ale nie lubię rudych" ale tego to wogóle nie kminie - wyjaśnisz?
PS2: do tej pory mam wielki szacunek do mojego profesora matematyki jeszcze ze szkoły średniej bo on nigdy do nikogo nie powiedział o swojej żonie inaczej niż Moja Szanowna Małżonka.
napisał/a: marcin292 2009-03-18 15:10
teraz rozmawiamy o koledze, komuś pomogę ale raz na jakiś czas i nie boli to mej żony że byłem u niego ale że to była pomoc a powinienem zarobić chociaż na paliwo itp, przyjmijmy że nie pomagam innym bo nawet nie mam czasu, chciałem tylko wiedzieć jak inni widzą moją sytuację, z czego zrezygnować i co zrobić aby te wszystkie rzeczy poukładać. piszę to robiąc akurat obiad żeby nie było że leżę i czekam za żoną a dziecko lata w mokrym pampersie. nie chcę rozwijać wątków typu mężczyzna kontra kobieta

[ Dodano: 2009-03-18, 15:28 ]
Gvalch'ca:--PS: mało zrozumiałam z tego bełkotu - "nie jestem rasistą ale nie lubię rudych" ale tego to wogóle nie kminie - wyjaśnisz?

otóż wolę murzyna jak rudego, z każdym z którym miałem do czynienia tzn,rudym o złotych włosach był fałszywy" rudy to fałszywy" jak powiedzenie mówi, i na kogoś kto mi się nie podoba też mówię rudy, ty może nie jesteś ale uważaj zebyś nie zrudziała.
przypuszczam że w innym wątku inaczej by nam się rozmawiało i nie był bym taki w wypowiedziach jaki jestem wobec ciebie, ale to tylko jeden wątek, wstydzę się tego ale nie owijam w bawełnę. przepraszam Gvalch'ca może już zakończymy wymianę
napisał/a: Retroaktek 2009-03-18 16:04
marcin292 napisal(a):żebym to jakoś ją namówił aby ona napisała na tym forum a nie ja, bo mi się wydaje że to ona powinna szukać porady jak to zmienić a nie że ja jeszcze o takich sprawach muszę pisać, mówiłem że do psychola musi iść to mnie wygania, i jak tu dalej.

Sztuka dialogu.
marcin292 napisal(a):poradzicie jak sobie poradzić w tym zapedzonych czasach, gdzie człowiek musi tak tyrać

Priorytety.