ZAUFAC PARTNEROWI.....TAK LATWO POWIEDZIEC.......:(
napisał/a:
kluska3
2008-09-13 06:38
witajcie......
jestesmy razem od 11 miesiecy.mysle ze dobrze sie dogadujemy. choc tak naprawde nie wiem jak to bedzie jak razem zamieszkam.
JAk tu zaufac facetowi/kobiecie...i na ile alby to wszystko mialo sens ale tez aby nie stracic glowy....
ja chcialabym zaufac bezgranicznie , ale intuicja i doswiadczenie moje iinnych karze mi uwazac ....zeby potem nie bolalo...?????????????????????????
pozdrawiam
kluska:)
jestesmy razem od 11 miesiecy.mysle ze dobrze sie dogadujemy. choc tak naprawde nie wiem jak to bedzie jak razem zamieszkam.
JAk tu zaufac facetowi/kobiecie...i na ile alby to wszystko mialo sens ale tez aby nie stracic glowy....
ja chcialabym zaufac bezgranicznie , ale intuicja i doswiadczenie moje iinnych karze mi uwazac ....zeby potem nie bolalo...?????????????????????????
pozdrawiam
kluska:)
napisał/a:
Monini
2008-09-13 12:24
skoro sie dobrze dogadujecie, to chyba jest wszystko w porzadku i jakies zaufanie chyba macie do siebie nawzajem.
na tyle, na ile mozna danej osobie uwierzyc. Wszystko zalezy od podejscia tej drugiej osoby do zycia i zwiazkow, jedna osoba bedzie szukala wrazen, bedac w zwiazku i takiej pewnie mniej sie ufa, a inna wykaze sie calkowitym oddaniem i mysle, ze takiej ufa sie bardziej.
z mojego doswiadczenia-zmana na lepsze.
intuicja czy obserwacja swojego partnera? To, ze innych spotykaja rozczarowania, nie znaczy ze zaraz Tobie przydarzy sie to samo.
Ufaj na tyle, na ile powinnas. Nie badz slepa na jego zachowania, ktore powinny niepokoic, ale tez nie doszukuj sie we wszystkim zdrady, a wtedy bedzie dobrze
pozdrawiam
napisał/a:
kluska3
2008-09-15 08:15
przyznam sie ze byl czas ze nie ufalam mu bardzo, ale tak naprawde to byl blad. mysle ze problem lezal ( moze ciagle jeszcze czasem "poleguje":)) w tym ze nie bylam pewna swojej wartosci, piekna sily....dlatego podswiadomie nie moglam uwierzyc w to ze ktos chce mnie pokochac. od jakiegos czasu troche sie to zmienilo.
Kocham Roberta i jestem z nim bardzo szczesliwa. nie widzie juz swiata w czarnych barwach. nie zastanawiam sie czy nasz zwiazek ma sens czy nie...bo wiem ze ma!!!!!!!!! Po prostu tak sie samo stalo ze mu powoli zaufalam....bo to jest najwazniejsze. oczywiscie biore pod uwage to ze moze nam nie wyjsc,ale wierze gleboko ze tak sie nie stanie. jesli polegnę to mowi sie trudno...widocznie tak pisane nam bylo wgwiazdach. poki co wierze ze Robert mnie kocha i juz sie niczego zlego nie dopartruje.Zaufanie to podstawa. bo tak naprawde to nikt nie ma pewnosci.Robi tez musi mi zaufac choc podejrzewam ze nie jest na 100% pewnien czy jestem fer( a jestem!!!!!)
Kocham Roberta i jestem z nim bardzo szczesliwa. nie widzie juz swiata w czarnych barwach. nie zastanawiam sie czy nasz zwiazek ma sens czy nie...bo wiem ze ma!!!!!!!!! Po prostu tak sie samo stalo ze mu powoli zaufalam....bo to jest najwazniejsze. oczywiscie biore pod uwage to ze moze nam nie wyjsc,ale wierze gleboko ze tak sie nie stanie. jesli polegnę to mowi sie trudno...widocznie tak pisane nam bylo wgwiazdach. poki co wierze ze Robert mnie kocha i juz sie niczego zlego nie dopartruje.Zaufanie to podstawa. bo tak naprawde to nikt nie ma pewnosci.Robi tez musi mi zaufac choc podejrzewam ze nie jest na 100% pewnien czy jestem fer( a jestem!!!!!)
napisał/a:
Monini
2008-09-15 10:29
mozliwe...
dokladnie.
nikt nie jest. Ale jesli nie dajecie sobie nawzajem powodow do niepotrzebnej zazdrosci to´bedzie dobrze. Zycze powodzenia i duzo milosci
napisał/a:
kiniunia2
2008-09-15 14:42
Też nie potrafię zaufać
Jestem z nim 1,5 roku, nawet mieszkaliśmy razem w te wakacje (tylko 1,5 m-ca ale zawsze to coś) i nie potrafię! Byłam już tyle razy zraniona przez mężczyzn, że później sama raniłam... specjalnie jako odwet za tamtych...
teraz żyję w ciągłym strachu, staram sobie to tłumaczyć, ale faktycznie zaufać partnerowi to dla mnie tylko "łatwo powiedzieć"
Jestem z nim 1,5 roku, nawet mieszkaliśmy razem w te wakacje (tylko 1,5 m-ca ale zawsze to coś) i nie potrafię! Byłam już tyle razy zraniona przez mężczyzn, że później sama raniłam... specjalnie jako odwet za tamtych...
teraz żyję w ciągłym strachu, staram sobie to tłumaczyć, ale faktycznie zaufać partnerowi to dla mnie tylko "łatwo powiedzieć"
napisał/a:
Monini
2008-09-15 15:58
nie mozesz oceniac, ze ten tez Cie zrani. To trudne, ale przy braku zaufania nic sie nie da zbudowac. Poki nic zlego nie robi, to trzeba probowac, wiem ze rozczarowania bola, ale moze tym razem bedzie dobrze
napisał/a:
Fragma_88
2008-09-15 17:36
kluska, wiesz, mi też trudno komuś zaufać, musi minąć dość sporo czasu żebym w końcu zaufała:) i bardzo łatwo jest stracić moje zaufanie, nawet mały drobny gest może sprawić że znów nabieram niepewności i oddalam się... ale pocieszę Cię bo już trochę ze sobą jesteście i jak widzisz jest dobrze, więc nie powinnaś się tak martwić:)
napisał/a:
~gość
2008-09-15 20:16
kiniunia, kto wie czy w Twoim przypadku to nie projekcja. Ja tak miałam. W poprzednim związku nie do końca zawsze byłam w porządku (tzn. wg mojego byłego nie byłam chociaż zdarzyło się parę sytuacji, kiedy faktycznie trochę przesadziłam). Obecnemu chłopakowi też nie mogłam zaufać, ale rozmawiałam z nim o tym i wyjaśnił mi zjawisko projekcji, czyli w skrócie przypisywania swoich czynów (najczęściej negatywnych) też innym. Czyli u mnie- ja byłam nie w porządku wobec byłego, więc wszyscy tacy są, więc mój obecny mi numer jakiś wywinie. Odkąd zrozumiałam, że to może być to, spojrzałam na sprawę w innym świetle i mi to pomogło :)
napisał/a:
seru
2008-09-15 20:42
UŻYWAĆ CAPS LOCKA..........TAK ŁATWO GO WCISNĄĆ.........
napisał/a:
~gość
2008-09-15 21:03
Seru ,czy twoja wypowiedź ma być jakimś głębszym przekazem, który musimy rozkodować poprzez rozległe interpretacje i symbolikę biblijną lub nie tylko? ;>
Co do zaufania -myślę że problem leży w jakichś wewnętrznych ranach na duszy. I to je właśnie trzeba uleczyć żeby w pełni zaufać.
napisał/a:
seru
2008-09-15 21:41
Typowa jednostka ludzka powinna zdołać go skojarzyć z prezentacją graficzną tytułu tego tematu. Drogą dedukcji, taka jednostka powinna zauważyć podobieństwo między moim postem a tym tematem. Następnie co bardziej rozwinięte jednostki ludzkie zauważą ironię w moim zdaniu. Kiepską, ale wciąż ironię. Natomiast wysoce inteligentne i zaawansowane społecznie jednostki odnotują w tym zdaniu również sprzeciw używania wielkich liter w niewłaściwy sposób. No ale czego ja wymagam...
napisał/a:
kiniunia2
2008-09-19 14:57
Tak, wiem wiem... sama wiem jak było więc teraz "zabranianiem" pewnych rzeczy chce uniknąć jakiś zdrad itp.. Wiem, że to nie jest ok i nie wiadomo jak długo facet wytrzyma.
Ale mój pierwszy facet po zerwaniu nagle mnie znienawidził i miałam nawet stronkę www z moimi zdjęciami jaka jestem Ku* Ci* Dziw*, sprawa głośna na całą moją miejscowość, więc tyle wstydu się najadłam że szok
Drugi, który był taką prawdziwą pierwszą miłością zdradzał mnie na prawo i lewo ze swoimi "koleżankami"
Wiem, że nie powinno się uogólniać, że wszyscy są tacy sami, ale po pewnych przeżyciach ciężko jest zaufać...
Ale mój pierwszy facet po zerwaniu nagle mnie znienawidził i miałam nawet stronkę www z moimi zdjęciami jaka jestem Ku* Ci* Dziw*, sprawa głośna na całą moją miejscowość, więc tyle wstydu się najadłam że szok
Drugi, który był taką prawdziwą pierwszą miłością zdradzał mnie na prawo i lewo ze swoimi "koleżankami"
Wiem, że nie powinno się uogólniać, że wszyscy są tacy sami, ale po pewnych przeżyciach ciężko jest zaufać...