Wyjazd partnera za granice - podejrzenia.

napisał/a: Wariat 2007-09-20 15:18
Witam.
Otoz ostatnio rozmawialismy z kolegami na temat wyjazdu partnerow za granice w celach zarobkowych na okres od pol roku do roku. Rozne mysli nam przychodizly do glowy. Chcialbym poznac Wasze opinie na ten temat . Wyobrazcie sobie ze Wasz partner odpowiednio chlopak dziewczyna oznajmia Wam ze po skonczeniu szkoly dajmy na to na rpzyszle wakacje ma zamiar wyejchac z odpowiednio kolega kolezanka do pracy do Angli - Londyn na okres wlasnie przynajmnije pol roku.

Czy puscilybyscie go bez zadnych ale ?
Jak sobie to wyobrazacie - pol roku rozlaki?
Czy wiewrzylibyscie w jej/jego slowa ze byla/byl fair - nie doszlo do zadnej nawet najmnijeszej zdrady - pokusy sa na kazdym kroku - wiem na mijescu tez ale tam kota nie ma to myszy harcuja.

Jesli ktos byl w podobnej sytuacji niehc napisze jakie mysli przechodzily przez glowe, jak sobie z tym poradzil i jakie byly w tym czasie rozmowy tleofniczne - czy olewacjke czy przepelnione tesknota itd.

Jakie bylo powitanie po tej rozlace i jakie byly pierwsze dni spedzane razem...czy wyrzuty jakies wypominanie dociekanie na sile czy aby napewno byla/byl fair...w koncu trudno sie dowiedziec jak bylo naprawde - trzeba wierzyc.

Jak z kwestia zaufania...?

Serdecznie dziekuje za wszelkie odpowiedzi.

Ps. mnie czeka podobny los za rok.
napisał/a: Patka2 2007-09-20 15:32
Są juz tematy na temat związków na odległość, poczytaj sobie.
Nie powielaj tematów.
napisał/a: Wariat 2007-09-20 15:43
To nie jest zwiazek na doleglosc. Zwiazek jest tu na miejsu a partner wyjezdza chyba widac roznice. Zreszta ot ze mnie nie znosisz nie znaczy ze musisz odrazu jechac po mnie ze zalozylem taki temat. Niech sie wypowie ktos najpierw - jest tu duzo nowych osob ktore moglyby imnec cos do powiedzenia!!
napisał/a: messer1 2007-09-20 17:44
Nigdy już nie pozwoliłbym na to by moja dziewczyna jechała tam sama bezemnie to najgorsze co może być.
Było zaufanie i to bardzo duże, to miała być próba jak ona i jej mama mówiła, jeszcze pamiętam wątpliwość czy ja dam rade czy wytrzymam ten miesiąc może troszkę więcej, bo miałem tam jechać jak tylko zmienia mieszkanie(pojechała z bratem),mieszkali u jakiejs dużej polskiej rodziny i podobno nie było dla mnie miejsca bym jechał tam razem z nimi…
I jak już pisałem tu wiele razy była tam 3 tygodnie zanim zerwała, w ostatnim tygodniu może troszkę wcześniej poznała dobrego kolegę, to tez dziwne nagle do tego domu zaczęli się schodzić jacyś życzliwi koledzy którzy oczywiście chcieli pomagać w znalezieniu mieszkania, pracy jakby poszła od razu jakaś fama ”hej jakaś blondynka niezła z Polski ostatnio przyjechała::/”
Wierzyłem jej w każde słowo choć przyznam bałem się bo znam takich przypadków bardzo dużo i tylko kilka z happy endem.
Dzwoniłem do niej tak duzo jak mogłem ,nie zważając jakie koszta poniosę ,ona dzwoniła...Pisaliśmy smsy przez pierwsze 2 tygodnie bardzo cieple ,przepełnione tęsknota, mówiła-”kocham Cie ,tęsknie, nie płacz, już niedługo będziemy razem”-
W 3 tygodniu czułem ,ze coś zlego się zaczyna dziać , zimniej i ciagle jakies napomkniecia o koledze o kumplu fajnym,ze idzie z nim na piwko i uśmieszki od ucha do ucha,nagle pojawiły się u niej wątpliwości co do tego czy chce bym tam jechał,bo ona chce jeszcze podrozowac chce do Londyny,japonii,jakby delikatnie sugerowała ,ze cos sie konczy, lecz nadal deklarowała miłość a ja dopytywałem czy wszystko w porządku z nami czy nic się nie stało,... „czemu tak myślisz ,jest wszystko w porządku”…Dzien przez zerwaniem jak dla mnie sms eh szkoda gadac jak mogla wogole cos takiego ten jeden maly szczegoł mrugajacy usmiech, „my już pijemy sobie piwko z kumplem;)”jak sie okazalo chodzila do niego na mieszkanie gdzie khem :/ pili piwko:(...
Co robic? Starać się za wszelka cene jechać tam razem ,ja popelnilem ten blad moglem na sile sie wepchac i jecha,ale ona jakby nie chciala tego.
Trzeba dużo rozmawiać o tym ,choć ja rozmawiałem przed wyjazdem baaaardzo duzo i zaufałem jej po tych rozmowach jeszcze bardziej …Mimo wszystko myslalem sobie ok zdarza sie ale nie nie mojej Di ,ona czegos takigo nie zrobi bo mnie KOCHA!
I teraz dalej cierpie,mysle,tesknie,kocham:(

Pozdrawiam i licze na to ,ze wiecej osob się wypowie w tym temacie


ps.Wariat napisales,ze zniszczylbys dziewczyne jakby tak zrobiła, ja mialem mam nadal skrajne uczucia tez chcialem dla niej zle po tym co zrobiła i do tego faceta:( dla mnie nie mial honoru wiedzial ze ma chlopaka ktory na nia czeka a mimo to sie wryl z buciorami zdobywal,zapraszal ja do domu,a ona ulegała:(moja Di...Tyle wspomnien tyle spedzonych godzin dni zostawic dla kogos kogo znala tydzien...
napisał/a: Wariat 2007-09-20 22:36
i zapewne 99% sotkan przed wyjazdem i pierwsze tygodnie wygladaly tak jak napisales u wiekszosci. I tego sie wlasnie obawiam...