wątpliwości?

napisał/a: patricja 2007-06-01 23:19
Pilnie przyjmę czyjąś pomocną dłoń.

Sytuacja jest nieprzyjemna. Z moim partnerem, jestem dzisiaj(01.06) równe 5 miesięcy. Zawsze bywały gorsze, lepsze dni, ale jest coraz gorzej.. Na początku ładnie - pięknie, pełne zaangażowanie. Mam wrażenie że zobojętniałam, że już nie umiem. Kłócimy się przeważnie przez jego zazdrość, którą tłumaczy tym, że mieszkamy 600km od siebie i tym, że już został tak zraniony. Irytuje mnie to coraz bardziej, wypomina mi każde wyjście z koleżankami, już nie wspomnę, jeśli podeślę jakieś zdjęcie, gdzie jestem z kolegą. Zachowuje się tak, jakbym była jego własnością, jakbym nie miała własnego życia. Tutaj oznaka, że jednak nie do końca zobojętniałam, bo jednak bardzo to przeżywam i strasznie mnie to boli. Samotność mam na codzień, więc to raczej nie powód, że jeszcze z nim nie zerwałam. Ja czuje, że go kocham. Przecież jest moim całym światem, już zdecydowaliśmy się na drogę, wspólną drogę życia. Co ja mam robić? Zwłaszcza teraz, kiedy po kłótni znów powtarza jak mnie kocha i ile dla niego znaczę. Wcześniej coś wspomniał, że popadam w paranoje. Dziewczyny, pomóżcie!

Musiałam.. no musiałam to wyrzucić z siebie.
napisał/a: noemi4 2007-06-01 23:24
patricja napisal(a):Wcześniej coś wspomniał, że popadam w paranoje
Mi się zdaje że nie Ty ale on Pogadaj z nim na poważnie, konkretnie o tej chorobliwej zazdrości Powiedz mu wszystko, że czujesz że to może zniszczyć uczucie które jest między Wami, że On Ci musi zaufać skoro jest z Tobą Przecież związek powinien być oparty na zaufaniu... Być może on nawet nie zdaje sobie sprawy z tego że tak Cię denerwuje ta jego cecha, może dla niego takie zachowanie (zazdrość) jest normalne Ja bym takiemu powiedziala ze jakbym chciala byc z kims innym to najpierw z nim bym zerwała, bo jestem fair - ale to juz zależy od charakteru chlopaka, każdy na takie zdanie moze zareagowac inaczej. Przecież on nie może oceniać Ciebie przez pryzmat innej - jesteś zupełnie inną osobą
napisał/a: ~gość 2007-06-01 23:27
No to nie wygląda najlepiej.
Zazdrość nie zawsze oznacza,ze komuś na Tobie zależy i że Cie naprawdę kocha.
"Zazdrości " są różne: uzasadnione, chore, paranoiczne, toksyczne. Zazdrość to często oznaka bezsilności i paniczny lęk przed samotnością...
Musisz sobie odpowiedzieć na tych kilka ważnych pytań- lepiej teraz niż jak już będzie za późno bo będziesz bardziej cierpieć. Powdzenia!

napisał/a: patricja 2007-06-01 23:50
noemi napisal(a):Pogadaj z nim na poważnie, konkretnie o tej chorobliwej zazdrości Powiedz mu wszystko, że czujesz że to może zniszczyć uczucie które jest między Wami, że On Ci musi zaufać skoro jest z Tobą
Ile razy już o tym rozmawialiśmy.. praktycznie cały czas. O zaufaniu nie mogę mówić, bo on sam twierdzi, że wszystkiego mu nie mówię, więc nie mogę się rzucać o zaufanie. Brak zaufania = brak zaufania. Trochę wyolbrzymia, bo twierdzi, że ja w sumie mu kompletnie nie ufam, a tak nie jest.
To naprawdę ciężkie..

A teraz mam wrażenie, że czyta w moich myślach. Powiedział że czuje, że mu czegoś brakuje i nie jestem w pełni szczęśliwa. Nie wiem, czy sama tak uważam.. ciężko mi się w tym odnaleźć. Takiego go właśnie pokochała..
napisał/a: Wariat 2007-06-02 10:15
A powiedz jeszcze - czy jak idziesz do sklepu to tez jest zazdrosny - bo wiesz ktos po drodze moze Cie zagadac a nie daj Boze poderwac...

Wybralas sobie takie zycie to teraz musisz cierpiec - pytanie tylko czy to ma sens.
napisał/a: marionette 2007-06-02 11:27
kocha Cie to jest zazdrosny. boi sie Ciebie stracić.

natomiast jeżeli ciebie to unieszczęśliwia, czujesz się osaczona to może zastanów się czy to na pewno TEN?
napisał/a: klaudynka20 2007-06-02 11:50
ja mieszkam 800 km od ukochanego i na początku byliśmy o siebie bardzo zazdrosni, ale po półtorej roku nam przeszło...
mamy do siebie pełne zaufanie i to jest podstawa.
jeśli Ci nie ufa, to będzie chorobliwie zazdrosny...
napisał/a: patricja 2007-06-02 12:04
marionette napisal(a):kocha Cie to jest zazdrosny. boi sie Ciebie stracić.

natomiast jeżeli ciebie to unieszczęśliwia, czujesz się osaczona to może zastanów się czy to na pewno TEN?
Nie unieszczęśliwia mnie to, że jest zazdrosny, tylko to, że mi nie ufa. Co do TEN, czy nie TEN, sama zaczęłam się zastanawiać. Widzę, że jest ze mną nieszczęśliwy, dużo mu brakuje w naszym związku, mamy inne charaktery, on uparcie temu zaprzecza.

klaudynka20 napisal(a):ja mieszkam 800 km od ukochanego i na początku byliśmy o siebie bardzo zazdrosni, ale po półtorej roku nam przeszło...
mamy do siebie pełne zaufanie i to jest podstawa.
jeśli Ci nie ufa, to będzie chorobliwie zazdrosny...
Myślisz, że po dłuższym czasie mu minie?
napisał/a: klaudynka20 2007-06-02 12:08
mojemu minęło.
zaufał mi do końca i teraz pozwala mi na imprezy, a wcześniej mu się to nie podobało...
zresztą ograniczam się do spotkań ze znajomymi, bo teraz na imprezy nie czas
mój się zmienił, ale każdy jest inny, więc nie wiem jak będzie z Twoim.
poza tym my jesteśmy ze sobą już 16 miesięcy...
napisał/a: patricja 2007-06-03 19:31
Chwilowo jest sztucznie i drętwo. Dam nam szansę do następnego spotkania, nie chce podejmować pochopnych decyzji, żeby nie żałować.
napisał/a: dziefcynka 2007-06-04 18:07
Ja ufałam przez 5 lat w tym rok wspólnego mieszkania. Nawet wczoraj (tydzień po rozstaniu) wierzyłam, że do siebie wrócimy i będzie wszystko OK. Teraz wiem, że odszedł do innej kobiety...i ostatne miesiące żył ze mną w kłamstwie twierdząc, że kocha i, że wróci do mnie tylko potrzebny jest czas. Naiwna dziefcynka, wierna i cierpliwa. Dziewczyny, nie dajcie się!!! Musimy być silne i wyzbyć się słabości, w przeciwnym wypadku zabraknie do nasz szacunku. Zazdrość - dobre uczucie ale do czasu. Czytam tutaj o chorobliwej zazdrości, która absolutnie do niczego nie prowadzi i oznacza koniec. Miłość i partnerstwo to zaufanie, szacunek, poczucie bezpieczeństwa, szczerość i wiele innych rzeczy.
To musi występować by było szczęście. Najwyraźniej ani my nie byliśmy dla siebie ani Wy nie jesteście dla siebie. To boli strasznie, wiem. Grunt, że nie ma dzieci i możemy szukać szczęścia raz jeszcze, w końcu..."szukajcie a znajdziecie"...
napisał/a: patricja 2007-06-04 19:29
dziefcynka, nie jestem pewna, czy rozumiesz sedno sprawy. To nie temat o moim zaufaniu do niego. Proponuję przeczytać wszystkie posty a potem się wypowiedzieć.