Wątpliwości przed ślubem - bardziej dla Pań POMOCY

napisał/a: bat75 2007-04-23 02:42
Jesteśmy razem niecałe 1,5 roku za prawie 2 miesiące ma być ślub, ale coraz częściej pojawiają się u mnie wątpliwości czy aby na pewno tak ma być? Czy będzie jeszcze gorzej?

Obawy zaczęły się wraz ze spadkiem współżycia seksualnego. Przez pierwszy rok kochaliśmy się często, przynajmniej raz dziennie, czy byliśmy zmęczeni czy nie na to zawsze były chęci i czas wieczorem i co ważniejsze dbaliśmy o to obydwoje.
Wszystko zaczęło się jakieś 4 miesiące temu jak byłem bardzo przeziębiony i nie miałem po prostu siły na seks w takim tempie. Trwało to z mojej strony jakieś 2-3 tyg. gdzie kochaliśmy się 2 razy na tydzień, ale jak już wyzdrowiałem myślałem, że wszystko wróci do normy, ale niestety tak się nie stało.
Obecnie kochamy się średnio raz w tyg. przez 15-20 min z grą wstępną L Gdy zaczynam prosi byśmy przełożyli to na następny dzień, bo jest zmęczona, a jak nie zmęczona to boli brzuch, a jak nie to po prostu boli głowa. 10 min później już zazwyczaj śpi. Najbardziej ma ochotę ostatnio zaś zawsze wtedy gdy wiadomo że nic nie będzie bo akurat jesteśmy u znajomych, na zakupach itp. Po powrocie do domu lub wieczorem znowu zmęczenie, bóle itp. I nic, a jak już coś jest to jakość wykonania jest dość niska, nie martwi się już o mnie, o moje potrzeby tylko o siebie samą. Jak już dojdzie to aktywność spada na zasadzie: odrobić pańszczyznę i iść spać – tak bynajmniej ja to odczuwam.
Gdy próbuję porozmawiać dlaczego tak jest? Czy może już ją nie podniecam? Czy cokolwiek innego by zrozumieć jej postępowanie zawsze zamyka temat słowami „to przejściowe”, „co mam zrobić jak mnie boli głowa lub źle się czuję”, a jak przyprę bardziej do muru i wypadałoby coś odpowiedzieć innego to po prostu milczy.

Dziewczyny nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to by było obowiązkowo raz czy dwa razy dziennie i koniec, tylko nie wiem po prostu co robić. Dla mnie seks jest ważny, ale nie na zasadzie włożyć wyjąć i finish tylko jakość. Dbam o potrzeby osoby którą kocham, ale mam też swoje. Zaczyna mi to przypominać mój poprzedni związek który trwał 9 lat i zaczął się kończyć po prostu przez brak seksu. Najpierw ona nie miała ochoty, była zmęczona itp. Po pewnym czasie znudziło mi się robić podchody, rozmowy i dałem sobie spokój, więc sex później już był raz na 2 tyg, później raz na miesiąc, a później już mi nie zależało na tym kiedy będzie i czy w ogóle będzie, ale nigdy nie potrafiłem się z tym pogodzić. Byłem i byłem lojalny, choć nieszczęśliwy z tego powodu i któregoś dnia się to skończyło wszystko.
Teraz nie chce robić powtórki z rozrywki, może to i przejściowe, ale z drugiej strony daje do myślenia też to że tak szybko w tym temacie skrzydełka opadły mojej ukochanej i to mnie przeraża coraz bardziej no i ślub który bierzemy za 7 tyg. I te wątpliwości.

Być może chciałem się tylko wygadać, ale powiedzcie czy to normalne? Czy u was tez tak szybko się pewne rzeczy pokończyły? Czy moje obawy są uzasadnione, czy po prostu ja bóg wie czego chce?
napisał/a: Belay 2007-04-23 08:35
napisal(a):„co mam zrobić jak mnie boli głowa lub źle się czuję”,


Jak to co? Uprawiać seks! U mnie bóle głowy znikają natychmiast. Mąż się zawsze śmieje, że kiedy mówię, iż boli mnie głowa to znaczy, że za chwilę będzie ledwo żywy...

Jestem migreniczką, głowa mnie boli dość często, ale w wypadku Twojej kobiety mówienie "to przejściowe" to chyba jakiś kiepski żart. Jeśli coś jest przejściowe to za jakiś czas z reguły mija, a z tego co piszesz wygląda na to, że to trwa od dłuższego czasu i ani myśli minąć.

Może ogarnął ją przedślubny stres? Bo to chyba jedyne wytłumaczenie.

Wydaje mi się jednak, że Jej zachowanie jest dziwne. Nie wyobrażam sobie, bym mogła się tak zachowywać w stosunku do kogoś, kogo kocham. Słowa wyjaśnienia zawsze się jakieś należą. Pewnie, że i mnie zdarzają się gorsze dni, kiedy mam ochotę mocno przytulić się do Męża i po prostu zasnąć, ale zwykle Mu o tym mówię. Kładziemy się do łóżka, odwracam się do Niego i pytam, czy nie będzie miał nic przeciwko jeśli dzisiaj po prostu zaśniemy mocno do siebie przytuleni. Nigdy nie słyszałam odmowy, ale nie zdarza się to notorycznie.

Seks jest ważny dla wszystkich - jeśli ktoś mówi, że jest inaczej to albo ma poważny problem, albo po prostu kłamie. Nie ukrywajmy - związek w którym życie seksualne podupada, nie potrwa długo. Rozsypie się prędzej czy później.

Nie chcesz Bóg wie czego. Ja sobie w ogóle nie umiem wyobrazić sytuacji, w której moje zainteresowanie seksem spada. Przecież mój Mąż, gdy tylko jest blisko, tak na mnie działa, że choćbym nie wiem jak była chora, na to znajdę ochotę zawsze! To normalne, że chcesz by było tak jak kiedyś.

Ja bym się poważnie zastanowiła. Skoro nie pomagają rozmowy - jeżeli to w ogóle rozmowami można nazwać. Może trzeba spróbować innych środków - tyle, że trudno mi w tej chwili powiedzieć jakich... może po prostu macie inne temperamenty.. i choć początkowo było wszystko fajnie, teraz jest tak, a nie inaczej...

Trudno w tej kwestii doradzać... ale może ktoś inny poleci Ci coś konkretnego.
napisał/a: Kinia 2007-04-23 14:11
No ja też tak myślę dziś bolała mnie głowa i tak sobie pomyślałam, że seks byłby dobrym lekarstwem.

Może jej potrzeby się zmieniły, może naprawdę to tylko prześciowe, może powinieneś ją bardziej zaskakiwać albo włączcie jakieś gry erotyczne do waszego życia, może jednak za mało się staraz.
napisał/a: Xeta 2007-04-23 20:51
bat75,
spytaj jej wprost co sie zmienilo? chyba mozesz zapytac co sie dzieje w twoim zwiazku?
napisał/a: bat75 2007-04-30 02:16
Niestety rozmowy, a w zasadzie próby rozmów kończą sie niczym nadal, czyli tym samym: milczeniem, jedym zdaniem - przejściowe to jest, nie wiem dla czego tak jest itp. czyli nic

Zaskakiwać - widzisz ja jestem na takie sprawy bardzo otwarty, ona nie, dla niej zaskoczenie to jak się tego nie domagam i po pierwszej odmowie daje sobie spokój. Od pierwszego posta mojego kochaliśmy się raz, dla mnie to było raczej takie: coś na zasadzie byle szybciej i idziemy spać

Obecnie dałem sobie spokój z tym, nie domagam się tego, totalna zlewka, choć w środku jest zupełnie inaczej, nie proszę, nie namawiam, nawet nie pytam. Dziś jak się przebierała do snu pokazła swoje nagie ciało - zawsze reagowałem na to, tym razem zlewka, spojrzałem i wróciłam do swoich zjęć. Tym zdazeniem na pozór bez znaczenia zauważyłem u siebie, że mam już tego dość i przechodzę po woli w obojętność.

Coraz częściej zastanawiam się czy zbizający się ślub jest dobrym rozwiązaniem, bo tracę złudzenia, że będzie lepiej, a jak będzie to raczej nie na dłużej. Różnimy się temperamentami. Ja lubie duzo, dlugo i dobrze, ona zadowala sie jedna pozycja najchetniej.
napisał/a: aagnieszkaa3 2007-05-03 07:28
Moim zdaniem to naprawde moze byc przejsciowe.

Slub za dwa miesiace, przygotowania, przemyslenia itd., pewnie jest zaabsorbowana faktem slubu tak bardzo, ze odciela sie od myslenia o wszystkim innym.

Wniosek moj jest taki dlatego, ze tak jak pisales, przez pierwszy rok, wasze zycie seksualne bylo bardzo intensywne, i ona takze o to dbala.

Mysle, iz gdyby Twoja narzeczona miala takie niskie potrzeby seksualne jakie prezentuje teraz, dalo by sie to zauwazyc juz wczesniej, a nie po ponad roku dopiero.

Pisze z autopsji, jako, ze moje libido, nie jest jakos niesamowite, tak jak to Belay dajmy na to, i musze powiedziec, ze mojemu narzeczonemu rzucilo sie to w oczy juz po okolo 3 miesiacach.

Nie sadze, ze jest mozliwym udawanie wulkanu seksu przez rok.
Takze mysle, ze nie powinienes sie denerwowac.

Swietnie, ze niektore kobiety, nawet bedac w srednim wieku palaja niespozyta namietnoscia, ja jednak z rozmow z wieloma moimi kolezankami wnioskuje, ze z tym libido u kobiet, w rzeczywistosci tak rozowo to wcale nie jest.

I jesli myslisz, ze do konca swoich dni, bedziesz mial niezapomniany, ekscytujacy, codzienny seks ze swoja zona (ktokolwiek by nia nie zostal), mozesz byc pelen zwatpien jeszcze nie raz w zyciu, niestety.

[ Dodano: 2007-05-03, 07:34 ]
napisal(a):Coraz częściej zastanawiam się czy zbizający się ślub jest dobrym rozwiązaniem, bo tracę złudzenia, że będzie lepiej, a jak będzie to raczej nie na dłużej. Różnimy się temperamentami. Ja lubie duzo, dlugo i dobrze, ona zadowala sie jedna pozycja najchetniej.


A Ty decydujac sie na slub, oswiadczyles sie, bo tak fajnie w lozku bylo w pierwszym roku?.

Bo mam mieszane uczucia kiedy czytam Twojego ostatniego posta.
napisał/a: noemi4 2007-05-03 22:20
a może poszukajcie pomocy u specjalisty Mam na myśli seksuologa lub psychologa, jeśli nawet ona nie zechce pójść, możesz wybrać się na początek sam, może psycholog podpowie Ci jak podejść do całej sytuacji i jak ją nakłonić do wizyty
napisał/a: bat75 2007-05-04 02:44
Oczywiście, że nie, ale uczucia to jedno, a seks drugie i jedno i drugie powinno iść w parze. Obydwie strony powinny być zadowolone ze swego pożycia seksualnego, bo gdy jest inaczej, jest:
- niezadowolenie
- napięcie
a to prowadzi do:
- niezrozumienia,
- kłótni lub obojętności
co z kolej prowadzi do:
- rozstania
a w gorszym przypadku:
- zdrady

Wiem, że w życiu pewnie nie raz się zawiodę lub zmartwię brakiem seksu, wiem też ze wiecznie nie będzie codziennie i jestem tego świadomy jak najbardziej, ale u mnie jest coraz zadziej i coraz w tandetniejszym wydaniu, z chwilowymi skokami namiętności. Nie mówie nawet, że seks musi być regularnie, bo nie musi to nie umowa prawna, ani rachunek do zapłacanie, ale niech będzie. Jesteśmy razem dopiero 1,5 roku i juz taka oziębłość?
i to właśnie budzi moje zwątpienia, co będzie potem?
- zawsze jest gorzej, zadko bywa później lepiej
i chyba się zgodzisz?

co do reszty to bardzo fajnie podeszłaś do sprawy.

aagnieszkaa napisal(a):A Ty decydujac sie na slub, oswiadczyles sie, bo tak fajnie w lozku bylo w pierwszym roku?.

Bo mam mieszane uczucia kiedy czytam Twojego ostatniego posta.
napisał/a: aagnieszkaa3 2007-05-05 01:49
Pisalam, ze mysle, ze to nie ozieblosc, jako cecha, a zmniejszone potrzeby seksualne, na skutek wielkiej decyzji zyciowej jaka jest slub.

Nie zastanawiales sie nad tym?
Co myslisz o takiej hipotezie?
napisał/a: bat75 2007-05-05 13:15
Myślę, że możesz mieć rację, ale tez myslę, że nie do końca, gdyż ten stan utrzymuje się od poczatku tego roku, a stres przedslubny, bo chyba właśnie o to chodzi - no cóż jedni sa bardziej drudzy mniej odporni, ale nie można z powodu stresu powalać wszystkeigo.
napisał/a: aagnieszkaa3 2007-05-05 15:19
Jasne, ze nie mozna , dlatego tez mysle, ze Ty nie powinienes przekreslac tego zwiazku, a raczej porozmawiac z nia, ale nie nie jako ktos rozczarowany i pelen zwatpienia, ale jako ktos szukajacy odpowiedzi, zatroskany i kochajacy.

Pokaz jej raczej to, ze jest Ci przykro i nie wiesz co sie dzieje, a nie to, ze jestes zly i zastanawiasz sie nad przyszloscia waszego zwiazku.

OK?.