zatracanie przyjazni...co zrobic?

napisał/a: kashmirr 2008-07-13 22:44
Może się wam wydawac to glupie, albo ze wyolbrzymiam sprawe…nie wiem..mam nadzieje ze poradzicie mi co zrobic….wiec ok. 10 miesiecy temu zakumplowalam się z kolegą z którym znalam się o tak z widzenia, bardzo się polubiliśmy, Swietnie się dogadywalismy, rozmawialiśmy na gg, spotykaliśmy przynajmniej raz w tygodniu, wyglupialismy, pisal do mnie często smsy nawet bez powodu, pomogalismy sobie w problemach, wspieraliśmy, wszyscy sie mniep pytali czy ja z nim nie krece, nie nie jestem z tego typu dziewczyn, które we wszystkich sie zakochuje wrecz przeciwnie mam duzo kolegów i dobrze czuje sie w totwrzystwie takim, bo sama mm tylko wielu braci i juz jestm bardziejj przyzwaczajona do męskiego towarzystwa i on miał dziewczyne,lecz ona była jakas taka…no niezalezalo jej na nim choc to naprawde wielki skarb mieć takiego kogos … byliśmy dla siebie kumplami i nawet nie chciałam niczego wiecej. Byalm szczęsliwa ze poznalam takiego człowieka, ze mam takiego kogos kto do mnie napisze nawet glupie dziendobry, ze się rozumiemy, ze razem jesteśmy takimi wariatami i nic nas nawzajem ni zdziwi. Także i miał przyjaciółke z którą traktowali się jak rodzeństwo. Bardzo mi się to podobało. I trwała długo ta sielanka, cieszyalm sie naprawde ze jest ktos taki, bo to bardzo porządny człowiek. Jedna od 1,5 miesiąca zaczęło cos się dziac..znaczy myslalm ze mi się to wydaje ze wyolbrzymiam, ale przestał już mowic tak jak kiedys kiedy sie go spytałam co u "Ciebie"odpowiedala tak powierzchownie, nie mowil już co przezywa, co go trapi, co go cieszy…myślałam ze mi się wydaje..przestal już tak psiac sms…wiadomo e nie zawsze ma się pieniądze ale nawet jak miał to nie pisal jak dawniej, czulam ze jest cos nie tak ale raz po jedenej rozmowie stwierdzialm ze jest wszystko ojk tylko ja wyolbrzymiam…jednak Pol miesiąca temu przypadkiem dowiedzialamsie, że jedna ta przyjazn braterska przerodzila się…w miłość…ze są razem…mialam dosc…mialam zal ze nie powiedzial mi sam ze to nie od niego się dowiedziałam tylko przypadkiem…nie weidzialam co się stalo z ta poprzednią dziewczyną…poczułam się zle…bo nawet jak czasem spytal co u mnie mwoilam mu oględeni..bo nie mogłam mu powiedzcie ze zle się czuje dlatego ze oni SA razem ze tak się stalo ze od kad jest z nia w ogole już nie jest tak jak dawniej miedzy nami…wiem ze mi nic nie obiecywal bo ja nawet tego nie chciałam..teraz iwem ze jest wazny dla mnie..moze nie w formie bycia dla mnie chopakiem..ale Pragnę tego żeby było jak dawniej, kiedy do mnie pisal bezpowodu, myślał choc troche o mnie, kiedy bylismy tymi kumplami i moglismy rozmwaic ze soba o wszystkim, czuc, ze jestesmy nawzajem dla siebie wazni…teraz w ogole nie umiemy ze soba rozmawaiac…nawet jzu nie mowi mi o nich jako o parze znaczy jak z nimi jest chociaz wczesnije mi pisal o tamtej dziewczyniei w ogole…nie weim czy ona go tak nastawila, nawet nie chce do neigo pisac sms bo jest ciągle z nia ona wszystko czyta i w ogole ejsli mu cos mowie to ona wszystko wie...ona wie ze my się bardzo lubimy..a raczej lubiliśmy…ostatnio wyjechal do mnie z pretensjami ze to ja unikam kontaktu i ze ja już nie psize tak jak dawniej ze nie jest tak jak dawniej, nie widzialam co na to odpwiedzeic bo poczualm ze znalazl podwód zeby to zakonczyc z wina po mojej stronie.. …nie wiem co zrobic bo nie pwoeim mu ze to odkąd jest z nia jako para on zmienil stosunek do mnie, bo wyszloby ze jestem zazdrosna albo cos w tmy stylu ze nie chce żeby byli razem..niech będą szcesliwi ja nie msuze niecho oni będą..ale ardzo boli mnie to ze tyle slow od niego które były kierowane w moja strone…były puste…okropnie mnie to boli…i teraz nie wiem, czesm e soba rozmawiamy..bardzo się ciesze jak zcycznamy rozmwiac ale po chwili rozmowy nie mamy ze soba o czym rozmawiac …nic nie chce mowic o sobie…wiec tez nie mowie..nie jest tak jak dawniej…boli mnie to…po każdej takiej rozmowie jestem zalamana nie weim co zrobic…nie moge mu tego poweidzeic bo wiem jakby to oni odebralia a ja tego nie chce…czasem mysle żebyż zakonczyc to wszystko, zapomniec o sobie i tak by bylo najlepiej…co ja mam zrobic…bylam naprawde szczesliwa ze go spotkaalm ze stanął na mojej dordze…i zaluje ze mu to powiedzialm..bo potem wszysto zaczęło sie sypac…
napisał/a: Jacquelinkea 2008-07-14 08:24
No cóż tu dużo mówić..

Nie często zdarza się żeby hetero - przyjaźń przetrwała..
Zazwyczaj tak jest że jedna ze stron w pewnym momencie zaczyna czuć coś więcej.

No a jak juz sie kogoś "ma", to więcej czasu poświęca sie tej "nowej, drugiej" osobie i na kumpli/przyjacół/kolegów nie ma już tak dużo czasu..

Może boleć, ale: Prawdopodobnie chłopak nie potrzebuje już z Tobą rozmawiać, bo o wszystkim mówi swojej dziewczynie..

Ja mam dwoje przyjaciół od serca:
- koleżankę od dziecka, z piaskownicy.. na dobre i na złe..
- Mojego Mężczyznę, a zarazem przyjaciela, który własnie w pewnych kwestiach wie najwięcej..

Może po prostu porozmawiaj z nim sam na sam powiedz co Cie boli, czego Ci brakuje i wyjasnijcie sobie dlaczego się przyjaźń rozpada..

Powodzenia!
napisał/a: natik8 2008-07-14 11:16
witaj.. wiesz, wydaje mi się, że Twój przyjaciel też nie jest w zbyt dobrej sytuacji... Możliwe, że on domyślał się, że dla Ciebie przyjaźń z nim jest czymś więcej i dlatego teraz nie umie się zachowywać normalnie wobec Ciebie, teraz kiedy ma dziewczynę na której mu zależy a przyjaźnił sie z nią na takiej podstawie jak z Tobą. Może myśli, że jesteś zła na to, że wybrał ją a nie Ciebie ?... Jeżeli chcesz ratować tą przyjaźń to może powinnaś po prostu chłopakowi dać wsparcie w takim sensie, żeby wiedział, że Ty cieszysz sie z ich związku, że chcesz żeby było tak jak dawniej, że jeżeli będzie miał problemy z obecną dziewczyną to zawsze może do Ciebie przyjść porozmawiać, może wtedy on przestanie zachowywać się tak jak teraz... Jeżeli czujesz do niego coś więcej to niestety narazie musisz sie wycofać, bo wciąż będziesz czuć się winna, będziesz tęsknić a on będzie układał sobie życie z inną dziewczyną...
Poza tym przeważnie jest tak, nie ważne czy w przyjaźni chłopaka i dziewczyny, czy obu dziewczyn, jeżeli jedna osoba znajdzie sobie dziewczynę/chłopaka przyjaciel/przyjaciółka odchodzi na bok.. Wiadomo, że więcej czasu spędza się z partnerem, w końcu zaczyna się mu mówić o wszystkich swoich problemach, przeżyciach tak jak przyjacielowi.

Pozdrawiam

Ps. Doświadczysz tego sama, kiedy Ty znajdziesz chłopaka, w którym się zakochasz
napisał/a: sorrow 2008-07-20 22:49
kashmirr, na pewno nie jest to dla ciebie sytuacja miła. W zasadzie możesz się w pewnym sensie czuć porzucona. Spójrz jednak na to z perspektywy nie swojej, ale jego i jego dziewczyny. Co ona mogłaby myśleć sobie wiedząc, że jej chłopak ma tak wspaniałą, bliską przyjaciółkę. Może pomyślisz, że powiedziałaby "wspaniale, że ją ma, bo jest szczęśliwy mogąc z nią rozmawiać". Niestety... tak nie jest. Jej myśli będą zupełnie, zupełnie inne... o czy oni tak rozmawiają... co ona ma takiego w sobie, że go przyciąga... czy ja nie daję mu czegoś, czego musi szukac u innej... chciałabym, żeby ze mną był tak samo otwarty jak z nią i żebyśmy mogli tak otwarcie ze sobą rozmawiać. Tak mógłbym kontynuować jeszcze na pół strony. Według mnie bliskość między ludźmi jest sprawą, którą bardzo trudno dzielić (wogóle nie jestem pewien, czy powinno się to robić). Zazwyczaj jest tak, że zbliżając się do kogoś (cały czas nie mając podtekstu związku chłopak-dziewczyna) oddalasz się jednocześnie od istniejącego partnera. Według mnie powinnaś po prostu przyjąć do wiadomości jego decyzję. Jeszcze niejedna przykra sytuacja w życiu ci się przytrafi i lepiej jeśli nauczysz sobie z nimi dawać radę niż przeżywać je w nieskończoność. Jak wspomniałaś masz wielu kolegów... na pewno wśród nich znajdzie się kolejny kandydat na przyjaciela. Sugerowałbym jednak przyjaciółkę z racji czysto praktycznych... tak jest bezpieczniej :).
napisał/a: kashmirr 2008-08-21 22:38
wiecie co...jeszcze sie niby "przyjaznimy"...on mi mowi ze jest, ze moge na niego liczcyc,a ja juz probowalam dac do zrozumienia, ze nie nie mgoe...ze nie tak to powinno wygladac...bo jesli jest z nia..to jest inny,,,sam to powraca ten sam czlowiek..juz nie moge....