To był zwykły 'żart '?

napisał/a: Fragma_88 2009-01-16 13:38
Nie sądziłam, że kiedyś stworzę tu taki temat ale jednak...

Zacznę może od początku, kilka lat temu poznałam kogoś. Po pewnym czasie okazał się moją bratnią duszą, człowiekiem który rozumiał mnie jak nikt. To było coś pięknego, mała odmiana w tym szarym życiu. Połączyła nas piękna przyjaźń, zawsze miałam uśmiech na ustach gdy o nim myślałam. Potrafił mnie rozbawić, chwytała mnie za serce jego dobroć, optymistyczne podejście do życia. Wiedziałam, czułam że to ktoś wyjątkowy i nie chciałabym stracić tej przyjaźni. Bywało, że sprzeczaliśmy się o jakieś głupoty ale to było chwilowe, nie potrafiliśmy się na siebie za długo gniewać. Zawsze kończyło się na tym, że oboje się przepraszaliśmy... i to jeszcze bardziej nas do siebie zbliżało.

Tak, wszystko w sumie nas do siebie zbliżało. Jako kobieta, samotna i stęskniona za miłością trochę chyba za bardzo wszystko brałam do serduszka. On jak to facet, samotny ale jakby zimny na te sprawy, traktował mnie jedynie jak przyjaciółkę. Tak było od początku, zawsze byłam jego przyjaciółką, nikim więcej...

Pewnego dnia poczułam, że coś się we mnie zmienia. Patrzyłam na niego w inny sposób, w myślach marzyłam o tym żeby stworzyć z nim coś więcej, wiedziałam że taka miłość oparta na tak wielkiej przyjaźni ma szansę przetrwać wiele lat. Przecież tak dobrze się dogadujemy, mogłam mu powiedzieć o wszystkim, z ciekawością suchałam co on ma mi do powiedzenia. Gdy był smutny i ja byłam smutna, szukałam sposobu żeby go rozweselić i zazwyczaj mi się to udawało. On też wiele razy mi pomógł, wspierał kiedy miałam problemy. Zakochałam się w nim, tak znalazło sie dla niego miejsce w moim sercu.

W końcu, kiedy nie mogłam już znieść myśli postanowiłam postawić wszystko na jednej karcie i... wyznałam mu prawdę. Odkąd pamiętam zawsze miałam słabość do ukrywania swoich uczuć, tym razem nie było inaczej. Powiedziałam mu, że się w nim zakochałam. Byłam głupia, wiedziałam co mi odpowie ale w sercu zrodziła się jakaś głupia nadzieja, że może ona też, że może też to czuje... powiedział jednak, że jest mu przykro ale nie odwzajemnia mojego uczucia. To było poniżające, poczułam się okropnie, jakby mnie uderzył. Nie chciał mnie skrzywdzić, przepraszał i tłumaczył, że w jego przypadku ten proces trwa troche dłużej itd.

Bałam się, że przez to zniszczyłam naszą przyjaźń. Potrzebowałam czasu, wyjechałam na wakacje, nie mieliśmy z sobą kontaktu przez ponad 2 miesiące. Po powrocie przywitał mnie na gadu jak zawsze miło, sympatycznie. Ja też ochłonęłam przez ten czas i cieszyłam się że znów możemy się kontaktować. To uczucie nadal we mnie tkwiło ale zdusiłam je w sobie.

Po jakimś czasie już wszystko wróciło do normy. Unikaliśmy jednak tego tematu, nie umiałam z nim jeszcze o tym rozmawiać a i on nie chciał najwyraźniej nic psuć. Wszystko było prawie tak jak dawniej, to naprawdę wyjątkowy facet, prawdziwy skarb. Nikt tak jak on nie umie mnie rozśmieszyć, rozbawić. Jest zaradny, ułożony, miły, słodki, sympatyczny... już sam opis wskazuje na to, że NIE DLA MNIE. Zasługuje na fajniejszą i ładniejszą dziewczynę ode mnie.

Mijały dni, tygodnie, miesiące... nasza przyjaźń ciągle kwitła. Raz zdarzyło się nawet, że omawialiśmy to zdarzenie. Ja po tym co się stało stałam się w tym przypadku nieufna, wiem już od tamtej pory, że nigdy, przenigdy nie zdradzę pierwsza żadnemu facetowi swoich uczuć. To było poniżające, straszne uczucie, które coś we mnie zamknęło, zmieniło. Jest mi wstyd do tej pory, gdy przypomnę sobie tą swoją wylewność. Mogłam zamknąć to w sobie, nie mówić nic o tym, że kocham. On jednak wyjaśnił mi później, że on dłużej się zakochuje, że potrzebuje dużo czasu nawet dla kogoś tak uroczego jak ja. Znów chyba źle to odebrałam....

Jakiś czas temu zauważyłam pewne zmiany, w jego zachowaniu, stosunku do mnie. Odniosłam wrażenie, że patrzy na mnie nieco inaczej, nie jak na przyjaciółkę tylko kobietę, dziewczynę która stworzona jest po to by być kochaną. Chwilami wręcz przecierałam oczy odczytując wiadomości od niego, dla kogoś jak ja, z ukrytym na dnie serca uczuciem to było coś niezwykłego. Czułam, że zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej i nieco inaczej. Były plany, chcieliśmy spędzić razem sylwestra, w myślach całowaliśmy się, przytulaliśmy, to było jak bajka. To stało się dla mnie zbyt piękne, budziłam się rano i pierwszą myślą było 'Ciekawe czy on jeszcze śpi?' Leżałam, myślałam o tym jak słodko musi wyglądać, jak bardzo chciałabym się teraz do niego przytulić i nagle 'ding ding' - SMS, od niego. To było magiczne, niezwykłe. Zaczęłam już nawet wierzyć, że może coś się zmieniło między nami.

Dawał mi jasno do zrozumienia, że jest mną zainteresowany. A ja cieszyłam się w głębi serca ale chwilami nie mogąc wręcz w to uwierzyć nabierałam dystansu. Stałam się zazdrosna, gdy wspominał o jakiejś dziewczynie pękało mi serce, czułam się nieszczęśliwa. Chcąc się odegrać pisałam mu też czasem o kolegach. To, co tak ukrywałam na dnie serca obudziło się z podwójną siłą. Kochałam go jak nikogo na świecie, to wyjątkowy chłopak, ktoś dla mnie tak bardzo ważny, że nawet gdyby napisał mi wtedy 'Jestem w szpitalu, miałem wypadek' wsiadłabym do samochodu i pojechała do niego do szpitala.

A teraz? Teraz wszystko się zmieniło. Praktycznie nie kontaktujemy się z sobą, on rozmawia z dziewczynami, kumpelami a ze mną to jakoś nie wychodzi. Czuję, że to był zwykły bajer. To wszystko co pisałam wyżej, to z jego strony był chyba zwykły blef. Gdyby czuł coś do mnie szukałby kontaktu... nie wiem tylko po co było to wszystko? Dlaczego rozbudził moje nadzieje? Ochłonął, już nie myśli o mnie każdego ranka tak jak to było do tej pory. Teraz jego myśli zajmują inni, nie ja... to smutne. Czuję, że to zabrnęło za daleko. I chyba taki będzie koniec tej znajomości bo we mnie już powoli umiera zaufanie, czuję się niepewnie co do niego. Najlepiej chyba będzie odejść, przecież on i tak mnie już nie potrzebuje;(

Chyba przestałam już ufać, on był jedyną osobą której ufałam. Dzięki niemu wierzyłam, że są na świecie tacy w porządku faceci jak on, teraz już sama nie wiem co myśleć... czytając to spojrzycie na to z waszej strony, mam nadzieję że spróbujecie mi trochę pomóc. Co zrobić?
napisał/a: ~gość 2009-01-16 13:55
Jakbym czytała siebie, tyle że my sie znamy prawie pół roku. Jako posiadaczka statusu "bliskiej przyjaciółki" wysłuchuję wszystkich zwierzeń, łącznie z tymi odnośnie jego nowego związku i idących za tym intymnych sytuacji ,a mi smutno sie robi. I dziękuję ci, bo po twoim poście chyba przestanę się łudzić że kiedyś to zobojętnieje.
Szczerze sama nie wiem co ci powiedzieć, narosło trochę nieporozumień między wami, może coś pękło, może on się wycofał z tego "związku" kiedy zobaczył jak daleko to zabrnęło ,a jemu sie odwidziało ,cięzko powiedziec. Na twoim miejscu pewnie bym wysłała do niego maila z wyrzuceniem z siebie wszystkich żali i nieporozumień.
napisał/a: ~gość 2009-01-16 13:56
To straszne, że spotkało Cię coś takiego, bardzo Ci współczuję

Jak zawsze czytałam Twoje odpowiedzi, to sprawiałeś wrażenie takiej ciepłej i radosnej, a teraz taki smutek...

Nie wiem, co Ci poradzić, jesteś zakochana...
Ale może faktycznie on nie jest dla Ciebie?? To jak sie zachowuje pokazuje, że z Tobą pogrywa... Nie wiem czym to jest spowodowane, ale na pewno nie zasługujesz na to. Może jesteś dla niego za dobra i postanowił to wykorzystać??

Chyba powinnaś z nim wszystko wyjaśnić. Jeśli oczywiście chcesz nadal sie z nim przyjaźnić.

Będzie dobrze, trzymam kciuki.
napisał/a: Fragma_88 2009-01-16 14:03
BeatrixKiddo, to straszne uczucie, kochać kogoś i słuchać jego zwierzeń związanych z inną dziewczyną. Tego się boję, nie zniosę tego, jeśli kiedykolwiek powie mi 'Wiesz, poznałem świetną dziewczynę' serce mi pęknie. Co do maila, nie wyślę mu. Raz powiedziałam mu całą prawdę o swoich uczuciach, tak jak opisałam to wyżej to był cios poniżej pasa. Już więcej tego nie mam siły zrobić.

Natalina1989, tak, byłam radosna i w pewnym sensie też dzięki niemu, a teraz czuję, że to wszystko to jakaś ściema. Bo jeśli ktoś taki jak on straci zupełnie moje zaufanie to co będzie dalej? Przestanę wierzyć w istnienie takich ludzi. Chciałabym się z nim dalej przyjaźnić ale coś pękło między nami. Zastanawiam się co mogło być tego przyczyną:(
napisał/a: Monini 2009-01-16 14:11
Fragma_88, wspolczuje Ci bardzo.
Wiem, ze w tej chwili nic Cie nie pocieszy, ale powiem Ci, ze gorzej by bylo, gdyby udawal jakis zwiazek z Toba tylko zeby zdobyc jedno, a pozniej sie zmyl... wtedy bolaloby jeszcze bardziej. Dzieki temu, ze przestal sie kontaktowac, masz szanse na prawdziwa milosc, zamiast zajmowac sie kims kto nie jest wart tego uczucia.
Trzymaj sie
Trzymam kciuki, zebys znalazla swoja druga polowke

BeatrixKiddo napisal(a):Jako posiadaczka statusu "bliskiej przyjaciółki" wysłuchuję wszystkich zwierzeń, łącznie z tymi odnośnie jego nowego związku i idących za tym intymnych sytuacji ,a mi smutno sie robi

to musi byc bolesne. Tobie tez bardzo wspolczuje.

Co sie dzieje z tymi facetami? Ze nie potrafia docenic tego, ze obok jest ktos bardzo wartosciowy, zaloze sie ze kiedys przyjda na kolanach...
napisał/a: sorrow 2009-01-16 14:14
Zakończenie tej historii nie do końca jest dla mnie jasne. Wszystko zepsuło się nagle i bez ostrzeżenia. Jesteście tak dobrymi przyjaciółmi, więc raczej nie macie przed sobą tajemnic... co? Czy to była taka przyjaźń, że mogliście o wszystkim porozmawiać? Jeśli tak, to nie powinnaś mieć problemu żeby spytać go wprost co się dzieje. Pamiętaj, że część złego samopoczucia w takich sytuacjach spowodowany jest niepewnością. Zrób sobie przysługę i spytaj go wprost. Przynajmniej ktoś w waszym "związku" będzie miał odwagę być szczerą osobą. Być może to nie poprawi twojej sytuacji, ale przynajmniej dowiesz się czemu zmienił zdanie. A... gdybyś się bała, że się znowu "wygłupisz", to nie masz czego.
napisał/a: kania3 2009-01-16 14:17
Fragma_88 napisal(a):Jest zaradny, ułożony, miły, słodki, sympatyczny... już sam opis wskazuje na to, że NIE DLA MNIE. Zasługuje na fajniejszą i ładniejszą dziewczynę ode mnie.

SŁUCHAM???
- za to głupie myślenie;)

Ech, no tak to jest właśnie z tymi damsko męskimi przyjaźniami.... Wiesz, nie wydaje mi się, żeby to robił specjalnie, bawił się czy coś. Nie wierzę, że po latach przyjaźni byłby w stanie Ci to zrobić. Oprócz opcji ewentualnej niesamowicie silnej miłości zbudowanej na takiej przyjaźni, istnieje taki mały acz odstraszający haczyk- jeżeli coś kiedyś, odpukać, nie wyjdzie, wszystko się zmieni na gorsze i nic nie będzie takie jak było i straci Cię bezpowrotnie... Może o to mu chodzi? Najpierw może poczuł, że jednak coś do Ciebie czuje, a potem przestraszył się tych wyżej wspomnianych konsekwencji... Bo na prawdę nie wierzę, żeby to był żart, a przynajmniej nie taki w stylu "leci na mnie to ją trochę popodpuszczam". Chyba, że poczuł, że z Twojej strony coś się zmieniło i że może sobie porzucać podtekstami, bo tego do siebie nie weźmiesz, ale skoro wcześniej czegoś takiego u Was nie było, to wątpię, chociaż nie wiem co on tam Ci naopowiadał.

Jednak mimo wszystko, ja bym do niego nic nie pisała, żadnego wylewania żali ani nic tego typu.

A dam sobie rękę uciąć, że jak teraz np sobie odpuścisz i znalazłabyś kogoś innego, to ten by się obudził, bo tak to z nimi jest kurde zawsze:P

[ Dodano: 2009-01-16, 14:22 ]
Monini napisal(a):Dzieki temu, ze przestal sie kontaktowac, masz szanse na prawdziwa milosc,


Tak tak tak! Nic się nie dzieje bez powodu i jestem pewna, ze gdzieś czeka na Ciebie ktoś jeszcze lepszy, jeszcze będziesz kiedyś sie cieszyć, ze właśnie tak to się skończyło, zobaczysz :) Chociaż teraz na pewno wydaje Ci się to bardzo nieprawdopodobne.
napisał/a: Fragma_88 2009-01-16 14:58
Dziękuję Wam wszystkim za te słowa.

Sama nie wiem co mam myśleć ale Wasze wypowiedzi pozwoliły mi spojrzeć na to wszystko z trochę innych stron. To prawda Monini, że zawsze mogło być gorzej. Nie wiem, trudno mi wmówić sobie, że on nie jest wart mojego uczucia. Ktoś taki jak on jest wręcz stworzony do tego, żeby trafić na wyjątkową miłość, kogoś kto by uchylał mu każdego dnia gwiazdki z nieba byle był szczęśliwy. To dobry facet, powiedziałabym nawet bardzo dobry. Wiele razy rozmawialiśmy o miłości, o związkach, wymienialiśmy swoje poglądy. Tak doskonale byśmy się ze sobą mogli zgrać, gdyby to wszystko nie było takie skomplikowane...:/ w każdym razie z całego serca dziękuję Ci Monini za te pocieszające słowa.

Wiesz sorrow dla mnie też jest to zagadką. Wygląda dziwnie, zupełnie jakby nie chciał już tego co było, tak jakby chciał żebym zapomniała. W prawdzie to tylko moje tłumaczenia, nie wiem jak jest naprawdę, musiałabym spytać ale tego nie mogę zrobić. Tak, to była przyjaźń, że mogliśmy powiedzieć sobie wszystko. Ale w chwili, kiedy wyznałam mu wtedy prawdę coś się zmieniło. Bo o swoich uczuciach do niego do dziś boję się z nim swobodnie rozmawiać. I to głównie we mnie tkwi taka 'ściana' przez to, że dostałam wtedy tego liścia. Ostatnio, kiedy dawał mi jasno do zrozumienia, że chciałby ze mną być nieco się to złagodziło ale teraz już zupełnie nie wiem jak to z nim jest. I nie wiem też dlaczego nagle ta 'ściana' znów się pojawiła. Nie potrafię mu powiedzieć, że mi przykro że ostatnio coś się między nami zmieniło... Bystry jesteś Sorrow, Ty zawsze umiesz wczuć się w sytuacje i dobrze doradzić. Przyznaję, ta niepewność dosłownie mnie zżera od środka, ale naprawdę boję się znów zranienia, że zapytam co jest grane a on powie coś co zawali cały mój świat, pogmatwa to wszystko jeszcze bardziej:( Nie chcę pytać, boję się.

Kania zrozumiałam jedno, nie nadaję się do przyjaźni damsko - męskich, bo zbyt przywiązuję się do ludzi. Myślisz, że może się przestraszył? Jej, ale mógłby ze mną o tym porozmawiać, ja bym rozwiała jego wątpliwości. Gdyby tylko dał jakiś znak, odezwał się i napisał tak jak robił to ostatnio. Tęsknię za tym, tak bardzo brakuje mi tego jaki był te pare tygodni temu. Brakuje mi tego strasznie, dosłownie nie mogłam posiedzieć chwilę bo ciągle do mnie pisał. Był inny, bliższy niż zwykle. Czułam z nim jakąś niewidoczną więź. Czułam, że coś się zmieniło, że on traktuje mnie inaczej. Mieliśmy plany, chcieliśmy tyle razem zrobić aż tu nagle 'zonk' nie ma z jego strony nawet najmniejszego znaku, że ciągle to czuje. Zupełnie jakby to był sen, nastał ranek i czas wstać do szarej rzeczywistości.

A najgorsze jest to, że zupełnie nie wiem 'Dlaczego?' co takiego się stało, że nagle tak się to wszystko zmieniło, że teraz nie pisze do mnie prawie WCALE, a jak nawet piszemy nie ma już tej 'chemii', tego uczucia jakie było przez te chwile. Może powiedziałam coś głupiego, być może nieświadomie dałam mu do zrozumienia, że nie chcę? Że to do czego przyznałam mu się wtedy minęło? Że nie traktuję go już w ten sposób? On raz mi powiedział, że żałuje że nam wtedy nie wyszło, że wtedy nie mógł mi powiedzieć tego samego, że też mnie kocha. Był smutny, mówił że byłabym teraz z nim i wszystko by wyglądało inaczej... i kiedy wszystko było na dobrej drodze, nagle 'bum' i nie ma... nie ma już nic z tego co było. A brak tej więzi sprawia, że czuję jak się od niego oddalam, chwilami nawet zastanawiam się czy po prostu nie zapomnieć, odejść bez pożegnania i w razie, gdyby się oezwał spławić go... ale to by nie było w porządku wobec niego, zasługuje na szczerość. Jest zbyt dobry żeby go tak po prostu z lekka olać. Sama już nie wiem co mam myśleć. Pogubiłam się w tym wszystkim.
napisał/a: ~gość 2009-01-16 20:34
Monini napisal(a):
Co sie dzieje z tymi facetami? Ze nie potrafia docenic tego, ze obok jest ktos bardzo wartosciowy, zaloze sie ze kiedys przyjda na kolanach...


To nie tak, on nic nie wie o tym, że ja coś do niego. Z resztą przeżyłam już jego pierwszy związek to i z drugim jakoś sobie poradzę. Poza tym nie umiem sie zakochiwać "na zabój" i wyidealizowywać obiekt westchnień, widzę jego wady - i właśnie parę takich ma, które mnie najbardziej wpieniają. Jednak ukłucia, zazdrość i smutek mi towarzyszą mimo wszystko.

Fragma_88 ,nie zadręczaj się tym bo to bezsensu, po prostu otworzyłaś się, powiedziałaś co czujesz - jakie to poniżenie? Raczej jesteś pełna obaw i próbujesz wleźć pod skorupę byleby tylko nic się nie stało co jest przeciwne do twoich marzeń.
Nieodwzajemnione uczucia często się zdarzają. Spróbuj sie z nim spotkać, porozmawiać, przynajmniej się dowiesz na czym stoisz. Lub wykreślić go całkowicie.
napisał/a: ~gość 2009-01-17 00:05
Fragma_88 twoja historia podobna do naszej, też poznaliśmy się i w sumie, kumplowaliśmy, zwierzaliśmy z problemów, jakieś spacery, gadanie do późnego wieczora na ławce i po pewnej imprezie jak tańczylismy coś zaiskrzyło, ja długo się czaiłem czy coś zrobić bo też nie chciałem zniszczyć przyjaźni, ale zaryzykowałem i już trzy latka jesteśmy razem, więc wniosek taki że warto ryzykować, nawet jeśli istnieje prawdopodobieństwo że sie nie uda, zresztą kiedy jest pewność że się uda ? nigdy, zaryzykowałaś, nie udało się, ale każdy ma prawo do szczęścia, trzeba o nie walczyć, kto wie może jeszcze będziecie razem, życie jest długie, kto wie co los przyniesie, wydaje mi się że lepiej spróbować niż sie męczyć i żyć iluzją, trzymam kciuki i pozdrawiam
napisał/a: majka1988 2009-01-17 08:33
Fragma_88, nie zadręczaj się. bo tylko załapiesz dołka emocjonalnego i nic dobrego z tego nie wyniknie. Na razie powinnaś zająć się sobą żeby odbudować swoje poczucie wartości żeby udało Ci się spojrzeć na tą całą sprawę z dystansem. Może on się wystraszył albo po prostu nie dostrzegał tego co sam Ci powiedział że mogło by być cudownie gdybyście byli razem mówić to jedno a myśleć tak i wierzyć z to to drugie.

Nie szukaj z nim kontaktu, może jak sam odczuję brak Ciebie to zatęskni i się odezwie...
napisał/a: ~gość 2009-01-17 14:17
Fragma_88, po pierwsze witaj ponownie :)

Fragma_88 napisal(a):Zasługuje na fajniejszą i ładniejszą dziewczynę ode mnie.


Przede wszystkim zgadzam się z tym co napisała kania, to jest absolutnie głupie myślenie, choć je rozumiem, bo w takiej sytuacji człwiek właśnie w ten sposób może się czuć, ale absolutnie nie powinnaś ani tak myśleć, ani mówić

Moim zdaniem również nie powinnaś się zadręczać. Jak zauważyłem, Romantyczny:P próbował Cię pocieszyć, że może tak jak w jego przypadku coś jednak między wami jednak może być. Mi się wydaje, że wysyłanie mu np. maila i wyrzucenie z siebie wszystkiego raczej nie pomoże. Myślę, że jedynym słusznym rozwiązaniem będzie całkowite zerwanie jakiegokolwiek kontaktu (oczywiście w miarę możliwości, bo zawsze może się zdarzyć, że go spotkasz) i zajęcie sobie czasu w taki sposób żeby tylko o nim nie myśleć. Poza tym, musi też minąć pewien czas, tego uczucia nie da się tak po prostu wyłączyć, może to długo potrwać, ale na pewno kiedyś minie. Dodam jeszcze, że najlepszym lekarstwem na taki stan jest nowa miłość, jednak jak rozumiem trudno w ogóle o tym mówić w takiej sytuacji...

Monini napisal(a):Co sie dzieje z tymi facetami? Ze nie potrafia docenic tego, ze obok jest ktos bardzo wartosciowy, zaloze sie ze kiedys przyjda na kolanach...


To niestety nie do końca tak jest, nic na to nie poradzisz, że dana osoba nie jest w stanie pokochać kogoś tak po prostu i nawet to, że ten ktoś jest wartościowy nic tu nie pomoże...

majka1988 napisal(a):Nie szukaj z nim kontaktu, może jak sam odczuję brak Ciebie to zatęskni i się odezwie...


To byłoby najgorsze co może być, bo gdy minie już pewien czas, gdy już jest nadzieja, że to niespełnione uczucie powoli wygasa, to gdy ta osoba będzie próbowała znów nawiązać kontakt, to (pewnie nieświadomie) wszystko znów obudzi i te uczucia niestety wrócą...

Trzymam kciuki, życzę powodzenia i pozdrawiam :)