związek nietypowy - przyjaciele od seksu

napisał/a: gadzio1988 2009-05-29 22:57
Witam wszystkich :)
Dziś to mój pierwszy dzień na tym forum. Zarejestrowałam się bo naprawdę nie wiem już co mam robić i co mam myśleć .Proszę poradźcie mi coś bo zwiariuje... opiszę moją dziwną sytuację...
Pól roku temu poznałam super faceta... jest troszkę ode mnie starszy -on 26 lat ja 20 -ale to akurat chyba nie ma żadnego znaczenia. Studiujemy na tym samym kierunku. Poznaliśmy się jednak nei na uczelni tylko na por.talu nasza-klasa.Ja wtedy byłam w związku ( 6 lat) ale zaraz jak Go tylko poznałam zostawiłam swojego partnera.On o wszystkim wiedział. Sam też miał za sobą długi związek - 5 lat ale skończył się 3 lata temu. Od tego momentu bawił się dziewczynami i nie miał tak naprawdę nikogo na stałe.Przez pierwszy miesiąc jak się spotykaliśmy było cudownie ale nie byliśmy parą- żadnych deklaracji...aż w końcu cała znajomość przerodziła się w układ przyjaciół od seksu - nie jesteśmy razem, ale sypiamy ze sobą i tylko ze sobą, żadnych numerów w bok.Problem polega na tym, że ja się zakochałam - jemu też na mnie zależy, troszczy się o mnie ale uczucia chyba nie odwzajmnia bo gdy ja mu powiedziałam o swoich uczuciach to powiedział mi "kotku czemu się zakochałaś, to wszytsko komplikuje" Spotykamy się średnio 2-3 razyw tyg albo on przychodzi do mnie na noc albo ja do niego - praktycznie nie wychodzimyz domu. Rozmwiamy ze sobą o wszytskim, dobrze nam ze sobą z tym , że ja go kocham i wariuje na myśl , że niedługo się rozsatniemy bo taki układ nie może trwać wiecznie zwłaszcza, że ja wyjeżdzam na 2 m-ce. On powiedział, że wyjadę i zapomne o nim i chyba właśnie mu o to chodzi.Dodtakowo ostatnio zaczął o siebie przesadnie dbać siłownia solarium nowe ciuchy, kupił samochód i śmieje się ( czy aby napewno) że musi znależć sobie dziewczynę taka na stałe i dlatego te " ulepszenia"
To chyba taki skrót najwązniejszych spraw. Proszę pomóżciie mi co ja mam robić, wiem, że powinnam odejść ale nie mam sił przecież ja go kocham czy jest jakiś sposób, żeby go rozkochać? Czy powinnam godzić się na taki układ, przecież to nie jest fair bo on wykorzystuje to,że go kocham dla czystej przyjemności... On myśli, że kocham się z nim bo to lubie a i owszem lubię ale nie seks sam w sobie tylko seks znim bo tylko wtedy mam wrażenie że jest naprawdę mój i tylko mój...
Ja potrzebuję związku a on seksu ... poradźcie mi coś
napisał/a: kasiasze 2009-05-29 23:11
Hm, jeśli potrzebujesz związku, to po co się godziłaś na układ?
No i wazne - przecież wyjeżdżasz! On wiedział o tym od początku? Na jak długo jedziesz?
Może to go we wszystkim zastopowało - i tak jakby siłą rzeczy będziecie musieli się rozstać. Chesz budować związek na odległośc. Chyba się nie da! Zależy - pytam - na jak długo jedziesz? Wyzluzuj, nie mów tyle o miłości, mów kiedy wracasz!
napisał/a: gadzio1988 2009-05-30 00:09
Kiedy zaczynaliśmy się spotykać myślałam, że zbudujemy prawdziwy związek. Wszystko zresztą na to wskazywało... czułe słówka, spędzaliśmy każdą wolną chwile ze sobą. Kiedy spędziliśmy pierwszą noc razem a potem kolejne wszystko utknęło w miejscu. Na szczerą rozmowę zdobyliśmy się dopiero 2 miesiące od pierwszego spotkania - wtedy to okazało się, że nasza znajomość przerodziła się w tego typu układ, gdyby od początku to było wiadomoe nie wchodziłabym w to nigdy w życiu, ale zostałam w nim licząc, że się zakocha i że to jednak przeordzi się w związek ale mineły 4 miesiące i nadal tkwię w tym samym pkt. O tym, że wyjeżdzam dowiedziałam się tydzien temu i tegto samego dnia mu o tym powiedziała- wracam do domu na wakcje ale po nich znów będę mieszkać w tym samy mieście co On i On też wie, że wracam ... więc chyba to nie ma znaczenia.
napisał/a: ~gość 2009-05-30 08:37
gadzio1988 napisal(a):Kiedy zaczynaliśmy się spotykać myślałam, że zbudujemy prawdziwy związek. Wszystko zresztą na to wskazywało... czułe słówka, spędzaliśmy każdą wolną chwile ze sobą. Kiedy spędziliśmy pierwszą noc razem a potem kolejne wszystko utknęło w miejscu.

Zdobył to co chciał zdobyć i dlatego wszystko utknęło w miejscu, nie miał już po co się dalej starać. A sama w pierwszym poście napisałaś, że on bawił się dziewczynami i nie miał nikogo na stałe. I sama zrobiłaś to, co pewnie każda poprzednia dziewczyna - po czułych słówkach poszły z nim do łóżka i na tym się kończyły ich marzenia o stworzeniu z nim prawdziwego związku. Bo związku na seksie się nie zbuduje i trzeba było o tym pomyśleć wcześniej. Raczej go w sobie już nie rozkochasz, chyba że może po wakacjach coś się zmieni, że on się zmieni i nie będzie szukał dziewczyn do seksu a do stałego związku.
napisał/a: gadzio1988 2009-05-30 10:35
Agusiek wiem, że to był mój największy błąd... Dziwi mnie tylko to, czemu się dalej ze mną spotyka.Poprzednie dziewczyny o którcyh pisałam były na 1 noc, nie dłużej a w moim przypadku to twa 6 miesięcy...My naprawdę się zblizyliśmy, przyjaźnią tego nie można nazwać ale jesteśmy naprawdę blisko ze sobą... Kiedyś powiedział, że on nie ma czasu na związek bo w nim trzeba się wysilać, poza tym dochodzi zazdrość, zaborczość i inne negatywne aspoekty związku...Czy powinnam uwierzyć i uciec od niego?
napisał/a: ~gość 2009-05-30 11:13
gadzio1988 napisal(a):Poprzednie dziewczyny o którcyh pisałam były na 1 noc, nie dłużej a w moim przypadku to twa 6 miesięcy...
może po prostu z Tobą mu jest wybitnie dobrze w łóżku, dot ego można pogadać.
gadzio1988 napisal(a):bo w nim trzeba się wysilać, poza tym dochodzi zazdrość, zaborczość i inne negatywne aspoekty związku...
to akurat prawda, dlatego osobiście doszłam do wniosku, że jeżeli mój obecny związek nie wypali to nie wiążę się długo z nikim, bo związki męczą :P ja bym w to nie brnęła. Wiem, że trudno skończyć, ale to tak z obiektywnego punktu widzenia.
napisał/a: kasiasze 2009-05-30 11:53
Moim zdaniem zrób bilans - pozadawaj SOBIE pytania na czym Ci zależy. Facet boi się, nie chcę Cię zranic a coś mu "nie pasuje" - może raczej w s i e b i e nie wierzy? Napisałas, ze nie znacie się super. I że przyjaźnią tego nie można nazwać - właśnie!

Jesli nie zostałaś panienką "na jedną noc" - już nie jest źle. Rozumiem, że on z n i k i m więcej nie sypia? No to powalcz "o związek" - ja też walcze teraz z takim, co mu się "nie chce wysilać". Moim zdaniem warto. Nad soba też popracuj - słuchasz go, pocieszasz, gdy on tego potrzebuje?

Najłatwiej powiedziec "zostaw to" i wiecznie szukać. Cóż, przecież nie możesz powiedziec, ze Cię krzywdzi? Raczej stara się być szczery, dlatego trzeba sobie pozadawać te pytania na początku co pisałam i zastanowic się CO mozna zrobic, by było "tak jak ty chcesz" :)
Ja to wlasnie robię. Gdy mi mówił mi, że "on nie che związku" - odpuściłam. Czekam. Powiedziawszy o tym co mysle. On wie. Ale przestałam byc "dostpępna". On teraz robi podchody, może też pomyslał.
Czasu często trzeba. Wiesz cooooo - przestań z nim sypiac, bądź miła ale powiedz "wiesz kochanie, potrzebuję chyba czegoś więcej".
Nim to jednak wszystko zrobisz, zadaj sobie pytania o własne potrzeby.
napisał/a: gadzio1988 2009-05-30 12:00
Kasiasze nie on z nikim innym nie sypia nawet nie uamwia się z żadnym dziewczynami bo twierdzi , że ma mnie i to mu wystarcza :) Jestem z nim zawsze kiedy tego potrzebuje zresztą jak jest mi źle to zawsze przyjeżdża i mnie pociesza albo poprstu jest ze mną - tak jak napisałam w pewien sposób się o mnie troszczy :) Napewno jeszcze dziś zrobie takowy bilans choć gdzieś w środku wiem, że o uczucie powinno się walczyć. Twoja metdoa wydaje się być właściwa :) Pozdrawiam
napisał/a: Tigana 2009-05-30 12:02
gadzio1988, ja miałąm współlokatorkę która sie w taki sam związek wpakowała. dla niego- super wygodny- przychodził kiedy chcial, lgadali filmy, gotowali sobie obiadki. Ale nigdy przenigdy nie zabierał jej na miasto, do znajomych , zawsze chodził sam, tylko ja informował że idzie. Nigdy nie dostała nawet kwiatka na urodziny czy dzień kobiet, bo przeciez nie są razem. szła na wesele siostry- nie poszedł z nia, bo przecież nie sa razem. I tak ponad rok!!! ona cały czas chciała zerwać, ale nie potrafila sie zebrać, zreszta mówiła, ze nie jest tak żle, że dla niej to też wygodne.....

najlepsze co mozesz zrobić dla siebie to powiedzieć mu, że taki zwiazek Cie rani i nie chcesz tego ciągnąć. zostawi Cię- bedziesz miaąl szanse na coś normalnego; zaproponuje CI normalny związek- bedziesz miała wybor; kazda opcja jest lepsza niż obecna.

i nie wmawiaj sobie, że on ktoregoś dnia dojdzie do wniosku i coś zmieni. to tak nie dziala.
napisał/a: alicja221 2009-05-30 12:11
gadzio1988, idac z nim zbyt szybko do lozka ( a tak bylo, skoro Wasz zwiazek utknal w miejscu) stracilas na atrakcyjnosci w jego oczach. Nie musial Cie juz zdobywac, poznawac Cie, starac sie do Ciebie dotrzec, bo zaspokoilas jego ciekawosc. Choc mysle, ze nie kazdy mezczyzna by tak postapil. Jest to chyba typ faceta, ktory lubi "skakac z kwiatka na kwiatek" ( z tego co piszesz, jak sie zachowywal w poprzednich zwiazkach). Takie "uklady", jak Wasz, niestety z reguly nie maja szczesliwych zakonczen, bo czesto tylko jedna ze stron angazuje sie uczuciowo. W tym przypadku padlo na Ciebie. Podczas swojego wyjazdu zastanow sie, co jest dla Ciebie najwazniejsze w zwiazku i co da Ci szczescie- mezczyzna, ktory bedzie Cie szanowal, bedzie czuly na Twoje potrzeby, bedzie Twoim oparciem, czy ktos, kto lubi uprawiac z Toba seks, ale na dobra sprawe nic wiecej go nie obchodzi odnosnie Twojej osoby. Naprawde sa porzadni faceci, z ktorymi tez mozna miec goracy seks, ale na poczatku znajomosci warto sie wstrzymac ( przynajmniej przez kilka miesiecy), bo mezczyzni lubia zdobywac, a kobiety...byc zdobywane
napisał/a: gadzio1988 2009-05-30 16:25
Już sama nie wiem co o tym sądzić. Sporo się naczytałam o tego typu znajomościach i wiem że większość kończy się fiaskiem i najczęsciej złamanym serduchem ale czy atk napewno musi się skończyć w moim przypadku???Poznałam jego przyjaciółkę a zarazem współloaktorkę z która szczerze rozmawiałyśmy na ten temat. Powiedziała mi , że to że poszłam z nim do łóżka wcześnie w jego przypadku niczego nie zmienia. Poza tym mówiła, że nei widziała dawno żeby tak się "angażował" w żadną znajomość .... a przede wszytskim powiedziała, że On jest typem faceta wypracnym z wyższych uczuć a to za sprawą jego starsznie wyniszczającego związku...Do tej pory miałam nadzieje, że jeżeli okaże mu troskę czas i będę zawsze z nim kiedy zechce to, że będąc pewnym mnie po jakimś czasie się zaangażuje tak naprawdę..Czy ja jestem naiwna wmawiając sobie happy end?Czy powinnam odpuścić... z jednej strony tak jak pisałam boję się, że tkwiąc w tym dłużej nie będę umiała z tego wyjść zostawi mnie a ja będę rozpaczać a z drugiej jeśli odpuszczę to nigdsy się nie dowiem czy coś by z tego było i może będę żałować, że nie zrobiłam wszytskiego dla ratowania tej znajomości...Co byście zrobili na moim miejscu?
napisał/a: Tigana 2009-05-30 18:11
gadzio1988, kobiety maja skłonność do bycia Matka Teresą w związku., Bo jak się o niego zatroszcze to przestanie pić, jak bedę milsza to zacznie mie szanować itd. niestety to nie ta bajka. jeżeli jego przyjaciółka Ci szczerze mówi że jest "wyprany " z wyższych uczuć, to dlaczego upierasz sie, ze je w nim rozbudzisz? nie szkoda Ci życia na rzucanie grochem o ścianę?

jak dla mnie to powinnaś mu zaproponować przejście do "normalnego" związku. Jeśli mmu na Tobie zależy, to się zgodzi i wtedy faktycznie warto nad tym pracować. A jesli CI powie" żegnaj, miło było" .... to przynajmniej się tego dowiesz teraz a nie za 5 lat.