Za szybka decyzja

napisał/a: Atlanta 2008-10-19 10:09
Witam
Ponad dwa miesiące temu poznałam faceta i po miesiącu postanowiliśmy że zamieszkamy razem, ja u niego. Nie mieliśmy się okazji wcześniej dobrze poznać bo dzieliła nas odległość. Od ponad tygodnia mieszkam u niego, próbuję się zaklimatyzować, ciężko mi to idzie, bo to nie moje miejsce, nie moi znajomi, rodzina. Wiem, że jeszcze za krótko jestem aby od razu do wszystkiego się przyzwyczaić. Ale chodzi o to, że chyba jednak nie pasujemy do siebie.. dopiero teraz poznajemy się i wszystko "wyłazi"
Albo ja zbyt pochopnie zgodziłam się na wspólne mieszkanie, może nie jestem gotowa na związek, bo 4 miesiące temu rozstałam się z narzeczonym po 8 letnim związku...
Mimo tego, że chciałabym być z kimś, to chyba wolę być z mężczyzną na dystans..
Tylko nie wiem co mam teraz zrobić, dopiero się do niego wprowadziłam a już mu oznajmię, że chyba jednak źle zrobiłam? już sama nie wiem... głupio się czuję
napisał/a: ~gość 2008-10-19 10:20
Atlanta, Jeju no faktycznie glupio postapilas
ale nie zmuszaj sie,jezeli jest Ci tam zle to musisz z nim o tym porozmawiac.
Moze nie odrazu wyprowadzac,ale poprzez rozmowe moze uda Wam sie zmienic to co Ci najbardziej nie pasuje
napisał/a: tesssa 2008-10-19 10:23
No tak to trudna decyzja, nie wiesz jakie rozwiązanie jest najlepsze, ale myślę że to troszkę za krótki czas i jeśli bardzo się męczysz w owym miejscu to nie przedłużaj tej sytuacji gdyż może mieć to wpływ na relacje twoje z chłopakiem.Chyba że masz w nim duże oparcie i zrozumienie i rozmawiacie o tym co cie trapi to wtedy nie ma co się martwić należy przeczekać ten czas i zobaczyć! !!
napisał/a: Atlanta 2008-10-19 10:40
tesssa napisal(a):może mieć to wpływ na relacje twoje z chłopakiem.Chyba że masz w nim duże oparcie i zrozumienie i rozmawiacie

Oparcia za wielkiego to ja nie mam w nim.
W ogóle jest dziwnie bo tu nie ma miłości... mieszkamy bo mieszkamy i może sama się narodzi.. bez sensu, bo nie czuję się przy nim swojo.
On ma jak dla mnie trudny charakter.

Cczarnula napisal(a):to musisz z nim o tym porozmawiac.
Moze nie odrazu wyprowadzac,ale poprzez rozmowe moze uda Wam sie zmienic to co Ci najbardziej nie pasuje

rozmawiamy, a raczej ja rozmawiam, bo to ja mam problem.... tylko on nie chce rozmawiac bo uwaza ze jest wszystko ok i ciagniecie tego tematu jest dla niego bez sensu
Jestem tak skołowana, że już nic nie wiem
napisał/a: tesssa 2008-10-19 11:03
Uważam że jeżeli już teraz nie potrafi z tobą rozmawiać to nie będzie dobrze. Jeżeli byś się od niego wyprowadziła to by się okazało jakie są wasze uczucia do siebie czy tęsknicie za sobą albo przeciwnie czy będzie się z tobą kłócił o tą sytuację. Ale powiem ci że nawet jeśli byś się wyprowadziła to nie oznacza to końca związku tylko wtedy mogłabyś zobaczyć jego uczucia do ciebie czy są tak mocne i silne i czy będzie mu zależało na tobie abyś wróciła i z nim znów zamieszkała i może właśnie przez tą wyprowadzkę zrozumie ze to jest dla ciebie trudny czas i może zacznie z tobą szczerze rozmawiać. Takie jest moje zdanie!!!
napisał/a: lonelyAngel 2008-10-19 14:11
Moim zdaniem powinnaś się wyproawdzić od niego jak wasz związek jest jeszcze na tym etapie... na samym początku.. nie koniecznie musi to oznaczac koniec.. ale najpierw sprawdz go jako chlopaka z ktorym nie mieszkasz.. spotykajac sie z nim... bo jednak zeby poznac lepiej osobe trzeba troche czasu.. ja zamieszkalam ze swoim chlopakiem po 3 latach zwiazku... i z biegiem czasu zaczynam stwierdzac ze jednak to nie byl dobry pomysl... takze wyobrazam sobie co Ty musisz czuc... po dwoch miesiacach... słuchaj pogadaj z nim i dobrze Ci radze wyprowadz sie.. pobądzcie jeszcze jakis czas ze soba, ale jesli bedzie wam dobrze to sprobujcie znowu razem zamieszkac i wtedy sie okaze czy pasuje Ci to czy nie :)
napisał/a: Druzgafka 2008-10-19 15:00
Atlanta, ja też bardzo szybko zamieszkałam z moim obecnym narzeczonym i od razu wiedzieliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni . Mieszkamy razem cały czas i wiadomo, że nie można uniknąć zgrzytów bo "zupa była za słona", ale miłość to sztuka kompromisu - jeśli tej miłości nie ma to szkoda się męczyć....
napisał/a: Atlanta 2008-10-20 10:26
U mnie to było tak, że nigdy wcześniej nie spotykaliśmy się, tylko raz się spotkaliśmy bo dzieliła nas odległość i za drugim razem on odwiedził mnie i już razem pojechaliśmy do niego. Także nie mieliśmy czasu, że tak powiem poznawać się.... co już teraz wiem, że było błędem.
Myślałam, że z poprzedniego związku coś wyniosłam, czegoś się nauczyłam i bede mieć jakąś nauczkę a znów zrobiłam coś bez zastanowienia.
Niebawem postaram się wyjechać na dosłownie pare dni, zobaczę co wtedy będzie sie z nami działo. Na razie wiem, że nasz związek jest bez sensu i póki co jest "na minusie"
napisał/a: malamii2 2008-10-23 21:21
Ja też jestem w związku na odelgłość i jak się widzimy to zazwyczaj ja pomieszkuje u niego przez kilka dni lub tydzień. Ja po miesiącu znajomości pojechałam do niego i zamieszkałam z nim na tydzień bo wtedy były wakacje i mimo, że tak krótko się znaliśmy było cudownie, Jednak myślę,że gdyby to trwało dłużej to by już tak fajnie nie było, teraz gdy jesteśmy już ponad rok, gdy pomieszkujemy razem to są zgrzyty, jednak myślę, że to normalne w końcu dwoje ludzi z różnych środowisk, o różnych przyzwyczajeniach postanawia razem zamieszkać więc wiadomo, że każdy ma inne przyzwyczajenia itd.
Jednak najpierw trzeba się sobą nacieszyć na zwykłych randkach,spotkaniach, bo jeśli macie ze sobą zamieszkać to przed wami jeszcze całe żeycie na to, a teraz trzeba poczuć te motylki w brzuchu, wyczekiwanie na spotkanie itd, bo podobno to są najpiękniejsze chwile w związku
napisał/a: Atlanta 2008-10-26 08:51
malamii napisal(a):Jednak najpierw trzeba się sobą nacieszyć na zwykłych randkach,spotkaniach, bo jeśli macie ze sobą zamieszkać to przed wami jeszcze całe żeycie na to, a teraz trzeba poczuć te motylki w brzuchu, wyczekiwanie na spotkanie itd, bo podobno to są najpiękniejsze chwile w związku


Właśnie tego bym chciała, a tego nie ma i nie było...

Męczy mnie troche świadomość, że on mnie wcale nie kocha. Mówi, że jak to poczuje to mi powie.
A sam chce abym go o tym zapewniała, bo to będzie mu pomagać w rozwijaniu swojego uczucia wobec mnie. Ciężko mi się to mówi, zwłaszcza, że nie wiem czy to na pewno czuję..
I przez to że troche się sprzeczamy, mamy różne charaktery on zawsze powtarza, "i jak ja mam Cie pokochać, kiedy mi nie dajesz powodów"
napisał/a: lonelyAngel 2008-10-26 14:23
powodów?!?! kocha się bez żadnych nawet najmniejszych powodów... to jest uczucie bezinteresowne, nie oczekujące od tej drugiej osoby niczego!;/

Wydaje mi sie ze on po prostu jest z kims dla samego bycia... i jeszcze żąda takich rzeczy... dla mnie to niemożliwe...
napisał/a: Atlanta 2008-10-27 09:20
Wydaje mi się, że właśnie tak jest... czuję się czasem jak jego ozdoba, a on jeszcze lubi otaczać się kobietami, ma taką pracę...
widze i wiem jak patrzy i kokietuje inne, przez co jeszcze bardziej zamykam się przed nim i chyba nie potrafię tego zaakceptować, cały czas czuję się przy nim gorsza