wybaczyc? zaufac? zapomniec ?

napisał/a: kosmaty 2009-03-12 15:41
Witam wszystkich
Sam nie wiem dlaczego zarejestrowalem sie na waszym forum. Mam spore problemy, z ktorymi pomimo moich najszczerszych checi nie potrafie sam dojsc do ladu. Nie potrafie juz myslec o niczym innym, tylko o tej sprawie.
Jako, ze nie wiem od czego zaczac, to zaczne od poczatku:
Jestem w zwiazku malzenskim od 12 lat, mam dwojke wspanialych dzieciakow, ktore bardzo kocham. Mam piekna zone, ktora tez bardzo kocham. Niestety, nie bede owijal w bawelne bardzo ostatnimy czasy ja zaniedbywalem. Kompletnie nie zwracalem na nia uwagi, nie interesowaly mnie jej problemy, zajety bylem glownie soba.
No i chyba otrzymalem to o co sam sie prosilem:(
Zona sie ostatnio bardzo zmienila, nie bede tutaj opisywal wszystkiego po kolei bo nie widze w tym wiekszego sensu, w kazdym razie zaczalem dostrzegac niepokojace objawy. Pewnego pieknego wieczora, przylapalem ja na rozmowie z jakims facetem. Nie wiem dlaczego tak mnie to tknelo, przeciez nie raz rozmawia z roznymi osobami, w kazdym razie akurat wtedy postanowilem sprawdzic z kim rozmawiala. Poprosilem zeby pokazala mi numer, oddala sopojnie komorke - byla pewna ze oddam jej ja, poniewaz nigdy wczesniej nie sparwdzalem jej osobistego telefonu. Ale gdy sie okazalo, ze jednak mam zamiar sprawdzic ostatnie polaczenie, wyrwala mi telefon z rak i rzucila o podloge z taka sila, ze rozpadl sie na kawalki...
Awantura (oboje bylismy wstawieni bo byla to impreza u znajomych i dosc pozna pora), przyznala mi sie, ze poznala kogos w internecie, ale zazanczyla, ze jest to "flirt" telefoniczno, internetowy, poniewaz potrzebowala aby ktos ja decenil, okazal zainteresowanie, adorowal, chciala przypomniec sobie jak sie czuje atrakcyjna kobieta.
Nastepnego dnia rano, obiecala, ze juz z nim wiecej nie bedzie pisac, ze to bylo tylko chwilowe zauroczenie, zebym znow jej zaufal - rozmowe odlozylismy na moj powrot z pracy, poniewaz bylem na nia zbyt wsciekly abym mogl normalnie rozmawiac.
Niestety po prowrocie z pracy, odyskalem usuniete archwum wiadomosci, w ktorych moja "kochajaca" mnie zona pisala do tego pana kilka wiadomosci w stylu: "napisz do mnie do tej i do tej godziny - wszystko Ci wyjasnie", "nawet jak bede dostepna na gg, nie pisz do mnie dopóki sama sie nie odezwe" - mamy wspolne gg, wlasciwie jest to gg zony bo ja raczej nie uzywam zadnych komunikatorow internetowych.
Oczywiscie ja, biedny idiota, zamiast zdlawic swoja wscieklosc w zarodku i po prostu poczekac kilka dni na kolejne wiadomosci, ktore bylyby "bardziej oczywistym dowodem" zdrady, pokazalem je zonie proszac o wyjasnienia - wykrecila sie twierdzac, ze chiala z nim zerwac znajomosc i dlatego to pisala....i co ja mam o tym sadzic ?

Mnie juz nawet nie chodzi o to czy doszlo do czegokolwiek poza zwyklm flirtem przez gg, boje sie, ze oni to nadal ciagna !!! ze umowili sie na jakis specyficzny sposob kontaktu, abym przypadkiem znow czegos nie wyweszyl....Normalnie zaczynam zachowywac sie jak jakis paranoik..
Wole najgorsza prawde ale prawde.
Kocham zone i CHCE aby to to co mi mowi byla prawda, tak bardzo chce, ze jestem nawet w stanie w to uwierzyc, choc rozum podpowiada cos innego.
Niestey nie jestem w stanie przestac o tym myslec. Na poczatku byl to to maly kamien toczacy sie po zboczu, teraz to jest juz lawina ...

Wlasciwie, to nie oczekuje zadnej pomocy, napisalem caly ten wywod tutaj i jest mi chyba troche lzej.
Z zona doszlismy do porozumienia, uslyszalem kilka przykrych slow, na temat mojego zachowania wobec niej - musze przyznac, ze gdyby mnie rzeczywiscie zdradzila, moglbym w duzej mierze pogratulowac sobie.

Tylko, wlasnie jest to cholerne tylko...
Caly czas nie moge pozbyc sie wrazenia, ze oni to ciagna, a slowa o milosci do mnie to zslona dymna aby uspic moja czujnosc...wiem pokrecony jestem:/

Pozdrawiam, i zajrze tutaj jutro sparwdzic, czy ktos cos odpisal
napisał/a: agis1 2009-03-12 17:26
Wyraźnie widać że żałujesz tego że zaniedbywałeś swoją żonę, a to już połowa sukcesu gdy widzi się własne błedy. Powinieneś szczerze i na spokojnie porozmawiać ze swoją żoną o tym co się wydarzyło, co teraz czujesz co chciałbyś zmienić, powiedzieć że jest dla Ciebie jedyną i wyjątkową kobietą i że bardzo ją kochasz. Powiedz jej ile dla Ciebie znaczy i jakie masz szczęście że masz tak wspaniałą żonę. Przytul ją i pocałuj...Hmmm to tak na początek... Jesli nadal Ci na niej zależy to walcz o nią!!!
napisał/a: Monini 2009-03-12 18:14
kosmaty napisal(a):Caly czas nie moge pozbyc sie wrazenia, ze oni to ciagna, a slowa o milosci do mnie to zslona dymna aby uspic moja czujnosc...wiem pokrecony jestem:/


to oczywiste, ze bedziesz ostrozny i bardziej czujny. Obserwuj zone i powinienes sie zorientowac, czy cos kreci, czy nie. No i koniecznie nadrob zalegly czas. Badz taki jak powinienes, wtedy szybko zapomni o koledze.
Powodzenia
napisał/a: ~gość 2009-03-12 18:28
Kosmaty. Bardzo dobrze, że dostrzegłeś, że zaniedbałeś żonę. Tylko teraz pytanie co zrobiłeś, żeby tak już się nie czuła? Bo jezeli zmiana polega tylko na tym, że częściej się spytasz co u niej, albo powiesz, że kochasz to nie za dużo. Czy rzeczywiście ją teraz adorujesz? Wychodzicie gdzieś wieczorem, spędzacie razem czas- czy może osobno, każdy innym pokoju? Moim zdaniem najlepszy byłby dla Was wyjazd. Żona nie miałaby dostępu do gg, razem byście spędzali czas więc widziałbyś jak jest z jej rozmowami przez telefon. Wiem, że to może nie być łatwe do zorganizowania ale dla jak się chce to wszystko można. Życzę powodzenia. no i oczywiście taka fajna rozmowa jaką Agis poleca

[ Dodano: 2009-03-12, 18:31 ]
Monini mnie uprzedziła chyba wolno piszę więc Kosmaty tak jak Monini mówi koniecznie nadrob zalegly czas
napisał/a: sorrow 2009-03-12 23:44
kosmaty napisal(a):Wole najgorsza prawde ale prawde. Kocham zone i CHCE aby to to co mi mowi byla prawda

Wiesz... to jest ślepa uliczka. Jeśli będziesz ją naciskał, to przyznaj się sam przed sobą, że każda odpowiedź, która nie będzie bezpośrednio wskazywała na zdradę nie będzie cię satysfakcjonować. Ty szukasz "prawdy", ale tylko tej konkretnej, czyli potwierdzającej twoje domysłu. No, ale załóżmy, że powie ci w końcu, że raz się całowali. Myślisz, że odczujesz w końcu ulgę "uff przyznała się"? Nie... od razu zaczniesz myśleć "czy aby na pewno tylko raz się całowali", a jak się przyzna do wielokrotnych pocałunków, to tak dojdziesz do robienia loda, seksu i jeszcze nie wiadomo czego. Nigdy nie osiągniesz pełnej satysfakcji w wyciąganiu wiadomości od drugiego człowieka, bo błędnie zakładasz, że masz szansę na poznanie prawdy. Prawdy nie dowiesz się nigdy... dowiesz się tylko tego, co druga osoba uzna za stosowne ci powiedzieć. Wtedy już tylko od ciebie zależy, czy zaufasz i uwierzysz, czy będziesz drążył dalej.
napisał/a: kosmaty 2009-03-15 11:19
Moze po kolei:
agis napisal(a):Wyraźnie widać że żałujesz tego że zaniedbywałeś swoją żonę, a to już połowa sukcesu gdy widzi się własne błedy. Powinieneś szczerze i na spokojnie porozmawiać ze swoją żoną o tym co się wydarzyło, co teraz czujesz co chciałbyś zmienić, powiedzieć że jest dla Ciebie jedyną i wyjątkową kobietą i że bardzo ją kochasz. Powiedz jej ile dla Ciebie znaczy i jakie masz szczęście że masz tak wspaniałą żonę. Przytul ją i pocałuj...Hmmm to tak na początek... Jesli nadal Ci na niej zależy to walcz o nią!!!


Przepraszam Agis, ale nie zauwazylem, ze siedzisz w drugim pokoju i podsluchujesz :) A powaznie mowiac - dokladnie tak wygladala moja rozmowa z zona, wyjasnilismy sobie sporo rzeczy. Nagle uswiadomilem sobie, ze takich rozmow nie prowadzilismy od dawien dawna, o ile w ogole jakies byly:/
O milosc trzeba walczyc, i teraz wiem, ze latwo sie nie poddam :)

Nieznajoma napisal(a):Kosmaty. Bardzo dobrze, że dostrzegłeś, że zaniedbałeś żonę. Tylko teraz pytanie co zrobiłeś, żeby tak już się nie czuła? Bo jezeli zmiana polega tylko na tym, że częściej się spytasz co u niej, albo powiesz, że kochasz to nie za dużo. Czy rzeczywiście ją teraz adorujesz? Wychodzicie gdzieś wieczorem, spędzacie razem czas- czy może osobno, każdy innym pokoju? Moim zdaniem najlepszy byłby dla Was wyjazd. Żona nie miałaby dostępu do gg, razem byście spędzali czas więc widziałbyś jak jest z jej rozmowami przez telefon. Wiem, że to może nie być łatwe do zorganizowania ale dla jak się chce to wszystko można. Życzę powodzenia. no i oczywiście taka fajna rozmowa jaką Agis poleca

Szczerze mowiac nie przyszlo mi to latwo. Nigdy nie bylem zbyt wylewnym facetem, nigdy nie potrafilem rozmawianie o uczuciach. Zawsze mi wpajano ze facet nie placze, facet zaciska zeby i prze do przodu, facet nie pokazuje uczuc bo swiadcza one o jego slabosci. Wiec najgorszy byl pierwszy krok.
Czulem sie cholernie glupio - ale przemoglem sie. Rozmawiamy codziennie, coraz lepiej nam te rozmowy wychodza, coraz wiecej tematow poruszamy.
Zona zartuje, ze niedlugo zaglaszcze ja na smierc :P - , a ja dopiero teraz widze jak bardzo tego pragnela.
Musze jeszcze kilka rzeczy udoskonalic, ale z czasem mysle, ze mi sie uda - zyczcie mi powodzenia.

sorrow napisal(a):
Wiesz... to jest ślepa uliczka. Jeśli będziesz ją naciskał, to przyznaj się sam przed sobą, że każda odpowiedź, która nie będzie bezpośrednio wskazywała na zdradę nie będzie cię satysfakcjonować. Ty szukasz "prawdy", ale tylko tej konkretnej, czyli potwierdzającej twoje domysłu. No, ale załóżmy, że powie ci w końcu, że raz się całowali. Myślisz, że odczujesz w końcu ulgę "uff przyznała się"? Nie... od razu zaczniesz myśleć "czy aby na pewno tylko raz się całowali", a jak się przyzna do wielokrotnych pocałunków, to tak dojdziesz do robienia loda, seksu i jeszcze nie wiadomo czego. Nigdy nie osiągniesz pełnej satysfakcji w wyciąganiu wiadomości od drugiego człowieka, bo błędnie zakładasz, że masz szansę na poznanie prawdy. Prawdy nie dowiesz się nigdy... dowiesz się tylko tego, co druga osoba uzna za stosowne ci powiedzieć. Wtedy już tylko od ciebie zależy, czy zaufasz i uwierzysz, czy będziesz drążył dalej.

Dzieki.
Dotarlo do mnie, ze sam sobie szkodze.
Nic mi nie da drazenie i szukanie dziury w calym.
Nie wiem czy doszlo do czegos, czy nie doszlo i pewnie nigdy sie nie dowiem. Ale czy to jest az tak wazne ? Czy duma i urazone meskie ego, maja decydowac o moim zyciu ?Oczywiscie, ze nie !!!
Dodam, ze ten kubel zimnej wody byl mi chyba potrzebny, otrzezwil mnie. Moze troszke zbyt gwaltownie, ale widac terapia szokowa jest czasem najbardziej skuteczna:P

A jezeli kiedys okaze sie, ze jednak nie jestem wytarczajaco dobrym facetem dla mojej kobiety...hmm...przynajmniej bede wiedzial, ze robilem wszystko aby bylo inaczej.

Pozdrawiam wszystkich i dzieki
Internet to jednak wspanialy wynalazek, :)
napisał/a: sorrow 2009-03-15 12:41
kosmaty, to mądra decyzja. Dobrze też że porozmawialiście ze sobą. Musisz jeszcze zdać sobie sprawę z jednej rzeczy. Teraz, kiedy podbudowany tym wszystkim podjąłeś jakies decyzje jesteś pełen szczerych chęci. Tak nie będzie zawsze. Będziesz miał okresy dołów, poczucia beznadziejności i żalu. One muszą nadejść i dobrze, żebyś sobie z tego zdawał sprawę... właściwie powinieneś ich oczekiwać, żeby być przygotowanym. Jeśli będziesz tego świadom, to łatwiej będzie ci je przetrwać, bo będziesz też świadom, że kiedy miną, to znowu pojawisz się po tej jasnej stronie życia. Nie updanij na całego za pierwszym razem zmieniając wszystkie decyzje o 180 stopni. Powodzenia i dużo sił ci życzę!
napisał/a: kriss3 2009-03-19 12:27
Witam
Jestem w tej chwili w takiej samej sytuacji. Jest tylko jedna różnica, moja Żona nawiązała kontakt z mężczyznami z swojej młodzieńczej przeszłości. Obecnie jesteśmy już na etapie sielanki: romantyczne wieczory, wyjścia do kina, zaplanowany wyjazd, itd. Tylko, że ja również nie wiem tak naprawdę jak daleko posunęła się w tych kontaktach oraz czy je zerwała. Mam jeszcze jeden problem. Moja Żona do dzisiaj jest przekonana, że to nic złego i każdy w pewnych chwilach takich kontaktów szuka, oraz że w każdym związku partnerzy mają prawo do prywatności, w którą drugiemu partnerowi nie wolno wchodzić. Nie rozumie jednak, jak bardzo wielki wpływ wywiera to na nasz związek. Tłumaczyłem jej jak to działa, że nawet nie zauważamy, kiedy dajemy się w całości pochłonąć wirtualnej ekstazie i ciężko jest nam rezygnować z czegoś, co jest lekarstwem na wszystkie problemy. Tylko, że w pewnym momencie tracimy kompletnie kontrole, sami rozmontowujemy do końca obecny związek, rzucamy się na głęboką wodę z osobą, która przecież jest idealna, która mnie nie skrzywdzi i po pewnym czasie przychodzi otrzeźwienie, w najlepszym wypadku zauważamy, że to nie jest wcale tak fantastyczny człowiek, że też ma wady, a co jeżeli chodziło mu tylko o to, żeby zdobyć kolejną mężatkę, zabawić się i koniec. Po drodze jeszcze unieszczęśliwiamy dzieci i tak naprawdę możemy już do końca życia się z tego nie podnieść. Te słowa jednak nie do końca do Niej trafiły. Moja Żona strasznie ufa ludziom.
Boję się jednego, że skoro spróbowała tego w momencie, gdy faktycznie trochę się od siebie oddaliliśmy, to będzie próbowała do tego wracać przy okazji, co raz mniejszych problemów małżeńskich. Bo na pewno te kontakty będzie wspominała dobrze. Słyszała przecież, od tych osób to, co chciała usłyszeć i przynosiło to jej ulgę.
Ja jednak nie wierze w bezinteresowność tego rodzaju związków /przyjaźni – jak nazywa to/ damsko męskich. W pewnym momencie jedna albo druga strona posunie się o krok dalej. Boje się również, że w przypadku jakiegoś małego bądź większego kryzysu małżeńskiego, który nie ma siły, kiedyś wystąpi, Żona z premedytacją wykorzysta sposób, który się w pełni sprawdził, aby mnie zmusić do zmienienia się i tak naprawdę poddania. Mam jednak obawy, czy ja jestem w stanie jeszcze raz przez to przejść. Raczej nie.
Obecnie mam wielką ochotę spytać ją, nie czy Ona zerwała te kontakty, ale czy te osoby nie próbują się z Nią kontaktować. Z drugiej strony, co to mi da? Czy odpowiedź, którą usłyszę będzie prawdą? A co jeżeli Ona stwierdzi, że nadal Ją podejrzewam, sprawdzam? Z drugiej strony nie chcę żeby pomyślała, że zaakceptowałem to co robiła, albo uznałem, że faktycznie nic się nie stało.
Jeszcze jedno. W moim przypadku też wszystko wskazywać by mogło, że cała wina jest po mojej stronie. Na pewno w dużej mierze tak jest, ale pamiętaj, że nigdy winna nie jest tylko jedna strona.
Ja również będę walczył o naszą miłość do końca i jestem w stanie wiele poświęcić, ale muszę spowodować, żeby moja Żona dostrzegła również winę po swojej stronie, wtedy jeżeli naprawdę będziemy chcieli oboje odbudować nasz związek – mamy na to szanse. Nie chodzi tutaj o udowodnienie czegoś. Ja wiem po sobie, że gdy dotarło do mnie: „ty baranie, przecież w bardzo dużym stopniu na to zasłużyłeś”, a następnie zadałem sobie pytanie: „czy naprawdę chcę walczyć o nas”, teraz jestem pewien, że wytrwam w dążeniu do celu. W przypadku gdybym wkręcił sobie, że ja przecież jestem dobrym człowiekiem, mężem, ojcem, a to Ona zwariowała, skrzywdziła, zdradziła emocjonalnie, na pewno też chciałbym wszystko naprawić, ale zanim cokolwiek bym odbudował, przy najmniejszym nieporozumieniu wszystko bym znowu zburzył obwiniając znowu Ją. Dlatego takie ważne jest aby Ona również w całej sytuacji zobaczyła swoje błędy, swoją winę i naprawdę zastanowiła się czy chce spróbować wszystko naprawić.
Życzę Ci powodzenia i mam nadzieję, że Tobie i Mi się uda.
napisał/a: kosmaty 2009-03-22 01:15
Cholera, myslalem, ze skoro podjalem decyzje, to wszystko co nastapi pozniej bedzie mnie tylko umacnialo w moim postanowieniu. Niestety, z dnia na dzien jest ze mna coraz gorzej.
Nie wiem czy wlasnie to miales na mysli sorrow piszac o okresach dolow, poczuciu beznadziejnosci i zalu.
Trwam w swoim postanowieniu walki o milosc, ale niepewnosc, podejrzliwosc, zazdrosc, zlosc, frustracja, sa uczuciami, ktore mnie nie opuszczaja ani na krok.

Ostatnio odkrylem, ze zona oklamywala mnie odnosnie czasu trwania znajmosci - pomylila sie zaledwie o kilka miesiecy...ech.
Mowi, ze mnie kocha - a ja dopatruje sie w jej usmiechu falszu;
Mowi, ze dzwonila kolezanka - a ja kiedy nie patrzy sprawdzam czy numer ostatniego polaczenia rzeczywiscie nalezy do kolezanki;
Mowi, ze musi jechac do pracy (dodatkowe obowiazki) - jade za nia i podgladam;
W ciagu dwoch dni czas rozmow przychodzacych na jej komorce wzrosl o 3 godziny - czyzby dzwonil do niej, wiedzac, ze ona nie moze poniewaz sprawdze billingi ?
I tak dalej, wciaz i wciaz...
Sam siebie nie poznaje, zmienilem sie w zaborczego, podstepnego zadzrosnika.
na komputerze zainstalowalem jakiegos keyloggera, ktory robi zrzuty ekranow co kilkadziesiat sekund, zainstalowalme program, ktory rejestruje rozmowy na skype...nawet zaczalem sie zastanawiac czy by nie wynajac jakiejs agencji detektywistycznej.....to jest chore...zaczynam czuc do siebie obrzydzenie...na dluzsza mete tak sie przeciez nie da :(
Chce nadal byc ze swoja kobieta i wiem, ze musze odbudowac zaufanie do niej, bo inaczej to nie ma sensu. Ale mysl, ze nadal mnie oszukuje jest tak silna, tak mna zawladnela, ze juz nie daje sobie rady.

Takze miales racje sorrow, po dniach euforii nastapilo zalamanie. Myslalem, ze sobie z nim poradze, ale teraz juz nie jestem taki pewien.
Pozdrawiam
napisał/a: sorrow 2009-03-22 12:54
Trudno przekonać człowieka, który jest w dołku. Na skrzydłach euforii wszystko wydaję się łatwe. Jedyne co mogę ci powiedzieć, to to, że twój umysł nie działa prawidłowo... w pewnym sensie choruje. Wszystkie rzeczy, które robisz (sprawdzanie, podejrzewanie, itd.) są właśnie wynikiem tej choroby. Ty sam (o zdrowych zmysłach) tego byś nie robił... zresztą sam widziałeś, że supełnie inne podjeście miałeś kilka dni temu. Te myśli i tak, i tak będą cię nachodziły. Ważne jest jednak, żebyś zdawał sobie z tego sprawę, że one muszą nadejść... więc trzeba ten okres przetrwać. No cóż... nie da się ukryć, że wymaga to trochę wysiłku. Te myśli i nastroje to jak u człowieka chorego na migrenę ból głowy, który musi nadejść. Z czasem nauczysz się im opierać. O wiele lepiej powstrzymać się zaraz na początku kiedy przyjdzie ci na myśl, żeby za nią jechać i śledzić, niż poddać się durnym myślom i jeżdzić za nią, a potem żałować.

Tak, czy inaczej, gdybyś się temu poddał (o co bardzo łatwo) to nie ma sensu kontynuować związku.
napisał/a: Niunius 2009-03-22 13:05
hm.. kazdy normalny czlowiek nie moze zniesc niepewnosci w takiej sytuacji . Wcale sie nie dziwie ze chcesz sie dowiedziec praawdy .I zrob to a znikna wszelkie podejrzenia. Zazadaj od zony aby pokazala ci archiwum badz wiadomosci w telefonie .. tylko odczekaj troche aby sie nie spodziewala. wtedy wszystko sie okaze. Nie chodz za nia... nie sprawdzaj co chwile.. uspokuj sie.. Poczekaj! wszytsko sie okaze:*
napisał/a: kriss3 2009-03-23 13:39
Nie możesz dać się wciągnąć w ten obłęd. Tego również nie dasz rady na dłuższą metę ukryć. Nie daj Boże, jak się okaże, że Ona faktycznie już nic złego nie robi, stara się ratować Wasz związek, a dowie się co ty wyprawiasz, może nigdy już Tobie nie zaufać. Będzie bała się odebrać telefon, zajrzeć do internetu, wyjść do sklepu. Ten obłęd dokończy dzieła zniszczenia. Wiem, że to bardzo ciężko wykonać, ale jedyne co powinieneś teraz zrobić to zająć się Nią, poświęcić Jej więcej czasu i broń Boże nie próbować zadawać podchwytliwych, kontrolujących pytań. Ja również czasami mam ochotę zajrzeć do poczty Żony, do Jej komórki, zadać wprost takie czy inne pytanie, itd., ale nie zrobię tego, gdyż wiem, że nawet jeżeli niczego bym nie znalazł, niczego się nie dowiedział, to wmawiałby sobie, że na pewno teraz jeszcze bardziej się ukrywa i te myśli by mnie zniszczyły. A co najważniejsze nie chcę stracić szacunku dla samego siebie. Pamiętaj, że gdyby okazało się, że nadal robi to co robiła, długo nie uda Jej się tego ukryć. Emocje, wyrzuty sumienia w związku z tym, że będzie widziała jak się starasz, jak chcesz rzeczywiście Was ratować, poczucie winy, że Cię krzywdzi nie dadzą Jej spokoju i Ty to wyczujesz. Wtedy będzie czas na przeprowadzenie kolejnej poważnej rozmowy, być może ostatniej, ale na pewno nie teraz. Dajcie sobie czas na to aby wszystko poukładać sobie w głowach. Zaciśnij zęby i nie daj się zwariować. Skup się na daniu Jej tego wszystkiego, czego Jej brakowało. Jest tylko jeszcze jedna, najważniejsza sprawa – to musi płynąć prosto z Twojego serca. Zero sztuczności i udawania. Pamiętaj zakłamania, fałszu i udawania, nie da się ukryć na dłuższą metę, dotyczy to zarówno Ciebie jak i Jej. Twoje starania dadzą Jej wiele do myślenia. W tej chwili może oczekuje podświadomie z Twojej strony tego co właśnie robisz: sprawdzania, kontrolowania, wyrzutów, itd.. Zaskocz Ją pozytywnie. To musi przynieść skutek. Powodzenia.