zostalam zdradzona...i nadal kocham

napisał/a: ~gość 2009-04-29 12:19
Czesc kobietki!Od ostatniej mojej odpowiedzi wiele sie zmienilo,a zarazem nic sie nie zmienilo dlatego tez coraz czesciej mysle o rozwodzie.Nie chce go trzymac na sile bo nie chce tez takiej milosci.Ale to on nie chce rozwodu,nie chce bym odeszla.Co robic?Pomimo,ze wkolo mowie sobie,ze nie chce by wrocil,ze nie ma szans na uratowanie mojego malzenstwa to pewnie w dniu,kiedy przyjechalby z paczka swoich ciuchow to pozwolilabym mu zostac i to nie tylko ze wzgledu na dzieci.Juz taka jestem i chociaz czasem chcialabym sie zmienic to nie potrafie.Ale mimo,ze moj maz zamienil mnie na farbowana,starsza od siebie i rozwiedziona bladynke to jednak wole byc taka jestem i miec poukladane w glowie tak jak mam.Co dalej bedzie?Czas pokaze.Napewno sie odezwe.Trzymajci sie cieplutko.Pa
napisał/a: Misia7 2009-04-29 13:07
anula197927 napisal(a):.Ale to on nie chce rozwodu,nie chce bym odeszla

Nie chce rozwodu bo trzyma cię tak jak by w zapasie. Jak z kochanką się nie ułoży to zawsze będzie miał gdzie wrócić. Przepraszam, że tak o tym piszę, ale tak jest. Myślę, że nawet gdyby twój mąż do Ciebie wrócił to po pewnym czasei sytuacja mogła by się powtórzyć. Nie chce nic doradzać. wyrażam tylko moje zdanie.
Na pewno jesteś wspaniałą i silną kobietą. Życzę Ci, żebyś była szczęśliwa, bez względu na to czy z mężem u boku czy bez.
napisał/a: magdas123 2009-05-20 19:34
Boże jak ja to rozumiem....Mój mąż mówi że mnie nie kocha mamy dziecko dom.Porzucił nas dla lafiryndy przyjaciółki rodziny, zakochał sie wniósł pozew o rozwód nagle bez przyczyny no raczej jest jedna kochanka...Ostatnio podjechałam pod jej dom po godz 23 był tam może i tam nawet mieszka..kłamie łga...a ja cierpie,rozpaczam,starałam sie go odzyskac Kocham go nad życie...nawet nie wiedziałam ze miłosc tak boli.Schudłam 10kg,psychiki juz chyba nie mam rycze cierpie...walczyłam..tak walczyłam..Poprostu nie daje rady...jak mógł mi to zrobic mi dziecku tak sie kochaliśmy 5 lat dla jakiejs szmaty bo inaczej jej nie nazwe.wciąż kłamie ze to kolezanka,krzywdził mnie bił a ja go kocham czemu??czemu nie odkocham sie tak szybko jak on?Marze o tym by go przytulić poczuc ciepło jego rak oczu,bezpiecznego domu zwiazku...Niedługo bedzie pierwsza sprawa sadowa... nie wiem jak to przezyje..
napisał/a: voice02 2009-05-20 19:42
magdas123 napisal(a):krzywdził mnie bił a ja go kocham czemu??...Marze o tym by go przytulić poczuc ciepło jego rak oczu,bezpiecznego domu zwiazku...


Są sytuację, których nie rozumiem... Bił, a ty mówisz "bezpieczny"... ???
napisał/a: magdas123 2009-05-21 21:00
Tak pare razy ...ale bardzo go kocham a bezpieczenstwo to pewnie ta stałosc w uczuciach która mi dawał bo jak by to ująć żyłam dla niego i nim samym....teraz żyje tylko cierpieniem i choc nienawidze nadal kocham i nie wiem czemu i jak temu zaradzic...
napisał/a: niunia102030 2009-05-21 21:32
To się nazywa miłość!Tylko dlaczego on nie jest taki wobec Ciebie jaką Ty jetseś wobec niego?!Uważam że głownym problemem to tutaj jest chyba Twoja "dobroć" całkowite oddanie.Pełna podziwu jestem dla Ciebie Twojego postępowania.
Wiem że małżeństwo tyle czasu razem i taki cios od Niego dostałaś..Nie będę się rozpisywać powiem krótko życzę wytrwałości i jaką decyzję byś nie podjęła będzie właściwą.Jesteś mądrą kobietą i wiesz jak postępować ale przy tym wszystkim nie zapominaj o sobie.Pamiętaj że Ty jesteś ważna i że to on powinien błagać o Twoje uczucie.Jestem z Tobą!
napisał/a: magdas123 2009-05-22 21:03
Dziękuję ..takie słowa podnoszą mnie bardzo na duchu.Bo czuje sie z tym wszystkim bardzo opuszczona....a ciężko nawet z bliskimi rozmawiac na ten temat, bo kocham go i chciała bym słowa otuchy a nie tylko ze nie jest mnie wart nawet jezeli tak jest...
dziekuje pozdrawiam...
napisał/a: Jaga2424 2009-05-23 20:05
anula197927 trudno jest mi cokolwiek napisać w tej sprawi ponieważ nigdy nie byłam w takiej sytuacji i mam nadzieje ze nie będę,ale z mojego punktu widzenia powinnaś złożyć pozew rozwód...faceci są tacy że jak zdradzą raz i się im wybaczy to będą zdradzać nadal..


Takie jest moje zdanie ale decyzja należy do Ciebie....

Pozdrawiam gorąco i życzę powodzenia w wytrwałości
napisał/a: ~gość 2009-05-26 21:04
Do magdas123!Powiem ci,ze jest mi ogromnie ciezko.Psychike tak samo jak ty milam rozerwana na strzepki.Musialm sie ratowac.Poszlam do psychologa i to byla najlepsza decyzja ostatnich czasow.Nauczylam sie zyc na nowo,odzyskalam sily i wiare w siebie.Jeszcze nie jestem na tyle silna aby biegac po sadach.Tak wogole to rozwod mi w niczym nie pomoze.Jeszcze dwa miesiace temu rozpaczalam,cierpialam i niewyobrazalam sobie zycia bez meza.Dzisiaj z perspektywy czasu wiem,ze pomimo kocham jak szalona to nie moglabym z nim zyc.Nie chce takiego zycia do koncaswiata.nauczylam sie zyc bez niego i tak jest latwiej.Nie musze martwic sie gdzie sie podziewa?Kto dzwoni?Czy dzis wroci na noc?Dzis jestem o wiele spokojniejsza.Jestem tez silniejsza.Zmadrzalam!I powiem wam,ze juz nie bede taka naiwna.Jedyne co...to boje sie nastepnego zwiazku,ktory z czasem pewnie sie pojawi.Boje sie,ze znow zostane zdradzona.Ale teraz staram sie robic duzo dla siebie i dzieci.I po wielu miesiacach przylapuje sie na tym,ze znow zaczynam sie usmiechac.Nie wiem co bedzie dalej?Boje sie,ze kiedys przyjdzie blgac abym poizwolila mu wrocic i znow sie cofne do poczatku.Ale mam nadzieje,ze wtedy bede juz na tyle odwazna,ze powiem NIE!Czas pokaze.Wole kochac go na odleglosc.Tak jest dobrze.Caluje wszystkich i wierzcie we wlasne sily.Bedzie dobrze!

[ Dodano: 2009-07-25, 20:57 ]
Witam wszystkich!Minelo troche czasu,kiedy bylam tu ostatni raz.Czasami tylko czytam posty i nie moge uierzyc,ze coraz wiecej zdrady jest wokol nas.Przez te dwa miesiace prawie nic sie nie zmienilo.Pisze prawie ,bo stalo sie cos co zdecydowalo o mojej decyzji z rozwodem.Moj nadal maz i jego kochanka beda mieli dziecko.Nie wiem jak to sie skonczy bo pierwsza ciaza zakonczyla sie poronieniem wiec nie wiem co bedzie dalej.Powiem wam ,ze moja reakcja sama mnie zdziwila.Zrobilo mi sie smutno i nic poza tym.Zastanawiam sie tylko czy to naprawde jest moj maz?Albo go nie znalam z tej strony albo nie chcialm znac.Ciagle jeszcze wracam do tych strasznych dni,kiedy sie o tym dowiedzialam,ale juz nie placze.Wzmocnilam sie i patrze teraz na to inaczej.Ciesze sie,ze juz mam to za soba.Jedyna rzecz,ktora mnie cholernie boli to ta,ze nadal nie potrafie przestac Go kochac.Przeciez tyle zadanego bolu powinno wymazac to co czulam,ale ze mna jest inaczej.Ale juz o niego nie walcze bo uwazam,ze nie ma sensu.Nie bede dalej sobie marnowac zycia u boku kogos,kto nie zasluguje na ma milosc.Mam tylko nadzieje,ze wylecze sie tej mlosci predzej czy pozniej.Wiem tez,ze bedzie juz tylko lepiej.Trzymajcie sie wszyscy,ktorzy przechodzicie przez to samo.Wiem,ze jest bardzo ciezko ale wierzcie mi bedzie dobrze.Pozdrawiam wszystkich!
napisał/a: ~gość 2009-07-25 21:40
Witam!Jest na tym forum wiele postow ale nie znalazlam zadnego od kobiet,ktore sa kochankami.Ja jestem zona zdradzana.Chcialabym wiedziec co wy myslicie na ten temat?Czy wiecie co czuja te kobiety,kiedy ich mezowie lub partnerzy klamia i zdradzaj?Jaki to jest dla nas ogromny bol?Jak czujecie sie z takim sumieniem?Jak to wogole wyglada z tej drugiej strony?Przeciez tez jestescie kobietami.Czy chcialybyscie dla siebie takie zycie jakie maja wlasnie te zony lub partnerki?Podzielcie sie odczuciami.Ja wcale was nie potepiam poprostu chce to zrozumiec.
napisał/a: szprycha1 2009-07-26 00:35
Ja powiem tak nie jestem taka kobieta ale moja dobra kolezanka byla taka trzecia ososba w malzenstwie.
Bylo jej z nim dobrze i byla szczesliwa ale caly czas myslala o tym ze ma jednak zone i coreczke i troche ja to meczylo i po dlugim czasie jakos dala sobie przetlumaczyc ze ten zwiazek nie ma przyszlosci.
Ale z tego co wiem jak z nia rozmawialam to bylo jej z tym zle ale faceci tak potrafia zamotac kobieta ze te nie wiedza co robia i sa zauroczone.
napisał/a: marlii87 2009-07-28 11:56
Ja też bardzo ci współczuję al życzę Tobie abyś przejrzała szybko na oczy...Nie krytykuję. Po prostu uważam że jesteś tak wyjątkową kobietą skoro chcesz wybaczyć taki czyn, że życzę Ci byś spotkała takiego człowieka, który wynagrodzi Ci cały ten ból.