Wciąż się czepiam i wszystko wyolbrzymiam

napisał/a: tess2 2008-05-29 15:02
Cześć Wam wszystkim.
Znowu wracam z problemem ale jak każdy z nas.
Problem dotyczy tego, że za dużo się czepiam i zbyt wiele wyolbrzymiam. Tak uważa o mnie mój partner. O co się czepiałam?
Przedostatnia sytuacja: mój chłopak, z którym zresztą współpracuje, 2x próbował się umówić na spotkanie biznesowe z jakaś nieznaną panna. Z tym, że: to spotkanie biznesowe dotyczy naszego wspólnego przedsięwzięcia, na wszystkie wczesniejsze spotkania zabierał mnie i chciał, abym była na nich obecna a tylko na to jedno jakoś chciał iść sam. Tak, przyczepiłam się do tego. Zapytałam, jak to się dzieje, że akurat na to jedno spotkanie z jakąś dziewczyną mnie nie chce wziąść. Wyniknęła z tego pytania mało przyjemna atmosfera w efekcie której dowiedziałam się, że się czepiam. Po tym okazało się, że: to spotkanie miało być bardziej prywatne niż biznesowe, ta dziewczyna nie jest obca ale zna ją od ponad roku choć nigdy się z nią nie spokał. Za to wiele jej zawdzięcza i dlatego chciał się w końcu z nią zobaczyć. Czy faktycznie nie miałam powodów do czepiania się? Czy może bardziej kilka zakrytych faktów zmyliło obraz stanu faktycznego?
Ostatnia sytuacja, z dzisiaj. Otrzymuję informację od mojego chłopaka, że chce jechać na 2-3 dniowe mini wakacje do swojej przyjaciółki ze wspólnym znajomym. On się pyta, co o tym myślę a ja na to: czy ja nie jestem zaproszona? (z jego wypowiedzi nie wyczytałam, iż on chce abyśmy jechali tylko - że on chce jechać). Dowiedziałam się, że nie wie, czy jestem zaproszona bo jego przyjaciółka nic o tym nie mówiła a on nie pytał choć wydaje mu się, że jestem. To mnie bardzo dotknęło. Tu już sie nie przyczepiłam bo usłyszałabym podobne pretensje, że się czepiam i wyolbrzymiam. natomiast nie zmienia to faktu, że mój chłopak nie wpadł na to, aby zapytać od razu o mnie i że nie przeszkadza mu, że jego znajomi mogą mnie nie zapraszać.
Co poza tym? Poza tym czuję, że nie mogę w ogołe zwrócić uwagi na żadną sytuację, która sprawiła mi przykrość bo od razu zostanę oskarżona o czepianie się i wyolbrzymianie. Powinnam się cieszyć z tego, co on mi daje i kategorycznie nie powinno być mi przykro i nie powinnam czuć żalu, jeśli jest coś nie tak. Nie wiem, co robić jeśli autentycznie czuję przykrośc. Spróbuję następnym razem po prostu tak to mu przekazać, że jest mi przykro.
Czy coś poza tym mi moglibyście doradzić? Muszę powiedzieć, że męczy mnie takie podejście do mnie. Nie widzę chęci zrozumienia mnie, nie widzę chęci dotarcia, czemu coś mi się nie spodobało. Zresztą, dużo bym tu mogła pisac....
napisał/a: cynik 2008-05-29 16:22
A ile jesteście już w związku?
napisał/a: MonikaDaria 2008-05-29 17:17
Słowo "czepiam" jest nieodpowiednim w jego ustach. Z jednej strony, szkoda że tak się zachowuje, masz prawo być zazdrosna i zła że jestes pomijana. Z drugiej, może on potrzebuje odrobinę swobody dla siebie, ale nie potrafi tego jasno wyegzekwować.
Pytanie Cynika jest ważne, bo od stażu sporo zalezy.

Opisz coś jeszcze
napisał/a: tess2 2008-05-29 17:58
W związku jesteśmy prawie 2 lata. On ma 27 lat, ja 25. To mój drugi związek, jego któryś z kolei choć uważa, że poważny.
Ja uważam, że nie ograniczam go w najmniejszym stopniu i jest to ocena raczej obiektywna. Bo faktycznie nie zabraniam mu niczego. Jak coś mi się mega nie podoba - też tego nie zabraniam co nie znaczy że to mi się podoba.
napisał/a: cynik 2008-05-29 18:51
2 lata... To dużo i mało, ale uważam, że jest to dużo - jeśli chodzi o dopasowanie swoich charakterów.

Wiadomo, że prawda leży po środku i jakbyśmy przeczytali wersję Twego chłopaka, to byłaby skrajnie inna niż Twoja.

Czy to zjawisko, które opisujesz narasta/narastało przez jakiś okres czasu?
Czy tak zawsze było, a nie widziałaś tego na początku, albo też może takie zachowanie stało się nagle?

Jedyna rada to rozmowa. Nie będzie ona łatwa, ale inaczej nie załatwisz sprawy