zaproszenie

napisał/a: kasienkaa2 2008-06-25 23:23
Moim problemem jest następująca sytuacja:facet z którym jestem od 2 lat nie chce zaprosić mnie do domu.U mnie bywa prawie codziennie, poznał niemal cala moja rodzinę, nawet spędziliśmy razem kilka dni u mojej cioci.Nie potrafię sobie ztym poradzić, żadne rozmowy nie pomagają.Na początku nawet chciał żebym do niego przyszła, ale poczułam sie urażona kiedy powtórzył mi przykre słowa swojej matki(która choć mnie nie znała już wydawała sadu na mój temat w stylu ze jestem "byle czym")Nie wiem czemu mi to powtórzył ale zniechęciło mnie to. Jednak z czasem poczułam sie mało ważna, do tego moja rodzina w dobrej wierze wywierała na mnie presje. Pomyślałam ze nie powinnam patrzeć na to co mówi jego matka i po prostu pokazać jej a nawet powiedzieć co o takim traktowaniu myślę.Ostatnio każda rozmowa na temat kończyła sie stwierdzeniem ze on mnie zaprosi jak posprząta.Minęły 2 miesiące i dalej nic. On twierdzi ze to nie jest ważne a ja sie czuje z tym coraz gorzej. Nawet nie z tym ze tam nie byłam, ale ze jemu na tym wogole nie zależy żebym poznała jego rodzinę.Uważam ze nieważne jaka jestem ale to jego wybór i powinni to zaakceptować(tak jak zrobiła to moja rodzina).Ostatnio powiedział ze sie boi ze będę sie źle zachowywała bo jestem nerwowa.Ale on też ma rózne wady i aj sie go nie wstydzę.
napisał/a: cynik 2008-06-25 23:35
kasienkaa, im więcej czytam problemów ludzi na form, tym bardziej się obawiam, że jest więcej oszołomów...

Skoro nie chce Cię zaprosić do swego domu, zapoznać ze swoją rodziną - to zrób to samo - ogranicz spotkania. Powiedz, że Twój dom, to nie bar szybkiej obsługi czy hotel.

A skoro się Ciebie wstydzi, to może niech znajdzie inną "zabawkę" do zabawy?
Nie rozumiem, dlaczego akceptujesz taką sytuację. 2 lata, to przecież dużo.

Czy Twój chłopak jest może mami-synkiem, który boi się tego, co powie mamusia?

Dla mnie to jest chłop "bez jaj". Nie współczuję Ci - skoro sama chcesz być z Nim
napisał/a: sorrow 2008-06-26 00:19
kasienkaa, wiesz... rodziców się nie wybiera. Kto wie jaką on ma sytuacjię w domu. Może mu zrzędzą codziennie z jaką "flądrą" się prowadzi, może są prostakami, ktorym wszystko nie pasuje i na wszystko narzekają, albo myślą, że są "lepsi" niż inni. Jak takie spotkanie miałoby wyglądać? Może on chce to odwlec na tyle na ile się da, bo dobrze wie, że po spotkaniu z jego rodziną od razu ci się odechce dalszych kontaktów? Wątpię, żeby to wynikało z tego, że się ciebie wstydzi... raczej się wstydzi rodziny. Może jesteś dla niego szansą na oderwanie się od własnego życia i cieszy się z czasu spędzanego z tobą i z twoją rodziną.
napisał/a: kasienkaa2 2008-06-26 07:37
Nie jest latwo po 2 latach od kogos odejsc. Jego rodzice nic o mnie nie wiedza ani razu nie widzieli wiec jak moga cos mowic.Nikogo sie tak do konca nie zna, ale On duzo rzeczy robi bo tak mu jestw ygodnie i nie chce sie zmieniac.Tylko ja go tyle razy prosilami mowilam ze jest mi przykro.On uwaza ze ja i tak bede sie denerwowala nie tym to czym innym.Nie wiem sama co o tym myslec
napisał/a: Nemeth 2008-06-26 10:23
kasienkaa, wcale nie jest trudno odejść od kogoś po 2 latach, ja tak zrobiłam (i była to najlepsza decyzja pod słońcem:D), znam osoby, które rozstały się po 5-7 latach bycia razem i żyją.

Ale do rzeczy - mi by to także przeszkadzało, bo uznałabym, że nie traktuje mnie ani naszego związku poważnie. I nie ma tu nic do rzeczy staż związku, ale właśnie takie rzeczy, jak przedstawienie swojej dziewczyny całej rodzinie. On zna nawet Twoją ciotkę, która was gościła, a Ty? Czy potrafiłabyś w ogóle rozpoznać jego rodziców na ulicy? Jak dla mnie - niedopuszczalne jest jego zachowanie. Co w ogóle znaczy hasło, że boi się, że się będziesz źle zachowywała?? Nie wiem, czy on poważnie podchodzi do waszego związku, na pewno mniej niż Ty...

Opowiem Ci swoją historię, bo wydaje mi się być podobna do Twojej... Otóż byłam kiedyś z chłopakiem właśnie przez 2 lata. Sytuacja wyglądała bardzo podobnie jak u Ciebie - jego mama zanim mnie w ogóle poznała, to już mnie nie lubiła, nie podobało jej się moje imię, mój kolor włosów, ogólnie rzecz biorąc WSZYSTKO jej się we mnie nie podobało. Mój były tak samo jak Twój chłopak nie wiadomo dlaczego mi wszystko powtarzał:/ nie muszę chyba pisać jak się wtedy czułam, bo sama to wiesz najlepiej. Jednak ja się nie poddałam i postanowiłam przekonać jego matkę do siebie i udało się, potem bardzo mnie polubiła, a po rozstaniu z ex suszyła mu głowę o to rozstanie (ale to inna historia). Jednakże powiem Ci tak - jeśli rodzina nie popiera związku, to warto sobie ten związek odpuścić:] wiem to teraz, dlatego mogę Ci poradzić, żebyś albo wymusiła na nim zmianę swojego podejścia do tej kwestii, albo sobie go odpuść. Sam fakt, że wstydzi się Ciebie i Twojego zachowania nie rokuje dobrze na przyszłość... Z jakiej rodziny ktoś pochodzi, taki jest. Więc przemyśl to wszystko.
napisał/a: kasienkaa2 2008-06-26 12:35
Zapomnialam napisac ze glownie to jego matka patrzy na wyksztalcenie.Moj chlopak studiuje rownoczesnie w 2 uczelniach.Wiem ze do miejscowej by nawet nie poszedl bo uwazaja ze to ponizej jego poziomu.Z poczatku moze udawal ze dla niego to nie jest wazne, ale coraz czesciej sie przekonuje ze studia sa dla niego najwazniejsze.Zastanawiam sie nawet czy gdybym ja rzucila swoje to bylby ze mna.Twierdzi ze tak, ale ja mam watpliwosci.Mimo wszystko go kocham i chociaz to boli staram sie akceptowac wiele rzeczy.Wiem ze nie ma idealow, kto inny by mnei krzywdzil winny sposob.Wiem ze jatez czasem jestem nie wporzadku i podobno czasem duzo wymagam od innych.Jest mi ciezko bo duzo potrafilabym poswiecic dla uczucia i bardzo chcialabym zbudowac zwiazek wktorym obydwie strony staraja sie zrozumiec.
napisał/a: sorrow 2008-06-26 13:10
kasienkaa napisal(a):coraz czesciej sie przekonuje ze studia sa dla niego najwazniejsze.Zastanawiam sie nawet czy gdybym ja rzucila swoje to bylby ze mna.

No to by było takie umysłowo/wykształceniowe samobójstwo. Nie lepiej jednak to wykształcenie zdobyć, żebyście mieli więcej możliwości po studiach? To dobrze, że rodzice pchają go na dobre uczelnie. Jeśli potrafi na dwóch kierunkach studiować, to też dobrze o nim świadczy. Może właśnie to twoje negatywne podejście do tych spraw powoduje niechęć jego rodziców? Na razie matka po prostu ocenia cię jako zagrożenie dla wykształcenia swojego syna. Wiesz jak to jest... dla matki synek najważniejszy, a ty się nie liczysz.
napisał/a: kasienkaa2 2008-06-26 13:46
Jakei zagrożenie.Co mam isc na drugie studia zeby sie ucieszyla?Znam ludzi ktorzy pokonczyli 5 kierunkow i pracy nie maja, a sa tacy ktorzy bez zdanej skzoly osiagneli sukces.Studia sa wazne, ale nie jest gorszy czlowiek ktory idzie na gorsza uczelnie.Wazne co sie ma wglowie i chce wzyciu osiagnac.Papier tez ale to zadna gwarancja.Zreszta ja nawet nei poszlam na ta gorsza uczelnie.To bez sensu bo sama ich nie skonczyla i nigdy w zyciu nie pracowala.Kazdy ma swoj rozum i nikt by mi nie mogl kazac rzucic studiow.Glupota sie czepiac do innych. Moze mu znalezc jakas profesorke czy naukowca , widac wtedy wszyscy byli zadowoleni.A wogole co to ma do zaproszenia kogos do domu
napisał/a: sorrow 2008-06-26 14:15
kasienkaa, widzę, że zupełnie się rozmijamy w dyskusji. Ja ci staram się pokazać jak to może wyglądać ze strony jego rodziców, pokazac możliwe przyczyny sytuacji, a ty się bronisz co najmniej jakbym był mężem jego matki. Widzę, że obrona własnej pozycji znaczy dla ciebie dużo więcej niż zrozumienie zupełnie odmiennie myślących od ciebie osób i zmierzenie się z problemem. Po co w takim razie się jeszcze zastanawiać? Ty już ich znasz, oni mają wyrobioną o tobie opinię... nie pozostaje ci nic innego jak rozstać się z ich synem i znaleźć "normalniejsze" środowisko.
napisał/a: Alucard 2008-06-26 14:20
Przeczytałem posty i myślę, że może on Cię nie zaprasza do domu z małego powodu nie chce sprawiać Ci przykrości nie chce żebyś wysłuchiwała obelg jego matki, bo nie chce wybierać, obstać za Tobą czy za matką - boi się tego...
A co do wykształcenia...
Coraz więcej osób ma z przodu nazwiska ,,mgr'', ale przecież o to w życiu nie chodzi, przecież uczymy się żeby coś umieć, żeby po studiach znaleźć dobrą pracę i godnie żyć...
Moim zdaniem jeżeli się kochacie i rozumiecie, to On może być i jakimś światowej klasy naukowcem a Ty mogłabyś być nawet bez wykształcenia i nie powinno nic i nikt przerwać waszego związku nawet jakby były takie przeszkody. Przecież w związku chodzi o to żeby było :
- miłość
- zrozumienie
- akceptacja
itp.
napisał/a: cynik 2008-06-26 14:26
Alucard napisal(a):Coraz więcej osób ma z przodu nazwiska ,,mgr'', ale przecież o to w życiu nie chodzi, przecież uczymy się żeby coś umieć, żeby po studiach znaleźć dobrą pracę i godnie żyć...
Moim zdaniem jeżeli się kochacie i rozumiecie, to On może być i jakimś światowej klasy naukowcem a Ty mogłabyś być nawet bez wykształcenia i nie powinno nic i nikt przerwać waszego związku nawet jakby były takie przeszkody. Przecież w związku chodzi o to żeby było :
- miłość
- zrozumienie
- akceptacja


Teoria chwalona przez socjologów jako wzór normy moralnej, najwyższych wartości etycznych.
Niestety życie (praktyka) jest takie (była kiedyś ta kwestia poruszona na forum), że człowiek z maturą jest gnębiony, poniżany przez drugą osobę z tytułem.

Tylko temat generalnie dotyczy tego, że albo ten chłopak się wstydzi, boi się mamusi, albo tak, jak napisał Alucard,
Niektórzy nazywają to nawet mezaliansem, chce oszczędzić kasienkaa bólu, jaki może spotkać przez Jego matkę.

Powinnaś zdecydowanie z Nim porozmawiać
napisał/a: kasienkaa2 2008-06-26 15:08
Chodzi o to ze ja ich nie znam ani oni mnie bo na oczy nikogo nie widzialam.Nie mozna kogos oceniac nie znajac.Ja tylko z jego opowiesci to wszystko wnioskuje.Zakladam nawet ze moze byc calkiem inaczej ale jak mam sie dowiedziec jak ciagle jakies wymowki slysze.To tak jakbym ja nikgo miesiacami nei wpuscila do domu bo mam balagan.On twierdzi uparcie ze sie nie wstydzi i ze mnei zaprosi ale tylko tak mowi i nic nie robi.Wogole mu to nie przeszkadza ani nie zalezy , nei jest glupio ze ciagle do mnei przychodzi.Ja sie pogubilam, duzo razy probowalam rozmawiac o tym i nic nie wychodzilo.Sama nie wiem o co chodzi tak naprawde ani jak to rozwiazac.