Trudny charakter faceta - jak zmiękczyc twardziela?

napisał/a: mysiaa80 2008-09-24 12:14
Mam cudownego faceta, jesteśmy razem już długo. Mieliśmy swoje problemy, rozstawaliśmy się, wracaliśmy. Teraz chyba wszystko ok, myślę, że nie pakowałby się ze mną 3 raz w związek gdyby mu nie zależało. Poza tym, stare problemy zostały zażegnane i wyjaśnione, dzisiaj jest inaczej, lepiej. Nie jesteśmy dziecmi, jesteśmy oboje w okolicach 30-tki. On wie, że ja myślę poważnie o życiu, że chciałabym miec rodzinę. Widzę u niego, że lubi dzieci, więc pewnie chciałby miec, choc o tym nie mówi.

Ja miałam kilku partnerów w międzyczasie jak mieliśmy 2-letnią "przerwe" i on też miał jakieś dziewczyny, ale nic nam z tego nie wyszło. Razem trzymamy się jednak najmocniej, mamy wspólne pasje, poglądy na życie i to samo poczucie humoru.

Jedyny problem to, że ma trudny charakter. Jest typem, który nie mówi o swoich uczuciach i potrzebach, zresztą w jego domu nigdy się tego nie robiło, pochodzi z rozbitej rodziny (ojciec alkoholik, z matką się nie dogaduje).

Ale on np. bardzo się napala na nasz wspólny wakacyjny wyjazd do Włoch za rok, więc skoro widzi nas razem za rok, to znaczy że myśli o nas poważnie. Mimo, że nie mówi mi żadnych czułości, to raczej umie to pokazac, przytula mnie i daje buzi na przywitanie, pożegnanie. W nocy bardzo mocno przytula i oplata całym swoim ciałem i tak śpimy do rana. Spotykamy się prawie codziennie po pracy.

Seks jest super, ale często bywa zmęczony przez pracę i czasami mówi mi "teraz nie, może rano". Trochę mi się przykro robi, ale staram się zrozumiec, że może nie miec sił, tym bardziej że ma mnóstwo spraw na głowie i dużo stresu. Kilka godzin lub dni na to żeby odpoczął i jest ok, wtedy kochamy się bardzo często.

Są dni, kiedy dzwoni do mnie i mówi "dzisiaj nie wpadnę bo padam". Co więc mam robic? Olac, powiedziec "wyspij sie i jutro wpadnij" ? Nie reagowac przesadnie?

Aczkolwiek czasami mam ochotę jednak mimo zmęczenia troszkę go podniecic i sprawic by się zrelaksował a on wtedy się denerwuje i stanowczo mówi, że nie ma ochoty. Są momenty, kiedy on do mnie przychodzi np. w południe, jestem sama w domu i mam ochotę go podniecic prosto od drzwi, zaciągnac do kuchni i robic to na stole, ale kiedy widzę jaki jest zmęczony i jak od razu idzie do mojego pokoju żeby sobie usiąsc to mi się odechciewa takich "niespodzianek" bo boję się, że mnie odrzuci.

Odnoszę wrażenie, że wtedy woli byc sam. I boi się pokazac, że jest mu źle, samotnie.

Ma te wady, że strasznie nie lubi głupoty ludzkiej, bardzo szybko się irytuje i często narzeka na ludzi. No i wkurza się na pracę, chce ją zmienic, ale narazie nie ma takiej możliwości z różnych powodów o których nie będę tu nudzic.

Ale mimo tego co miał w swojej rodzinie i tego jakim jest twardzielem na zewnątrz, to jego mocne przytulanie i trzymanie w uścisku czy za rękę przez całą noc daje mi do myślenia, że jest bardzo wrażliwy, że tego potrzebuje i że mu na mnie zależy. Tylko o tym nie mówi.

A my, babki potrzebujemy, by facet nas zapewniał, że ładnie wyglądamy, że jesteśmy seksowne, że coś robimy dobrze, że mu smakuje nasze jedzenie itp. On nie umie takich rzeczy wyrażac :(


Wiem, że faceci w ogóle rzadko o uczuciach mówią. Jak go zapytam to mi powie co myśli, więc wiem, że między nami jest ok. I okazuje mi uczucia na swój sposób. Ale nigdy sam z siebie nie powie "Tęsknię", "kocham", woli powiedziec "ja też".

Po prostu chciałabym żeby okazywał więcej czułości i mówił o swoich uczuciach.

Kiedyś przy 2-giej próbie powrotu do siebie powiedział mi, że jestem jedyną osobą na której mu zależy, innym razem wysłał mi smsa "nie mogę spac, myśle o Tobie" i to były jedyne wyrazy uczucia jakie kiedykowielk od niego usłyszałam....

Myślę, że on jest tak rozczarowany związkami, że trochę sie boi, bo kiedyś powiedział, że z całego obrazu "dom, rodzina, dzieci, ogrod i pies" wybrałby psa i dom.. Poza tym z różnych skrawków informacji jakie wyszły z jego ust doszłam do wniosku że z dziewczynami raczej nie za ciekawie się mu układało, albo były zazdrosne, albo się szybko denerwowały na niego, bo on nerwowy i nie wytrzymywały z nim, albo się nie układało w łóżku. U nas wszystko jest inaczej, mam chyba nieziemską cierpliwosc do niego.

Zależy mi na nim i układa nam się dobrze, super się razem bawimy, więc nie mówcie mi bym poszukała sobie kogoś innego, bo przecież to, że ktoś nie mówi o uczuciach to nie znaczy że tego nie czuje. Tylko jak go lekko "zmiekczyc" żeby nie bał się o tym mówic??
napisał/a: ~gość 2008-09-24 13:12
Jetsem zdania, że nic na siłę. On po prostu taki jest i nie zmienisz tego... Przynajmniej nie odrazu. Sama napisałaś że jego życie rodzinne nie było najlepsze, więc nie dziwię się, że zamknął się w sobie. Niektórzy po prostu inaczej nie potrafią. Nie miał w nikim wcześniej oparcia, nie mógł nikomu zaufać więc nie potrafi tak nagle się otworzyć. Gesty mówią dużo więcej niż sołowa. Kiedy Cię przytula, całuje to czujesz jego miłość. I to chyba najważniejsze. Radziłabym powoli, małymi kroczkami jakoś przekonywać go, że mówienie "kocham Cię", "tęsknie" jest bardzo miłe i potrzebne. Może z czasem jakoś nauczy się wyrazać swoje uczucia słowami. Jeśli nie... To postaraj zaakceptować go takiego jaki jest ;) I próbuj. Powoli, ale do celu;) powodzenia.
napisał/a: sorrow 2008-09-24 14:23
To jest kwestia rozjechania oczekiwań. Każde z was oczekuje oznak miłości w różny sposób. Pytanie tylko, czy zmuszać tego drugiego do robienia tego co chcemy, czy też nauczyć się odczytywać znaki, które on nam przekazuje i brać to właśnie za oznakę miłości. Być może dla ciebie właśnie jest to szeptanie czułych słówek, a dla niego przytulanie. Bez wzajemnego zrozumienia narażacie się na nieporozumienia. Ty mu będziesz szeptała kocham do ucha w sklepie, a on pomyśli "mogłaby trochę sobie dać na wstrzymanie", za to chętnie przytuli cię idąc ulicą. Zróbcie sobie taką zabawę jak będziecie mieli trochę czasu i dobry humor. Każde z was na kartce niech napisze co według niego oznacza dawanie znaków miłości drugiej osobie. Nie za dużo... wystarczy 2-3 najważniejsze sprawy. Jak skończycie, to porównajcie i zarówno ty jak i on dowiecie się co tak na prawdę sprawia wiele radości drugiej osobie. Co z tym zrobicie, to już wasza sprawa :).

Jeszcze muszę coś dodać... czytając twój list mam wrażenie, że ty się go... boisz :). Z tego jak go opisujesz, to mi czasem wasz układ wygląda jak między niedostępnym ojcem i córeczką, kiedy ty w gorszych momentach myślisz "posiedzę sobie cichutko jak myszka, bo tatuś się dziś zdenerwował" ;). Sorry za taki przykład, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. Jeśli tak jest, to z pewnością utrudnia komunikację między wami, bo pojawiają się sprawy, z którymi nie masz odwagi pójść do niego i przedyskutować. Może to i dobry układ... taki twardy facet i trzymająca się w cieniu kobieta, ale czasem może przeszkadzać. Jeśli nie trafiłem, to wybacz ten fragment mojej wypowiedzi.
napisał/a: mysiaa80 2008-09-24 14:58
Rzeczywiście jest coś w tym. Tzn. nie boję się go aż tak, żeby z nim nie pogadac, żeby nie zaczynac poważnej dyskusji, umiem powiedziec czego chce. Ale rzeczywiście czasami są momenty, kiedy jest wnerwiony swoją pracą i wolę go wtedy nie ruszac - po prostu nie wiem co zrobic, żeby go bardziej nie wkurzyc.

Długo się też zbierałam żeby pogadac o naszych seksualnych potrzebach, częściowo mi się udało, częściowo nie. Poruszona jednego dnia dyskusja "po seksie" spowodowała jego opryskliwe "nie chce mi sie teraz o tym gadac, śpiący jestem". I właśnie dlatego, że on nie przytuli, nie powie "przepraszam, pogadajmy o tym jutro, obiecuję, że Ci wszystko powiem" tylko "chce mi sie spac" to mnie się czasami odechciewa podejmowac tematów. On nie lubi rozmawiac o poważnych sprawach i to jest kłopot. Ale tylko wtedy kiedy jest zmęczony - co niestety ostatnio jest często.

I boję się, żeby nasze uczucia się nie wypaliły, bo widzę, że zaczynamy się oddalac od siebie :( Nie chcę też, żeby wkradła się rutyna.

Kolejna sprawa - on ma wiecznie problemy finansowe i denerwuje go praca - ja z kolei mam bardzo satysfakcjonującą pracę i ogólnie jestem raczej codziennie podekscytowana. Jestem silna psychicznie i bardzo pozytywnie nastawiona do świata. On jest pesymista, jak mu się coś nie uda, to potrafi narzekac kilka dni. Może trochę jest mu głupio, że ja, kobieta, radzę sobie lepiej od niego, może ma jakieś kompleksy - mam wrażenie, że on nie lubi słuchac o mojej pracy, bo zawsze mówię o niej w taki radosny sposób. Za to on o swojej mówi non stop i ciągle glyndzi ;)

Co do karteczek, mnie się pomysł podoba.. albo smsy. Ale on raczej uzna że to durne :D
napisał/a: ~gość 2008-09-24 22:19
Życie z takim "twardzielem" może być uciążliwe, zwłaszcza jak się kobieta napatrzy na te wszystkie produkcje amerykańskie i nie tylko o romantycznych współczesnych królewiczach. Która z nas nie chciałaby się tak czuć? Jednak można sobie ułożyć w miarę szcześliwe życie z takim człowiekiem. Dostosować własne potrzeby do jego możliwości. Z mojego doświadczenia powiem ci, że cięzko wykrzesać z takiego człowieka więcej wylewności i polotu. Taki po prostu jest. Na pewno ciągłe "dopominanie się" o te namacalne dowody miłości, raz na jakiś czas zaowocuje jakimś spontanicznym gestem. Jest to niestety ciągłe dopraszanie się, ględzenie, ale w sumie lepsze to niż machnięcie ręką i stwierdzenie po jakimś czasie, że uczucie się wypaliło i już nic dla siebie nie znaczymy.
Mysiaa80, nie jest lekko :) Brak ochoty na rozmowę, na seks, brak "kocham cię", ale z drugiej strony jest to przytulenie się i pomimo zmęczenia wzajemne oplecenie się w nocy , jest buziak na powitanie, wspieranie cię w twojej pasji, jest dumny z ciebie. Cóż... musisz nauczyć się rozumieć jego język miłości i nie starać się iść sztampową ścieżką kobiety zasypywanej pocałunkami, kwiatami i wyrazami miłości. Jego "ja też" jest z gruba ciosane i szorstkie, ale specjalnie dla ciebie.

Pokochałaś takiego, a nie innego człowieka, coś cie w nim zaczarowało, urzekł cie potem cały, po co chcesz go zmieniać? Nie mówię tutaj o rezygnacji z dotarcia się, bo systematyczną pracą na pewno uda ci się wypracować pewne "odruchy" :)

Do rozmów systematycznie wracaj, nie zrażaj się burknięciami... Nam to nadal sprawia wiele kłopotów, ale jest postęp. Czasem niektóre rozmowy trzeba przeprowadzić kilkakrotnie, żeby sie utrwaliło. Czasem trzeba odpuścić danego dnia, bo juz na starcie nie ma woli do wysłuchania. Powodzenia. :)
napisał/a: Silje 2008-09-25 11:57
mysiaa80 Czytając Twój temat, czułam się jakbym czytała o sobie. Co prawda mój facet, też 30 lat, pochodzi z normalnej rodziny, nie było tam nigdy problemów z alkoholem, ale jednak w sferze uczuc i ich okazywanie to wypisz wymaluj Twój :) Przytula się w nocy, jak wychodzi do pracy, to mnie nie budzi, ale całuje mnie zawsze przed wyjściem, poprawia kołdre, zebym czasem nie zmarzła. Ale jak tylko po pracy wróci zmęczony, a ja powiem do niego tylko jedno znadnie "kotus chodz poprzytulamy sie", on z nerwami od razu odpowiada "nie marudz". Raz zdarzyło sie ze powiedziałam mu ze chce sie z nim kochac, a on odpowiedzial mi ze jest zmeczony i chce spac.

Co do okazywania uczyc. Nie uzywa czułych słów, ani w smsach, ani na zywo, nie mówi ze mnie kocha, nie mówi ze teskni, nie chce sie do zazdrosci przyznac, a jednak zazdrosny jest. Pewne rzeczy daje mi po prostu poznac, okazuje, chociaz czasami mysle, ze kiedy juz smutnym głosem powiem ze brakuje mi jego czułosci, to mógłby sie zmobilizowac. mysiaa80 to są jednak faceci, trzeba czasem wiedzieć kiedy coś przemilczeć, kiedy rozmowe na inny dzień odłozyc, kiedy jakoś spróbowac go ugłaskać:) Ja wierze, ze bedzie dobrze, zawrówno w Twoim związku jak i w moim :)
napisał/a: kiniunia2 2008-09-25 12:29
Jego nauczyli, że o uczuciach się nie mówi... to on sam sobie radził przez te wszystkie lata, nie nauczono go w domu, jak wyrażać uczucia. Od dziecka musiał być twardy,liczyć sam na siebie i dlatego tak mu to pozostało. Wiem, bo mój chłopak wychował się w Domu Dziecka i też jest taki "oschły". Kiedyś mi powiedział, że on też ma uczucia, tylko tłumi to w sobie, po prostu tak został nauczony.

Moim zdaniem Twój mężczyzna wyraża uczucie miłości nie słowami, nie gestami, bo tak nie potrafi, tylko tym, że chce Cię widzieć codziennie, że śpi tak wtulony w Ciebie, trzyma Cię za rękę...

Może jeśli będzie wypoczęty, będzie miał troszke lepszy nastrój, pogadaj z nim poważnie, powiedz mu o swoich uczuciach i potrzebach, nie bój się rozmawiać o tym, powiedz, że potrzebujesz żeby od czasu do czasu powiedział że Cię kocha, że mu zależy... Że boisz się że oddalicie się od siebie. Nie poddawaj się, bo chyba rozmowa jest najważniejsza...
napisał/a: mysiaa80 2008-09-25 22:52
Kurde, ten facet jest okropnym twardzielem. Co ciekawsze, dziś wyskoczył z pracy i zrobił mi niespodziankową wizytę w domu, a nigdy tego nie robi. Przytulił, pogadaliśmy, a potem się trochę podnerwiłam, non stop marudził mi o swoich problemach a ja go pocieszałam i pocieszałam, a on dalej swoje. W ogóle nie docenił moich czułości, nie powiedział "dziękuję" tylko zwyczajnie ignorował. Ile razy mu mówię coś na temat uczucia, związku to on mówi "no" albo "o masz" albo "ok".

Jasne, że powinnam najpierw docenic fakt, że przyjechał ot tak, urwał się specjalnie z pracy żeby mnie odwiedzic bo chora siedze w domu, ale sama nie wiem. Brakuje mi jakieś pewności z jego strony, że ten związek jest dla niego ważny, że nie ma wątpliwości. Czasem coś do niego mówię i jak do ściany.

Robimy sobie np. taki żart na gg, że czasami jak pleciemy głupoty jedno do drugiego to walimy się patelnią - taka ikonka. Ja go dziś patelnią, a on "no czemu", a ja "a bo przywykłam do okazywania sobie czułości w ten sposób" - w ogóle nie zareagował, zmienił temat.

Jezu będzie trudno go zmiękczyc.. ale spróbuje z nim o tym jutro poważnie pogadac. Myślę, że po takim długim czasie znajomości już powinien miec sprecyzowane uczucia co do mnie i powinien przynajmniej umiec mowic że myślał i tęsknił o mnie. Albo chociaż pokazac, że docenia fakt, że o niego dbam i że mu humor poprawiam.

Silje - rzeczywiście tacy sami są! Jakbym czytała o swoim. Ale popatrz, nic nie powiedza, a przytulają, dbają żeby nam ciepło było. Mój zabiera mnie na imprezy do swoich znajomych, wszędzie mnie ładnie przedstawia, więc stąd wnioskuję, że jesteśmy "poważni" ;) Ale to jakaś paranoja, żeby przez takie pierdoły domyślac się na jakim etapie jest nasz związek. Dwoje ludzi bardzo bliskich sobie, a tak .. dalekich. Jak Ty to znosisz i ile już jesteś ze swoim?
napisał/a: Silje 2008-09-26 11:08
My znamy się od prawie roku juz, od 5 miesiecy jestesmy razem. I moj, podobnie jak Twoj wczoraj zrobił mi niespodzianke. Z racji tego, ze jego kuzynka ma urodziny w tym samym czasie co ja prawdopodobnie sie z nim nie spotkam, chyba ze młoda mnie tez zaprosi. Ale,ale, zadzwonił do mnie mówiac, ze ma dla mnie prezent urodzinowy :D :D :D :D Zabiera mnie do katowickiego Spodka na impreze FMX Masters of Dirt, czyli dla niewtajemniczonych ewolucje na motocyklach crossowych na wysokosci 3 pietra. Jestem tym zachwycona, bo bilety sa drogie, a ja zawsze chciałam zobaczyc te pokazy na zywo. Czyli jednak cos w nim siedzi, skoro wpadł na taki pomysł :)
napisał/a: honeygirl87 2008-09-29 22:22
dołaczam jako trzecia wszystko sie zgadza,idealny opis mojego faceta.jestesmy ze sobą od pół roku i tez potrzebuje słyszeć,ze cos dla niego znacze mimo ze okazuje mi to w roznych gestach.chyba nie wymagamy zbyt wiele?;]Ł.na poczatku naszej znajomosci mowił mi jak bardzoi teskni,ze chce mnie zobaczyc,ze ma ochotę a teraz nic!tak jakby to było oczywiste..moze i jest ..dla niego...jhak probuje z nim pogadac to tez mowi zebym''nie marudziła''ehhh nie wiem co mozna zrobic,chyba przywyknąc
napisał/a: Silje 2008-09-29 22:29
honeygirl87 napisal(a):dołaczam jako trzecia wszystko sie zgadza,idealny opis mojego faceta.jestesmy ze sobą od pół roku i tez potrzebuje słyszeć,ze cos dla niego znacze mimo ze okazuje mi to w roznych gestach.chyba nie wymagamy zbyt wiele?;]Ł.na poczatku naszej znajomosci mowił mi jak bardzoi teskni,ze chce mnie zobaczyc,ze ma ochotę a teraz nic!tak jakby to było oczywiste..moze i jest ..dla niego...jhak probuje z nim pogadac to tez mowi zebym''nie marudziła''ehhh nie wiem co mozna zrobic,chyba przywyknąc


hahaha :D Załóżmy jakiś klub :D Ja zaczełam niektóre rzeczy obracać w żart i zaczyna byc lepiej. Dziś się przyznał, ze "może i jest zazdosny" :)
napisał/a: honeygirl87 2008-09-29 22:33
hehe.moj twierdzi ze on nigdy nien jest zazdrosny!to czemu pyta jak odbieram tel od kolegi :''kto to był?'',''a czego chciał'';] ''pewnie chce sie z Tobą umowic''niby z zartach ,ale czuję ze jest zazdrosny