Wytłumaczcie mi jak to jest....całusy ojciec-córka

napisał/a: majeczka17 2008-07-25 09:15
Witam Was, mam nadzieję, że dobrze trafiłam oraz , że pomożecie mi zrozumieć pewną rzecz...
Otóz, jest tak- od dłuższego czasu spotykam sie z facetem, on jest po rozwodzie, ja w tarkcie, nie ukrywam, że planujemy wspólną przyszłośc, wszystko układało sie doskonale i chyba układa, ale ...on ma 21 letnią córkę, ja 4 letniego synka.Wczesniej nie było okazji, aby dłużej przebywać w "rodzinnym gronie", w tym roku od czerwca spotykamy się codziennie i oczywiście codziennie widuję się z jego córka.Dziewczyna ciepła, fajna...itp.i właśnie miedzy nami (mna i nim) dochodzi coraz częściej do spięc na tym tle...nies ą to Broń Boże jakiekolwiek kłótnie, nawet sprzeczki, tylko róznie postrzeganie pewnej rzeczy...i niby nic wielkiego, ale zauwazyłam, że jednak jakieś napięcie wtedy sie pojawia. I własnie przejdę do sedna sprawy - to co mnie dziwi- to owe pocałunki-czy jak to on nazywa buziaki , całusy na dzień dobry i na dobranoc no i czasem kilka razy dziennie jesli zaistnieje okazja, nie wspomnę o rozmowach telefonicznych 5 razy dziennie i za jażdym razem konczących sie słowami-kocham Cie-ja Ciebie tez..oraz całowanie codziennier ano przed wyjściem do pracy śpiącej córki.Nie wiem czy to ja jestem jakaś dziwna, ponieważ z lekkim niesmakiem patrze na te całusy - całusy-ojca czyli faceta z 21 -letnią córka.Całusy w usteczka.Przyznaję, że nigdy w zyciu nie widziałam podobnej sytuacji no i zaskoczona byłkam totalnie. Rozmawialismy na ten temat i on nie widzi w tym nic złego, bo niby nic złego w tym nie jest.To jest jego zdanie, ja mam zupełnie inne.Chciałabym wiec dowiedzieć się jakie są Wasze opinie na ten temat, czy to ze mna jest coś nie tak?Mam nadzieję, że rozjaśnicie mi nieco umysł....
napisał/a: ~gość 2008-07-25 09:50
majeczka1, nie wiem czy Ci pomogę, ale ja sama daję buziaki mojemu Tacie.. może nie tak często ale jak np wychodzę z domu, czasami na dobranoc, czasami OT tak sobie. Ale nie dzwonimy do siebie tak często bo mieszkam z ojcem i go widzę codziennie po kilkanaście h. Dla mnie to jest w sumie normalne... Moja mama nie ma nic przeciwko, no bo jak. Ale Tobie hmm nie dziwie się że może Ci to przeszkadzać...
napisał/a: majeczka17 2008-07-25 10:00
...no własnie Moniczko...napisałaś- nie aż tak często, prawda?I ze nie dzwonicie tak często...wydawało mi się, że rozumiem relacje ojciec-dziecko, ale aż tak zażyłych relacji to ja nie widziałam...
napisał/a: sorrow 2008-07-25 10:32
To chyba zależne od danej rodziny, jakie u nich zwyczaje powstały, jak rozwijała się czułość i bliskość. Mi też nienaturalne wydaje się takie zachowanie jakie opisujesz. Całusy od czasu do czasu z różnych okazji, to ok, ale tu tego wszystkiego jest jakby za dużo :). Jedni to robią częściej, inni rzadziej (spotykając i żegnając co kilka miesięcy), inni wcale. W usteczka? Hmm... to wogóle do mnie nie przemawia, a już całkowicie całowanie w ten sposób dorosłej córki.
napisał/a: majeczka17 2008-07-25 11:05
właśnie....chciałabym to zrozumiec, ale chyba nie dane mi to..
napisał/a: emma1 2008-07-25 18:58
Dla mnie jest to zupełnie nie na miejscu, ale niektórzy tego tak nie odbierają - bo tak zostali nauczeni od dziecka. Moja szwagierka np. - pamiętam jak pierwszy raz przyszła z moim bratem do nas na imieniny - i co? Złożyła życzenia i dalej całusy - usta w usta z moim mężem - a on wcale się nie cofną. I jak tu nie wkurzać się na męża i nie być zazdrosną. On nie był z domu tak nauczony - ale jakoś jemu nie przeszkadzało takie buzi-buzi. A i ona - obcego faceta -szwagra przy pierwszym podejściu ...
No widzisz jakie to niektórzy maja zwyczaje
napisał/a: cynik 2008-07-26 00:43
majeczka1, zależy to od relacji w rodzinie. Jeśli taki jest ich zwyczaj - to musisz się z tym pogodzić.

Ale Wy macie problemy ;)
napisał/a: Ahmed 2008-07-26 13:59
Ja podzielam pogląd autorki tematu... to jednak trochę dziwne... rozumiem 5 letnią dziewczynkę ale NIE 21 letnia KOBIETĘ nie patrzcie na to jak na całowanie małej córeczki to KOBIETA i to nie jest normalne...