założyłam mu smycz?
napisał/a:
Apple
2008-12-18 16:42
1. marihuana - palenie jest wg. mnie oznaką niedojrzałości - mam dobry kontakt z kumplem, który pali, robi to żeby się odstresować i uciec od problemów, zamiast stawiać im czoło. Dlatego przydałoby się, abyś stopniowo go odciągała od palenia, mówię stopniowo, bo jeśli jest już uzależniony to wcale nie będzie mu łatwo to rzucić, ale jest to konieczne - choćby ze względu na jego zdrowie. np. jeżeli Twój facet pali własne dlatego, żeby się odciąć od problemów, wymyślcie własne sposoby na odstresowanie się
2. Alkohol - mój były miał ojca alkoholika. Miał bo jego tata zapił się na śmierć - wątroba nie wytrzymała... dlatego rozumiem co czujesz. ja długo walczyłam z tym, żeby nie pił, żeby ograniczył. jak zaczynał pic to do końca, aż się tak ululał, że już kieliszka nie mógł podnieść. Pomogły rozmowy - nie chciał być taki jak ojciec. Powiedz mu o swoich obawach,, dlaczego tak CI zależy, żeby nie pił na umór. Ale też nie kontroluj go non stop. Piwo od czasu do czasu, wyjście z kumplami - pokaż mu, że mu ufasz. Zwiazek opiera się na kompromisach. Poza tym wiesz jest takie stare powiedzenie (mój tata mi to często mówi :) ) jak chcesz gałązkę nagiąc to robisz to powolutku, stopniowo, jeśli zrobisz to za szybko - złamie się. tak też jest z facetami - "wychowuj" go metodą drobnych kroczków, nagradzaj, nie karć co chwilę, czasem przymknij oko na jego "wybryki". Ciągła kontrola, upominanie, ograniczanie powoduje, że człowiek zaczyna się "dusić" w takim związku i może zacząć szukać wytchnienia gdzieś, gdzie nikt go nie będzie "nawracał".
2. Alkohol - mój były miał ojca alkoholika. Miał bo jego tata zapił się na śmierć - wątroba nie wytrzymała... dlatego rozumiem co czujesz. ja długo walczyłam z tym, żeby nie pił, żeby ograniczył. jak zaczynał pic to do końca, aż się tak ululał, że już kieliszka nie mógł podnieść. Pomogły rozmowy - nie chciał być taki jak ojciec. Powiedz mu o swoich obawach,, dlaczego tak CI zależy, żeby nie pił na umór. Ale też nie kontroluj go non stop. Piwo od czasu do czasu, wyjście z kumplami - pokaż mu, że mu ufasz. Zwiazek opiera się na kompromisach. Poza tym wiesz jest takie stare powiedzenie (mój tata mi to często mówi :) ) jak chcesz gałązkę nagiąc to robisz to powolutku, stopniowo, jeśli zrobisz to za szybko - złamie się. tak też jest z facetami - "wychowuj" go metodą drobnych kroczków, nagradzaj, nie karć co chwilę, czasem przymknij oko na jego "wybryki". Ciągła kontrola, upominanie, ograniczanie powoduje, że człowiek zaczyna się "dusić" w takim związku i może zacząć szukać wytchnienia gdzieś, gdzie nikt go nie będzie "nawracał".
napisał/a:
margaret3
2008-12-18 17:02
A ja uważam, że zmienianie kogoś na siłę nie ma sensu. Zakazujesz mu picia piwa a on i tak wypija pół litra z kolegom... Wiem po sobie. Kiedyś byłam z chłopakiem który był chorobliwie zazdrosny. Nie mogłam wyjść nigdzie ze znajomymi, nie mogłam nie odebrać telefonu, nie mogłam porozmawiać z kolegom ze studiów bo zaraz były pretensje. Oczywiście obiecywał, ze się zmieni, i zmieniał się na tydzień czy dwa i odnowa było to samo. Jak już tego nie wytrzymałam i powiedziałam, że to koniec to jeszcze mi wypomniał, że on się dla mnie zmienił a ja go olałam. Dlatego już nigdy nie dopuszczę do sytuacji kiedy ktoś będzie się zmieniał dla mnie. Mój obecny chłopak pali papierosy (a najbardziej mnie denerwuje to ze nie pali nałogowo tylko np jak wychodzimy gdzieś do knajpy to przy piwku sobie wypali dwa czy trzy papierosy). Kiedyś mu mówiłam żeby rzucił bo po co mu to, jak nie pali codziennie to będzie mu łatwiej to zwalczyć. Potem doszłam do wniosku że puki on sam nie będzie tego chciał to ja mogę sobie to mówić 1000 razy na dzień i tak nic nie wskóram.
napisał/a:
timon1
2008-12-18 17:47
Dlatego wziąłem to stwierdzenie w cudzysłów. A to, że mnóstwo osób żyje bez alku, jasna sprawa, ale po co się tak męczyć? Jak pisałem już wcześniej, skoro nie jest AA lub kimś na ten wzór to po co ma się chłopak 'abstynentować na maxa' bo jego dziewczyna chce żeby przestał bo się obawia. To niechaj rozmawia a nie zakazuje. (UWAGA głupi przykład) Równie dobrze on może powiedzieć, żeby nie spożywała w ogóle słodyczy, bo jej 'ktoś tam z rodziny' jest gruby i on się obawia, że ona też przytyje.... A takie coś do niczego nie prowadzi, dlatego:
Z tym się zgodzę.
Moim zdaniem tak
Czyli Twoim zdaniem, to że chce wypić sobie 1 piwo robi z niego niepewnego i nieporządnego faceta? Jak wypije 1 piwo to będzie od niego zajeżdżać wódą (alkiem)? Fajkami zajeżdżać od niego nie będzie bo rzucił, a że maryśkę ogranicza to już coś. Sam kiedyś paliłem to wiem coś o tym. Ale rzuciłem palenie (papierosy i '#') bez problemu i aż sam się zdziwiłem, że tak łatwo mi to poszło a paliłem przez 5 lat. Ale moje brudy nie są tu tematem Wrcając do Twojej wypowiedzi Romantyczny, sądzę, że masz wielu nieporządnych znajomych skoro dla Ciebei ten kto wypija 1 piwo to taki człowiek.
To co podkreślone. Nie do końca się z tym zgodzę, ale coś w tym jest.
Ale to co pogrubione, kompletna bzdura. No po jakiej jak po jakiej szkole, ale po zawodówce znajdzie pracę od razu. Weź pierwszą lepszą gazetę i zobacz kogo poszukuje się do pracy? Dr doc. hab.? Czy może bardziej popyt jest na: tokarzy, ślusarzy, spawaczy, murarzy itd.
Może dusił to w sobie, te ciągłe stękania i narzekania i nie wytrzymał w końcu, więc tak powiedział?
Nie wiem jak długo pali, ale od marychy też można się uzależnić jeszcze brakuje żeby sięgnął po amfe albo inne prochy
No ja nie paliłem '#' codziennie. Ja 'tylko' max 2 razy w tygodniu. Ale bez względu na to ile palił, jak długo, to krążą różne opinie. Jedni uważają, że od tego można się uzależnić inni, że nie. Ja jestem za tymi drugimi.
I jeszcze to co pogrubione. Ty naprawdę masz jakiś 'problem' z tym. Masz oczywiście prawo do swojej opinii, ale znów się z Tobą tu nie zgodzę.
Apple, mądry tata
emila18, nie przejmuj się tak tym, że wypił 0,5 na dwóch:] Takie spontaniczne spotkania z kolegą są najlepsze:) Z resztą co to jest 0,5 na dwóch? Ale skoro, bardzo Cię to boli to rozmawiaj z nim! Nie bój się otwartości i powiedz wprost o co chodzi. Życzę szczęścia:)
napisał/a:
margaret3
2008-12-18 17:56
Dokładnie rozmową a nie zakazami
napisał/a:
~gość
2008-12-18 18:55
Czytaj dokładnie wypowiedź, nie tylko piwo ale flaszeczki też, a w jego rodzinie były już problemy z alkoholem, zresztą ten który np. pije jedno piwo dziennie też może mieć problem, najpierw jedno dziennie, później dwa ... itd.
Zresztą nie znam dziewczyny która by skakała z radości jak jej facet się zechla lub po flaszce chce jej dać buziaka, tym bardziej z jakimś charchnieciem na chodnik ;) może ty nie czujesz ale inni na pewno, chodzi mi o klasę, o klasę i picie z kulturą
To że ty nie miałeś z tym problemu to nie znaczy że problemu nie ma. łatwo skusić się o mocniejsze dragi
Czepiasz się poszczególnych wyrazów, myślę że jednak to średnie to minimum w tych czasach, tym bardziej że można je zrobić prawie korespondencyjnie
Tym bardziej że jeśli sie zaczyna to warto skończyć
No i jeszcze:
emila18 napisał/a:
marihuany niestety nie. chociaż ogranicza i pali np co drugi dzień
Nie wiem jak długo pali, ale od marychy też można się uzależnić jeszcze brakuje żeby sięgnął po amfe albo inne prochy
No ja nie paliłem '#' codziennie. Ja 'tylko' max 2 razy w tygodniu. Ale bez względu na to ile palił, jak długo, to krążą różne opinie. Jedni uważają, że od tego można się uzależnić inni, że nie. Ja jestem za tymi drugimi.
I jeszcze to co pogrubione. Ty naprawdę masz jakiś 'problem' z tym. Masz oczywiście prawo do swojej opinii, ale znów się z Tobą tu nie zgodzę.
Jak mówiłem to że ty już nie palisz nie oznacza że nie ma problemu, każdy kiedyś zaczynał od "czegoś" tak jak alkoholik od jednego kieliszka lub palacz od jednej fajki, gdyby wszystko było ok to czemu w ośrodkach tyle ludzi siedzi ?
napisał/a:
margaret3
2008-12-18 19:05
To już lekka przesada. Czy tzn że jeśli ja od czasu do czasu wypije sobie piwo czy kieliszek wina będę z czasem piła więcej i stanę się alkoholiczką??
napisał/a:
timon1
2008-12-18 19:31
Aj Roman xD skoro nie tylko jedno piwo to jedno piwo jest poprawną odpowiedzią:P
A w jakiej rodzinie nie ma? W każdej rodzinie znajdzie się jakaś 'czarna owca'. A jakby takimi kryteriami się kierować to nikt by nie pił ze strachu, że będzie taki jak np. wujek Zenek ze wsi, który lubi sobie po pracy pójść pod spożywczaka Romek każdy ma swój rozum:]
A ten kto zje 1 bułkę będzie z czasem jadał dwie. Ten kto puści 1 bąka z czasem puści dwa. Tak myśląc to najlepiej nic nie zaczynać, bo będziemy z czasem to robić częściej i częściej
1. A ja znam. Jak się 'zechla' chłop to wiesz jaka baba będzie skakać z radości? Taka co również lubi dać w palnik i będzie mieć radochę, że chłopa przetrzymała
2. Kwestia sporna odnośnie tego buziaka. Bo jeśli jesteś załóżmy na imprezie i Ty: pijesz drinka a Twoja lejdi piwo lub soczek, to co? w ogóle nie dacie sobie buziaka? Oczywiście sprawa inna jak np.: Ty wypijesz a ona nie. Wtedy może istnieć pewien dyskomfort:P
3. Nigdy Romantyczny nie zdarzyło Ci się splujnąć na chodnik?
4. A czy np. 2 piwka nie są piciem z kulturą? Czyli co? Nawet zjesz sobie takiego cukieraska Finlandia i będziesz skazany na to, że nie dostaniesz buzi, bo czuć od Ciebie alk? Oj Roman Roman xD
Wielu ludzi nie miało styczności z alkoholem, papierosami czy narkotykami miękkimi. Od razu używkę rozpoczęli od twardych... Nie ma zależności, że jak ktoś zapili maryśkę to będzie miał chcicę na crack'a. Każdy ma swój rozum.
Też uważam, że wykształcenie ponadgimnazjalne to takie minimum dziś. Niech to będzie zawodówka bez matury ale to już wystarczy na takie minimum wg mnie. A tzw. e-learning to nie jest prawdziwa nauka wg mnie:P
Popieram.
Wypiłeś kiedyś kielonka? Mniemam, że tak. To czyni z Ciebie alkoholika?
KAŻDY MA SWÓJ ROZUM!
I to pogrubione niech będzie odpowiedzią na zadane pytanie:]
napisał/a:
sorrow
2008-12-18 19:53
To już lekka przesada. Czy tzn że jeśli ja od czasu do czasu wypije sobie piwo czy kieliszek wina będę z czasem piła więcej i stanę się alkoholiczką??
Nie margaret, nie znaczy że ty będziesz alkoholiczką. To znaczy tylko, że każdy z późniejszych alkoholików tak właśnie zaczynał. Z pewnością większość z nich świadomie nie zabrnęła tak daleko z piciem... raczej stało się to mimo ich woli.
napisał/a:
emila18
2008-12-18 20:09
hehe przez rok brał amfetamine ale jak ze mną nie był ;]
a pali marihuanę od 7 lat? hehe i co? nadal mam sie nie amrtwić?
do tego piguły jakieś w młodości na dyskotekach itp.
mówi teraz że to było najgorsze przezycia jakiego doswiadczyl i ze nie chcial by wrocic do tego chociaz trzesie go jak widzi jakis bialy proszek;/
i co mam do cholery zrobic? on nawet wieczorówki nie ma a wy o zawodówce gadacie.
i nie jest z patologicznej rodziny bo ma dom duży i dobrze zarabiajaca normalna rodzine.
tylko on jest inny. mowi mi ze potrzebuje wsparcia i pomocy ode mnie , że nie potrafi sie tak szybko zmioenic.
:( ale powiedzial ze juz nie ciagnie go tak na imprezy itp i czuje sie troche bardziej dojrzaly?
co mam robic? czekac cierpliwie? nie chce go skreslac bo go kocham i wiem ze da rade w zyciu jezeli bedziemy razem :)
a pali marihuanę od 7 lat? hehe i co? nadal mam sie nie amrtwić?
do tego piguły jakieś w młodości na dyskotekach itp.
mówi teraz że to było najgorsze przezycia jakiego doswiadczyl i ze nie chcial by wrocic do tego chociaz trzesie go jak widzi jakis bialy proszek;/
i co mam do cholery zrobic? on nawet wieczorówki nie ma a wy o zawodówce gadacie.
i nie jest z patologicznej rodziny bo ma dom duży i dobrze zarabiajaca normalna rodzine.
tylko on jest inny. mowi mi ze potrzebuje wsparcia i pomocy ode mnie , że nie potrafi sie tak szybko zmioenic.
:( ale powiedzial ze juz nie ciagnie go tak na imprezy itp i czuje sie troche bardziej dojrzaly?
co mam robic? czekac cierpliwie? nie chce go skreslac bo go kocham i wiem ze da rade w zyciu jezeli bedziemy razem :)
napisał/a:
timon1
2008-12-18 20:44
Podziwiam, że masz taką minkę jak o tym piszesz ";]". Większość miałaby taką :(
do tego piguły jakieś w młodości na dyskotekach itp.
Piguły w młodości, niech to będzie błąd młodości. Pali 7 lat? Powiedz, że to już najwyższy czas zaprzestania, rozmawiaj, może zaproponuj mu coś za coś? Np. jakiś ekstra seks w zamian za miesiąc bez maryśki?
Wcześniej nie przedstawiałaś tak sytuacji. Skoro tak go ciągnie to macie niewątpliwie większy problem niż przypuszczałem. Może specjalista?
Do cholery może coś z tych propozycji , które zostały Ci przez wszystkich zaproponowane?
Nie ma wieczorówki, ale skończyć może, więc gadamy o teoretycznej przyszłości.
No tego pogrubionego komentować nie będę
Każdy jest inny. Skoro potrzebuje wsparcia, to daj mu je! Już masz 'do cholery' jedno zadanie do wykonania.
No to chyba dobrze?
Skoro sytuacja tak się przedstawia jak napisałaś w tym poście, że go trzęsie jak widzi białe to nie czekaj. Działaj. Skoro w niego wierzysz to nie trać tej wiary! Walcz o Was!
napisał/a:
emila18
2008-12-18 20:56
zreszta seksem nie ma co zachecac bo nasze życie seksualne jest baaardzo kolorowe i cały czas wpada coś nowego :P
napisał/a:
margaret3
2008-12-18 21:00
Czegoś tu nie rozumiem. Wcześniej pisałaś, że jego ojciec jest alkoholikiem i boisz się, żeby on nie poszedł w jego ślady.
Moim zdaniem sami sobie nie dacie z tym rady. To już za daleko zabrnęło. 7 lat?? to kiedy on zaczynał. Mając 14
do tego
Myślę że tutaj potrzebna jest pomoc specjalisty.