Zdradzony mąż - dziecko kochanka

napisał/a: ~gość 2008-11-24 17:30
Ostatnimi czasy trafił do mnie załamany mężczyzna z prośba o radę.

Otóż jego zona przyznała się do zdrady, której efektem była ciąża z kochankiem.
Ojcostwo kochanka nie budzi wątpliwości - mąż w okresie koncepcyjnym przebywał poza granicami kraju.

Problem polega na tym, że żona błaga o przebaczenie, namawiając męża, żeby nic nie robił. Mąż ma tylko 6 miesięcy czasu od porodu na wytoczenie powództwa o zaprzeczenie ojcostwa - z jednej strony kocha żonę z drugiej strony obawia się, że ona jego już nie kocha ( dowód 9 miesięczny ), a nadto ona chce pomimo wszystko zapewnić ojcu biologicznemu kontakt z dzieckiem..

Ja osobiście doradzam zdradzonemu mężowi bez względu na jego stosunki z żoną - ażeby wystąpił z powództwem o zaprzeczenie ojcostwa, gdyż skoro żona ma "ciągoty" do kochanka i będzie się z nim jako ojcem dziecka nadal spotykać - to może po upływie 6 miesięcy rzucić męża dla kochanka i pozostawić męża w roli sponsora alimentów na rzecz faktycznie nieswojego dziecka.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat ?
napisał/a: ~gość 2008-11-24 17:49
onomatopeja12345, Krótko i na temat: popieram w 100% Twoje zdanie.
napisał/a: ~gość 2008-11-24 18:03
A jaki problem w tym by zaprzeczyć ojcostwa (że nie jest biologicznym ojcem ) a jednocześnie być z żoną? Przecież on ma prawo zaprzeczyć że dziecko jest jego biologicznego pochodzenia (nawet powinien) a mimo to dalej może z nimi być.
Jeśli namawia go żeby nic nie robił to coś mi tu nie pasuje w jej żalu. Gdyby naprawdę żałowała to by sie po prostu zdała na jego łaskę i nie łaskę, bez żadnego wyjaśnienia i żadnych próśb.
I jak miałyby później wygladać ich losy? On, ona i kochanek - rewelacyjna i przykładna rodzinka dla dziecka, które od początku swojego istnienia będzie miało świadomość ze jest owocem zdrady.
napisał/a: kachna35 2008-11-24 19:16
BeatrixKiddo napisal(a):A jaki problem w tym by zaprzeczyć ojcostwa (że nie jest biologicznym ojcem ) a jednocześnie być z żoną? Przecież on ma prawo zaprzeczyć że dziecko jest jego biologicznego pochodzenia (nawet powinien) a mimo to dalej może z nimi być.


Popieram .......
napisał/a: ~gość 2008-11-24 19:49
BeatrixKiddo napisal(a):
Jeśli namawia go żeby nic nie robił to coś mi tu nie pasuje w jej żalu. Gdyby naprawdę żałowała to by sie po prostu zdała na jego łaskę i nie łaskę, bez żadnego wyjaśnienia i żadnych próśb.
I jak miałyby później wygladać ich losy? On, ona i kochanek - rewelacyjna i przykładna rodzinka dla dziecka, które od początku swojego istnienia będzie miało świadomość ze jest owocem zdrady.



Tak naprawdę to zastanawiam się nad motywacją działania:

a) męża, który godzi się wychowywać obce dziecko
b) żony, której śpieszno do kochanka a zarazem chce pozostać z mężem -

chory układ, ja tego tak naprawdę nie rozumiem - a sporu w życiu widziałam i słyszałam.
napisał/a: sorrow 2008-11-24 19:59
BeatrixKiddo napisal(a):A jaki problem w tym by zaprzeczyć ojcostwa (że nie jest biologicznym ojcem ) a jednocześnie być z żoną?

Problem jest taki, że jeśli wyprzesz się ojcostwa, a jednocześnie będziesz dalej mieszkał z żoną i wychowywał dziecko, to kochankowi dużo łatwiej będzie uzyskać prawo do widzenia. Myślę, że własnie tego ten człowiek stara się uniknąć. Pewnie chciałby, zeby kochanek zniknął po prostu z ich życia.
napisał/a: Magdalena32 2008-11-24 20:09
ale nie zniknie, tylko pozwoli kochankowi na to że będzie mógł pluć w twarz mężowi i nie dość że będzie się spotykał z żoną jego to na dodatek będzie jeszcze spotykał się z dzieckiem, no i prawdopodobnie po jakimś czasie i tak ona go zostawi i będzie płacił alimenty a kochaś z nią będą tylko wspominać "idiotę" który będzie płacił na nie swoje dziecko bo uwierzył w jej miłość.
napisał/a: ~gość 2008-11-24 21:08
sorrow napisal(a):
Problem jest taki, że jeśli wyprzesz się ojcostwa, a jednocześnie będziesz dalej mieszkał z żoną i wychowywał dziecko, to kochankowi dużo łatwiej będzie uzyskać prawo do widzenia. Myślę, że własnie tego ten człowiek stara się uniknąć. Pewnie chciałby, zeby kochanek zniknął po prostu z ich życia.




dominik25 napisal(a):ale nie zniknie, tylko pozwoli kochankowi na to że będzie mógł pluć w twarz mężowi i nie dość że będzie się spotykał z żoną jego to na dodatek będzie jeszcze spotykał się z dzieckiem, no i prawdopodobnie po jakimś czasie i tak ona go zostawi i będzie płacił alimenty a kochaś z nią będą tylko wspominać "idiotę" który będzie płacił na nie swoje dziecko bo uwierzył w jej miłość.


Są to dwie postawy życiowe absolutnie przeciwstawne - facet musi zagrać o swoje życie w pokera z żoną i jej kochankiem.

Przeglądałam inne fora - okazuje się, że sytuacja przeze mnie opisana jest dosyć częsta, np
Nie wiem co robić zdradzłam męża przez 3 miesiące potem zakończyłam
ten romans to była totalna pomyłka wiem że źle zrobiłam pakując sie
w taki układ jestem męzatką od 11 lat i nie wiem co mi przyszło do
głowy chyba po prostu rutyna mnie zaczęła dobijać czułam się co raz
mniej kobieca mój mąż ciągle tylko pracował ... sama nie wiem chyba
się usprawiedliwiam problem polega na tym że tydziń temu się
dowiedziałam że jestem w ciąży i mam pewność że to dziecko (mam już
jedno) nie jest mojego męża co robić???????? czy mam mu powiedzieć
prawdę ????? nie chcę go stracić bardzo go kocham i nie piszcię że
mam usunąć bo nie ma takiej możliwości - to jest człowiek. Czy
któraś z was była w takiej sytuacji?????? http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=669&w=78593479&v=2&s=0




[/i]
napisał/a: sorrow 2008-11-24 21:26
onomatopeja12345, nie ma za bardzo sensu doszukiwać się logicznych pobudek takich decyzji. Jeśli mężczyzna w takiej sytuacji podejmuje się wychowania dziecka kochanka, to mogę cię zapewnić, że w jego psychice walczą w tej chwili przeciwności, jakich nie jesteś w stanie sobie wyobrazić. Widzę, że w większości ludzie starają się ocenić to jako "to głupota", "to mięczak", "to bez sensu", "to wspaniałe", "podziwiam go". Takie określenia nie mają tu żadnego znaczenia... rozumowanie mężczyzny (nie chłopaka, faceta, gościa, ani kolesia) w takiej sytuacji nie poddaje się logicznemu wytłumaczeniu. Nie staraj się więc zrozumieć... po prostu wykonuj pracę kierując się doświadczeniem i własną intuicją. A on... niech robi to co musi... zresztą pewnie sam już wie.
napisał/a: ~gość 2008-11-24 21:41
sorrow napisal(a):onomatopeja12345 A on... niech robi to co musi... zresztą pewnie sam już wie.


Mój problem polega na tym, że facet jest bezradny i oczekuje wsparcia. Jestem jak saper - muszę przedstawić jemu wszystkie za i przeciw - a on podejmie decyzję, licząc na to iż moja rada będzie najlepsza.

Ja osobiście uważam, że należy odesłać niewierną żonę tam, gdzie jest jej miejsce, czyli do kochanka, ale mąż wierzy że ona szczerze żałuje za zdradę ( ja wątpię !!!! ) więc staram się w głosach internautów-forumowiczów znaleźć dobre strony pozostania z taką żoną i jej "kukułczym" dzieckiem.
napisał/a: sorrow 2008-11-24 22:05
onomatopeja12345, saper brzmi trafnie :). W zależności od tego jak bardzo zależy ci żeby go przekonać i od tego jakiego rodzaju on jest człowiekiem masz kilka możliwości.

Jeśli jest bardzo wierzący, to dość łatwo namówisz go na podjęcie się "wysiłku" naprawy związku i opieki nad dzieckiem. Wystarczy odwołać się właśnie do wartości religijnych. On... nawet jeśli coś się później potoczy nie po jego myśli znajdzie wytłumaczenie i znajdzie pociechę w wierze.

Jeśli nie jest wierzący, ale ma wysoki poziom etyczny, to możesz pokierować sprawy w dwóch kierunkach. W etyce neutralnie patrząc możesz przekonać go do odbudowania związku, jaki i do zostawienia żony kochankowi. Wszystko zależy do jakich wartości się odwołasz. Możesz mu zarówno "udowodnić" szlachetność jednego wyjścia, jak i sprawiedliwość wyjścia drugiego (każdy jest kowalem swojego losu).

Jeśli jest człowiekiem słabym (psychicznie), emocjonalnym, reagującym odruchowo, nie panującym nad sobą, to zadanie masz dość proste. Z łatwością wzbudzisz w nim odpowiednie emocje ("dasz sobą tak pomiatać", "ona robi z ciebie frajera", "każdy mężczyzna by ją wywalił na zbity pysk" i takie tam podobne bzdety), a tym samym fałszywe poczucie najlepszego rozwiązania. Fałszywe, bo oczywiście najlepszego wyjścia nie ma, ale to nie jest tu ważne, bo liczy się czy on odczuje je jako najlepsze. W ten sposób bardzo łatwo zmanipulujesz i wzbudzisz w nim poczucie, że sam doszedł do takiej, a nie innej decyzji.
napisał/a: ~gość 2008-11-24 22:30
sorrow napisal(a):kochankowi dużo łatwiej będzie uzyskać prawo do widzenia. Myślę, że własnie tego ten człowiek stara się uniknąć. Pewnie chciałby, zeby kochanek zniknął po prostu z ich życia.


Ale nie będzie miał za sobą spalonego mostu. Jeśli kochanek będzie chciał prawo widzenia to znaczy że mu zależy i na dziecku i na żonie. Żona w międzyczasie może poczuć nagle wiecej do kochanka, więc odejdzie. Może też go zbluzgać lub manipulować emocjami i jego miłością jak tylko się da i tym samym pokaże swoją prawdziwą (czyt. podłą) naturę.
I w końcu trzecia opcja. Kochanek nie chce dziecka(lub o nim nie wie) żona zerwała z nim definitywnie (lub on z nią) a wtedy Mąż może dobrowolnie łożyć na dziecko i być może jest również szansa aby je pokochał (mimo że przypomina o zdradzie ,to nie jest niczemu winne).
Z resztą kochanek może i bez zaprzeczenia ojcostwa oczekiwać widzenia,a nawet żona chce mu zapewnić widzenie - gest szlachetności? skazywanie "ukochanego" męża na cierpienie, widok rodziny, która nie jest jego?

Natomiast jeśli nie zaprzeczy ojcostwa to zawiązuje sobie pętlę n szyi i w tej chwili o wszystkim decyduje żona, nie on.

Generalnie uważam, że związek gdzie była zdrada zakończona ciążą ,nie ma zbyt wielkich szans na przetrwanie (choć jakieś na pewno są ,jeśli obie strony - w szczególności ta niewierna strona - podejmą trud walki)

onomatopeja wiesz w jakich okolicznościach to się działo?
To była przygoda? przygodny romans? równoległy związek? Jakie usprawiedliwienie ma tamta żona?