Zerwane zareczyny / Zlamane serce

napisał/a: Lillia 2008-08-01 11:46
Witam wszystkich zarowno tych co maja zlamane serce jak i tych co chca pomoc,

Jak teraz patrze na moja sytuacje to sama nie wiem czy plakac czy sie smiac.

Bylam ze swoim chlopakiem 10 lat, zaczelismy sie spotykac juz na studiach, po studiach wyjechalismy do pracy zagranice, czas lecial, nie rozmawialismy o slubie, ciagle bylismy zaganiani, mi sie wydaje ze bylo nam ze soba dobrze. Dwa lata temu moi rodzice zaczeli rozmowe na temat slubu, na co uslyszalam po raz pierwszy ze on nie wie, powiedzial ze mnie nie kocha, nie kocha na tyle mocno, mocno jak ja jego, zeby sie ze mna nie zenic. Plakalam, prosilam, aby dal mi nastepna szanse, dal nam ta szanse. Po paru dniach od tej sytuacji wszystko sie zmienilo, byl znowu czuly, kochajacy, mowil ze kocha, staral sie, nigdy mi nic zlego nie zrobil, 10 miesiecy temu mi sie oswiadczyl, bylismy u jego rodzicow i rodziny oglosic ta nowine a takze u moich rodzicow. Byly rozmowy ze chcemy byc ze soba, ze sie kochamy i planujemy wspolne zycie.

Zaczelismy planowac slub, wszystko zalatwiac w kosciele, nie powiem zeby on sie szczegolnie udzielal, incjatywy wychodzily tylko ode mnie co i jak i kiedy. On na wszystko sie zgadzal, pytalam sie go jeszcze czy mnie kocha i czy aby na pewno chce slubu, mowil ze tak, staral sie o prace zagranica, pytal sie czy to miejsce mi odpowiada, gdzie ewentualnie chcialabym pracowac. Ale to jego male udzielanie sie w sprawie slubu ciagle nie dawalo mi spokoju, zadzwonilam do niego i mowie ze powinien sie bardziej udzielac powiedzial dobrze, mowie czy ma juz swiadka a on ze nie, a ja sie pytam nie? a on ze nie wie, ze nie wie czy chce slubu, ze mnie nie kocha, ze przez dluzszy okres czasu mnie nie kochal, ze szukal tej milosci i liczyl na cud ze mnie pokocha, powiedzial ze to co mi mowil o naszych wspolnych planach na przyszlosc to byly klamstwa, ze nie jestem w tym uwzgledniona, ze w wielu rzeczach mnie oklamywal.....

Strasznie sie zalamala, wiem powinnam to zakonczyc 2 lata temu, ale jak on mi pozniej mowil ze kocha????
teraz czuje sie wykorzystana, caly czas bylam z kims kto mnie nie kochal, kto wie moze nigdy nie kochal, bylam jak jego zona, wszystko co najlepsze dla niego, obiadek, poprane, poprasowane, w lozku po latach nadal dobrze, jak on sie mogl kochac z kims kogo nie kocha.....
Nie moge tego wszystkiego ogarnac, wiem ze nie powinnam sie z nim wcale komunikowac, ciezko ale jakos sie staram,
Mam 30 lat, co mnie czeka jeszcze w przyszlosci??? CHyba tego sie najbardziej boje, zal mi tych naszych planow na przyszlosc, dla mnie to bylo wszystko takie prawdziwe a teraz wiem ze on mnie caly czas klamal, ze wszystkim.
A do tego mamy wspolny samochod, wspolne rzeczy w domu, jak sie tak podzielic na pol??? Za moje wszytskie krzywdy i oklamywanie mnie chce mi teraz polowe zabrac......

Nie wiem jak sobie radzic, co dalej robic, jak to wszystko ulozyc aby bylo dobrze i bez klotni, chociaz wiem ze bez tego sie na pewno nie obedzie ze wzgledu na to co mamy wspolne i kazde z nas chce starcic jak najmniej.
Pomozcie,
Pomozcie zlamanemu serduszku
Lilia
napisał/a: gosiulek85 2008-08-01 13:07
Nie przeżyłam tego co ty - jedyne co mogę powidzieć to zachował się po świńsku, ale chyba u facetów strach przed ślubem jest czymś naturalnym i każdy ma wątpliwości. Może też sprawdziła sie u was teza o przechodzonych związkach - nie wiem n prawdę co ci doradzić.

Jedyne co to trzymaj sę gorąco i powodzenia . Nie załamuj się - życie zaczyna sie po 30 -tce
napisał/a: Lillia 2008-08-01 13:11
dziekuje za mile slowa
Na razie nie chce go znac, zabralam mu klucze od domu
ale nadal nie moge zrozumiec dlaczego mnie tyle lat oklamywal, z wygodnictwa?????
Ranic tak kogos?? jak mozna????
Kochac sie z kims kogo sie nie kocha???
Oj chyba wystawie mu rachunek za kazdy numerek 25 euro..... :)
Ale jak nadal zyc, skoro w mojej glowie sa jego slowa o naszej wspolnej przyszlosci, plany na przyszlosc, jak sie tego pozbyc???????

[ Dodano: 2008-08-01, 13:45 ]
on to ma tupet
dwa dni temu zerwal pare tygodni przed slubem a dzis pisze ze ma nadzieje ze jakos sobie radze ze wszystkim i ze mam sie trzymac mocno
no brak mi slow.....
napisał/a: ~gość 2008-08-01 23:00
Normalnie słów brakuje. CO TO ZA PALANT???
napisał/a: Lillia 2008-08-01 23:25
nie bede pisac co to za palant
on juz dla mnie umarl!!!!!

wredota ciota jedna, ale ciezko o tym myslec, on mnie raczej wykorzystywal przez te lata, i chyba tylko po to byl,
mi tez brak slow,
czuje sie upokorzona na maksa
napisał/a: Arwen1 2008-08-01 23:30
Nie będę pisać 'nie przejmuj się' bo jest to jednak dość poważna sprawa, jedyne co mogę napisać, to to, że przeraźliwie ci współczuję. Pewne żadne z nas nie wie jak bardzo to teraz przeżywasz i cierpisz, ponieważ 10 lat to okropnie dużo. Ja sama mam dopiero 20 i dopiero 2 letni związek za sobą, więc do twojego to wogóle nie dorastam.

Mi się wydaje,że to nie było tak że cię nie kochał. napewno musiał kochać, skoro tyle z tobą był, później wydaje mi się, że było przyzywczajenie i to , że pewnie poznawał nowe kobiety i je porównywał, albo było mu czegoś brak :/. Być może po prostu bał się małżeństwa, ale nie chciał ci tego powiedzieć. Kurde, przecież słowo "Kocham" to nie"kanapka z masłem" więc nie rzuca się tego słowa na wiatr...


widocznie nie trzeba wkładać całej siebie w związek bo może być źle :/

Poza tym najważniejsze dla ciebie to teraz wsparcie od najbliższych osób-rodziny, przyjaciół. To jest najważniejsze. I płacz. Płacz, bo to oczyszcza.
napisał/a: Alucard 2008-08-02 10:24
10 lat - szkoda... Dziwny z jego koleś nie będę pisał nic o nim bo brak mi słów...
Trzeba zobaczyć jeden pozytyw tego wszystkiego, dobrze, że powiedział Ci to przed ślubem a nie po...

Bardzo Ci współczuje...
napisał/a: Shizuka1 2008-08-02 10:56
Lillia, ja byłam krócej z facetem, ale długo. Jak się niedawno okazało tez nie wiedział czy kocha, ale się oświadczył, czuł się nieszczęśliwy, kłamał, oszukiwał itp itd
Rozstaliśmy się i wiem, że nie ma za czym płakać zwłaszcza, że jestem teraz szczęśliwa i ktoś o to szczęście dba, moja rodzina i przyjaciele- to ważne. Nie płacz, życie przed Tobą.
napisał/a: Arwen1 2008-08-02 15:20
Właśnie, życie przed tobą. Poza tym skąd wiesz, że nie znajdziesz np jutro albo nawet jeszcze dziś tego jedynego? Wiesz, zawsze wychodzę po nieudanych związkach,co bardzo rani, z taką myślą:
"najwidoczniej to nie był ten. Najwidoczniej życie/los/Bóg szykuje mi kogoś lepszego i dlatego tak się stało".
Poza tym! Dostrzeż swoje pozytywy! Masz więcej czasu dla siebie i przyjaciół, możesz swobodnie sobie flirtować z innymi, robić to na co masz ochotę. Trzeba myśleć pozytywnie, naprawdę. Wiem, że boli bardzo, czujesz złość, nienawiść, czujesz się oszukana, zgorzkniała, zdołowana...ale najwidoczniej życie ma dla ciebie jeszcze lepszą partię,albo jeszcze lepszy plan :).Głowa do góry, wiek nie ma tu nic do rzeczy