zdradził mnie......

napisał/a: faga 2007-04-20 12:22
witam,
ja również należę do grona zdradzonych osób.....niestety....właśnie się dowiedziałam że mój ukochany mąż nie mół opanować swojej rządzy......dowiedziałam się całkiem przypadkiem a On nie przyznawał mi się do końca, do końca się zapierał i zaprzeczał...
przed ślubem znaliśmy się 6,5 roku..i 2 miesiące po ślubie On nie mógł opanować swojego temperamentu seksualnego...zrobił to świadomie, z zamiarem..powiedział Jej, że go zdradziłam i jesteśmy w trakcie rozwodu..zdją obrączkę - niejako symbol naszej miłości..spotykał się z Nią kilkakrotnie w czasie pobytu w innym mieście...spotykał się z Nią na oczach ludzi którzy wiedzieli że jesteśmy małżeństwem (znajomi z jego pracy, którzy znali pośrednio i mnie)...dzwonił do mnie codziennie i mówił, że kocha i tęskni, po czym spotykał się z Nią...mówił, że tam mężowie zdradzają swoje żony a On tego nie robi.. że zdrady są takie bez sensu....że tak się cieszy, że jesteśmy tylko swoi( byliśmy swoimi pierwszymi partnerami seksualnymi) gdy wrócił z tego wyjazdu zachowywał się tak jakby nigdy nic...żadnych zmian....
nigdy nie sądziłam, że w wieku 25 lat powiem o sobie"zdradzona żona"..nigdy...tak płomiennie zapewniał mnie o swiom uczuciu... jeszcze zanim pobraliśmy śię, rozmawialiśmy o jego temperamencie seksualnym, wiedzieliśmy że ma większe potrzeby..zapytałam czy da radę tak żyć, bo wiemy jak jest i jeśłi wie, że nie, to lepiej nie pchać się w małżeństwo...powiedział,że chce ze mną żyć i być moim mężem....
więc nie rozumiem...jak osoba dorosła, któa świadomie podejmuje decyzje może robić coś takiego ....2 miesiące po ślubie???????może ktoś zna odpowiedź????bo w mojej małej głowie się to nie mieści.....teraz prosi o wybaczenie i mówi,że rozumie swój błąd, ale już nie jest tak samo...skąd mogę wiedzieć, że scenariusz się nie powtórzy???skoro On chce się zmnieniać ale nie ma już siły na tą sytuację? zwłaszcza że wyjazdy są częścią jego pracy...by być z nim, musiałabym nagiąć kolejne swoje zasady...ale to boli...nie wiem co zrobić.....chcę bo czuję że nadal kocham ale to mnie niszczy.....
wiem, że ta historia podobna jest do innych, przewidywalna ale jest dla mnie szokiem i zaskoczeniem...dlaczego mam dać szanse osobie która świadomie zrobiła coś złego..tak mnie zraniła???a z drugiej strony dlaczego nie potrafie od razu odejść???odkładam decyzje na moment kiedy opadną moje emocje ale to chyba nie pomoże mi....rozpieprza mnie od środka...
napisał/a: Patka2 2007-04-20 12:26
Kurcze co za świnia dwa miesiace po slubie. Obciełabym mu tego ciulika jak nie umie sie opanować. wrrrrrrrrrrrr

złośc mnie bierze jak czytam żal zdradzonych osób.

Co ja bym zrobiła: Ja bym go zostawiła.
napisał/a: tosiek1 2007-04-20 13:21
faga napisal(a):w wieku 25 lat

jesteś młodą ...

faga napisal(a):odkładam decyzje na moment kiedy opadną moje emocje


.. i bardzo mądrą osobą.

IMO macie jeszcze czas na poukładanie sobie waszych spraw.
może poukłada się wam to, co się rozsypało...

Patka napisal(a):Kurcze co za świnia dwa miesiace po slubie.

nieważne, czy 2 miesiące, czy dzień, czy rok... bo jakby byli rok po ślubie, to już można?
po prostu: świnia i tyle!
napisał/a: Kinia 2007-04-20 13:55
Straszna świnia jak mu było tak źle to po co się żenił.Zrobił to z premedytacją, okropne. Może daj sobie czas na przemyślenia
napisał/a: monika254 2007-04-20 17:32
ja mialam taka sama sytuacje tylko tyle ze moj maz zdradzil mnie po 4 latach wlasnie sie o tym dowiedzialam teraz prosi mnie o wybaczenie, a mnie to jeszcze bardziej rani wiem co powinnam zrobic poprostu sie rozwiesc ale jakos ciezko mi podjac ta decyzje
napisał/a: faga 2007-04-20 18:47
do monika 25: rozumiem...mi tez jest ciezko podjac decyzje....my jestesmy niecaly rok po slubie a dowiedzialam sie niecaly tydzien temu....mam mieszane uczucia..decyzje odkladam na pozniej czekam by opadly emocje, by byc pewna ze podjelam sluszna decyzje, na razie jest we mnie za duzo emocji....z jednej strony chce wybaczyc dac druga szanse ale z drugiej strony musialabym "nagiac mocno siebie, swoje wartosci, zasady" by z nim byc....narazic sie na ryzyko ze to znow sie zdarzy...to nie daje mi spokoju...jesli to wszystko nagne to co mi pozostanie?
napisał/a: monika254 2007-04-21 21:10
do faga:bardzo Ci wspolczuje:(rozumiem Cie doskonale, ale mysle ze nie mozemy odkladac wnieskonczonosc decyzji duzo myslalam nad tym i mysle i ze jak moj maz mnie zdradzil to tak jakby mnie nie kochal ja sobie nie wyobrazam ze moglabym mu to zrobic wiem tez ze nie zrobil tego raz ale kilka chyba nie potrafie tak zyc wiedzac ze on to robil i jeszcze smie twierdzic ze mnie bardzo kocha chyba nie pojmuje co to naprawde jest milosc:(

[ Dodano: 2007-04-21, 21:12 ]
do faga: pozostanie niepewnosc bo co jesli oni nas dalej bede zdradzac a my bedziemy sie zastanawiac myslec ciagle o tym
napisał/a: Bad~Girl~22 2007-04-21 21:18
Popłakałam się jak to przeczytałam.Nie myślałam,że TAK wygląda to z drugiej strony.....Faga... nie wiem co Ci powiedzieć.Ja byłam tą trzecią,podobna do tej której teraz nienawidzisz.Nie powinnam Ci nic radzić,bo sama zrobiłam ŹLE,ale...proszę Cię poczekaj aż opadną emocje.Porozmawiaj z mężem.W mnie rozmowa i tak nic nie zmieni.Nie zmieni się jego temperament i nawet mimo zapewnien 'nie zrobie tego wiecej' NIE WIERZ MU! Moj 'żonaty' to samo obiecywał żonie ktora straszyla go rozwodem.Niestety nigdy nie dotrzymal obietnicy i zdradza ja do dziś.co prawda z inną ale ZDRADZA.Na Twoim miejscu wyprowadziłabym się chociaz na miesiac,w inny sposob nie zrozumie co zrobił.Mam nadzieję,że dasz sobie z tym radę.
TRZYMAJ SIĘ bo to Ty jestes teraz najważniejsza!Myśl o sobie i kieruj sie tmy co dobre dla Ciebie.Porozmaiwaj z kims zaufanym! TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI!
napisał/a: madziulek36 2007-04-22 17:48
Ja jestem ta co zdradzila...i zdradza od siedmiu miesiecy.Ale bardzo Ci wspolczuje i radze bys nie kierowala sie emocjami.Jestem mezadka od prawie 18 lat.Mam troje dzieci i meza,do którego milosc wypalila sie juz dawno...Pewnie spytacie dlaczego...?Otórz cale malzenstwo pil.Z pracy nie wracal do domu ale szedl z kolesiami na wódeczke albo spotykal sie z braciszkami w tym samym celu.W dodatku ciagle krzyczal,nic mu nie pasowalo,wszysko robilam zle.A ja siedzialam w domu z dziecmi i wieczni czekalam na jego powrot z nadzieja,ze wroci trzezwy albo conajmniej w dobrym humorze.I tak czekalam tyle lat...Teraz dzieci podrosly,mama swoje sprawy a ja poszlam w koncu do pracy.I wlasnie tam spotkalam cudownego mezczyzne...Dobrego,lagodnego,czulego i takiego przy którym nareszcie poczulam sie kobieta.Ale jak to w zyciu bywa wszystko sie wydalo.I mój maz zamiast mnie wyrzucic z domu,zaczal sie zmieniac na lepsze.Tylko,ze mnie to nie wzrosza,nie zalezy mi.Widze,ze sie stara i robi to co powinien robic przez te 18 lat...ale niestety teraz juz jest za pozno.Pytacie co dalej zrobie?Otórz poczekam jeszcze kilka miesiecy,do konca roku szkolnego,zabiore swoje ksiazki i ciuchy i wyprowadze sie z dziecmi do niego.Moze mnie potepiacie ale ja naprawde znalazlam milosc swojego zycia.Kocham i wiem,ze jestem kochana,szanowana.Bo przeciesz w malrzenstwie o to chodzi,zeby kochac i miec szacunek do partnera.szkoda,ze mój maz tak pózno to zrozumial...
napisał/a: faga 2007-04-22 21:36
madziulek 36 ciesze sie ze znalazlas w swoim zyciu na nowo cel i szczescie..chyba nie chodzi o to by ciage sie umartwiac..zycze powodzenia i trzymam kciuki za cierpiacych z jakiej kolwiek przyczyny

do Bad Girl...wiesz nie nienawidze tej dziewczyny...nie wiem co czuje..jestem taka obca w sobie samej..w tej sytuacji to nie tylko ona podjela decyzje..to takze zrobil moj facet...wiec nie bede zwalala winy na nia dlatego ze czuje sie zle z tym faktem, ze nie mam celu, marzen, nadziei, ze to w co wierzylam co bylo wazne dla mnie , dla kogos bylo bezsensem....mysle ze w zyciu podejmujemy sami decyzje te dobre i te zle, tylko ze czasem brakuje pozniej dojrzalosci i odwagi takiej ludzkiej by poniesc konsekwencje tych decyzji...mowie tu o swoim mezu..
napisał/a: monika254 2007-04-23 13:57
do madziulek36 gratuluje ci decyzji ja nie potrafie zrobic takiego kroku nie wiem dlaczego moj maz zanim mnie zdradzil nie interesowal mnie sie wolal pojsc na imprezki z kumplami traktowal mnie jak swoja sluzaca podaj to przynies to zrob to a on nic nie robil dla mnie chcialam tylko troche czulosci wsparcia rozmowy a on nic teraz wiem ze mnie zdradzil i ze prawdopodobnie zrobi to jeszcze,zagrozilam ze odejde i nagle sie zaczal starac robi wszystko to co chcialam zeby robil kiedys a ja sie miotam nie potrafie podjac decyzji odkladam ja na pozniej, nie wiem czy ma sens mu uwierzyc? zaufac?
napisał/a: ada28 2007-04-24 18:59
hej!
Mam 28 lat i spotkało mnie to samo co was mnie mąz zdradził po 7 latach małżeństwa,był to dla mnie ogromny szok bo byliśmy wzorowym małzeństwem i stało sie to tak nagle.Ciągnie sie to już rok a ja nadal nie umiem sobie z tym poradzic.Nie wiem co robić.